Rozdział 33

Właśnie wrócili do hotelu Holiday Inn. Linus Wolfinger nie żył zaledwie od godziny. A wydawało się, że o wiele dłużej. Nick stała przed telewizorem i patrzyła na Johna Rothmana, senatora z Illinois, w świetle reflektorów kamer, otoczonego przez tłum krzyczących dziennikarzy.

– Wiemy, o pana żonie, senatorze, która podobno uciekła z jednym z pana bliskich współpracowników trzy lata temu. Znaleziono jej ciało, ale gdzie jest on?

– Co pan czuł, kiedy dowiedział się pan, że znaleziono ciało pańskiej żony?

– Ona nie żyje, senatorze, to nie to samo, co życie z innym mężczyzną. Myśli pan, że pański współpracownik ją zabił?

– Czy myśli pan, że to będzie miało wpływ na pana karierę polityczną, senatorze?

Nick wpatrywała się w ekran telewizora, nie mogąc uwierzyć w to, co zobaczyła. Poczuła głęboki ból i narastającą wściekłość. John Rothman ostatecznie wytropił Cleo i zabił ją.

By ją uciszyć. I być może zemścić się za list, który napisała do Nick.

Patrzyła na tę twarz, której wierzyła, którą kochała, która mogła okazywać radość, mogła śmiać się i żartować z dużym wdziękiem, twarz, która mogła skrywać potworne tajemnice. W ciszy przyglądała się jego wystąpieniu. Był urodzonym politykiem, aktorem o potężnym talencie. Na żadne z zadanych pytań John Rothman nie odpowiedział nawet słowem. Stał w milczeniu, jak biblijny męczennik, gdy rzucano weń kamienie. Wyglądał jednocześnie na stoicko spokojnego i niewiarygodnie zmęczonego, dużo starszego niż zaledwie miesiąc wcześniej. Nie dostrzegała w nim cienia strachu, widziała tylko cierpienie, bezgraniczne cierpienie. Nawet ona, choć wiedziała, kim był, co zrobił, do czego był zdolny, nawet ona czuła promieniujący od niego ból. Jeśli w tej chwili ktoś spytałby ją, czy to on zabił Cleo, czy kiedykolwiek kogoś zabił lub próbował zabić, bez zastanowienia odpowiedziałaby, że nie. Był najbardziej wiarygodnym człowiekiem, jakiego poznała w swoim życiu.

Nadal nic nie mówił, nie zmienił wyrazu twarzy przy żadnym z pytań, bez względu na to, czy były obraźliwe, czy też nie. Wydawało się, że wszystkie pytania spływają po nim. W końcu, gdy był na to gotów, senator Rothman zrobił krok do przodu. Skinął tylko do krzyczących dziennikarzy, ludzi trzymających wycelowane w niego obiektywy kamer, spojrzał na nich i lekko machnął ręką. Wszyscy natychmiast ucichli. Miał niewiarygodną moc, którą zawsze podziwiała. Nawet zanim go poznała, zastanawiała się, jak to robi. Senator Rothman przemówił bardzo cicho, sprawiając, że wszyscy w napięciu pochylali się, by go usłyszeć.

– Wczoraj w nocy policja poinformowała mnie, że znaleziono ciało mojej byłej żony. Wyglądało, jakby zmarła jakiś czas temu. Nie wiedzą, jak dawno temu, ale przeprowadzą badania, by to stwierdzić. Mamy nadzieję, że będą w stanie ustalić przyczynę jej śmierci. Jak wiecie, nie widziałem jej ponad trzy lata. Chciałbym was prosić o uszanowanie żałoby rodziny i przyjaciół.

Cofnął się krok, podniósł głowę i skinął do dziennikarzy.

– Senatorze, pana żona miała na imię Cleo, tak?

– Tak.

– Jak długo był pan żonaty?

– Byliśmy małżeństwem przez pięć lat. Bardzo ją kochałem. Byłem zdruzgotany, kiedy odeszła.

– Co było przyczyną śmierci?

– Nie wiem.

– Czy powiedziała panu, że pana zostawia, senatorze?

– Nie.

– Czy cieszy się pan, że ona nie żyje, senatorze? Senator John Rothman spojrzał na kobietę, która zadała to pytanie. Długo na nią patrzył. Dziennikarka wyglądała na bardzo zakłopotaną. W końcu powiedział:

– Uważam, że to pytanie jest niepoważne. Czy ktoś jeszcze? Inny reporter telewizyjny krzyknął:

– Czy zabił pan swoją żonę, senatorze?

Przez długą chwilę nic nie mówił, patrzył na dziennikarza, który zadał to pytanie jak sędzia, który za chwilę wyda na niego wyrok skazujący. Zmęczonym, zrezygnowanym głosem powiedział:

– Zawsze mnie to zadziwiało, że niektórzy z was, dziennikarzy, zachowują się jak stado szczurów, kiedy człowiek znajdzie się w kryzysowej sytuacji.

Zapadła cisza. Ktoś szurał nogami, słychać było gniewne szepty i niektórzy się oburzali. Nick patrzyła na człowieka, za którego omal nie wyszła za mąż. Część reporterów, których rozwścieczyło to, co powiedział, znowu zaczęła zasypywać go pytaniami, ale zaraz przestali. Wszyscy patrzyli na niego, jego twarz była pełna cierpienia i wszyscy to widzieli. Widziała łzy spływające po policzkach, widziała, że próbował coś powiedzieć, ale nie mógł. Albo tylko udawał. Potrząsnął głową, odwrócił się i podszedł do swoich współpracowników, odgradzających go od dziennikarzy. Wysoki, silny, cierpiący człowiek.

Obiektywy wszystkich kamer skierowane były na niego. Nikt nie wykrzykiwał kolejnych pytań. Słychać było tylko odgłos pracy kamer. Przechadzając się po pokoju, patrzyła na niego – zrozpaczony człowiek, z pochyloną głową, zgarbiony. Postać tragiczna.

Nick była wstrząśnięta. Nigdy nie widziała płaczącego Johna Rothmana. Przez chwilę poczuła zwątpienie, ale zaraz przypomniała sobie przejmujący strach, jaki poczuła, kiedy obudziła się z tego koszmarnego snu i wiedziała, była święcie przekonana, że wszystkie trzy próby zamachu na jej życie były dziełem tego samego człowieka, wynajętego przez Johna Rothmana, by ją zabić.

Prawdą było, że John Rothman wytropił też swoją byłą żonę i zabił ją z zimną krwią. Może wynajął tego samego człowieka, aby zabił Cleo Rothman? Sekcja zwłok wykazałaby wtedy, że zmarła nie dalej niż cztery tygodnie temu. To wtedy Cleo napisała list, który ocalił jej życie. Ale Cleo zginęła.

Jeden z dziennikarzy z wielką powagą powiedział do kamery:

– Senator Jon Rothman wydaje się bardzo zasmucony z powodu wczorajszego odkopania zwłok swojej byłej żony przez psa myśliwskiego. Zwłoki Cleo Rothman zostały zidentyfikowane dziś rano. Będziemy na bieżąco informować państwa o kolejnych szczegółach tej przerażającej sprawy.

Nick powoli podeszła do telewizora i wyłączyła go. Zaczęła się trząść, nie mogąc się opanować.

Podniosła wzrok i zobaczyła Dane'a patrzącego na nią z drugiego końca pokoju. Opierał się o drzwi, ręce miał skrzyżowane na piersi.

Nie słyszała, kiedy wszedł. To była niespodzianka. Przez ostatni tydzień bardzo się z nim zżyła. Tylko tydzień. To niebywałe. Próbowała się uśmiechnąć, ale nie mogła.

– Widziałeś to?

– Tak.

– Nie ma dowodów, Dane. Ciągle bez zmian. Na pewno wiesz, że na uniwersytecie mnie nie szukają, bo zdążyłam napisać do mojego dziekana, że zatrzymały mnie ważne sprawy osobiste.

– Jakie sprawy osobiste?

Stał w bezruchu, a kiedy ona milczała, cichym głosem powiedział:

– Nadszedł czas, żebyś mi o tym wszystkim opowiedziała, doktor Campion. Nie ma więcej powodów, by dalej trzymać to w tajemnicy. Linus nie żyje. Detektyw Flynn z prokuratorem okręgowym zdecydują, co zrobić z kapitanem DeLoachem, a Weldon będzie żył. Co cię łączyło z senatorem Johnem Rothmanem, Nick? Chcę wiedzieć wszystko. Teraz.

– Jeszcze trzy tygodnie temu był moim narzeczonym.

– Kim był? Jezu, Nick, jak mogłaś dać się poderwać facetowi, który mógłby być twoim ojcem? Nie mogę w to uwierzyć. Nie, czekaj, opowiesz mi o tym później.

Przeciął jej drogę, przyciągnął ją do siebie i pocałował. Oddychał szybko i ciężko. Oczy Nick, przed chwilą szkliste od łez, były teraz zamglone i płonęły.

– O Boże, Dane, to jest… – Stanęła na palcach i przyciągnęła go mocno do siebie. Całowała go, lekko kąsając jego wargi, dłońmi targała jego włosy, przyciągała go bliżej, naciskając na niego, pragnąc go. Jęknęła, gdy ich języki spotkały się.

– Nick, nie, nie możemy… a niech tam. – Rękami oplótł jej biodra, podniósł ją do góry i zaniósł do łóżka. Nigdy nie pragnął żadnej kobiety tak mocno jak jej. Zbyt wiele się wydarzyło. Jego brat, wszyscy zabici, a teraz ten cholerny senator, coraz większy zamęt, coraz więcej tajemnic. Nie, nie mógł tego zrobić, nie teraz, nie w tym miejscu. Cofnął się, delikatnie dotykając palcami jej policzka i ust.

– Nick, ja…

Złapała go i położyła na sobie.

– Nie przestawaj. Proszę, nie przestawaj… – Całowała go po całej twarzy, głaskała, chciała dotykać każdego fragmentu jego ciała.

– Jasna cholera!

Miał ochotę płakać, wyć. Nie miał prezerwatyw, ani jednej. Nie chciał, żeby zaszła w ciążę. Ale nie to było najważniejsze, nawet ulżenie sobie w tej chwili się nie liczyło. Chodziło o Nick. Była zaręczona z tym przeklętym senatorem? Z tym starcem o arystokratycznym wyglądzie, tym łajdakiem? Nieważne, przecież nie wychodzi za niego za mąż. Za niego ani za nikogo innego.

Rozpiął jej dżinsy, ściągnął je i rzucił na podłogę. Próbowała wciągnąć go z powrotem na siebie, ale on zatrzymał ją, przez chwilę przyglądał się jej białym wysoko wyciętym majtkom, które sam jej kupił, i szybkim ruchem zdjął je z niej.

Była taka piękna, niewyobrażalnie piękna. Jego oddech przyspieszył, ciężko dyszał.

– Spokojnie, Nick, i pozwól, że sprawię ci przyjemność. Tylko leż spokojnie i nie próbuj mnie dusić. Połóż się i baw się dobrze.

Klęczał między jej rozłożonymi nogami, pokrywając pocałunkami jej brzuch, schodząc coraz niżej, a po chwili krzyknęła i zaczęła się wić w ekstazie. Jakie to było cudowne uczucie, dawać jej to, co lubiła.

Opadła na pościel, a jej serce łomotało tak mocno, jakby chciało wyskoczyć z piersi, oddychała tak szybko, że wydawało jej się, że za chwilę umrze. Wtedy spojrzał na nią. Bardzo cierpiał. Całe szczęście, pomyślał, że miał na sobie spodenki, w przeciwnym razie błyskawicznie znalazłby się w niej. Ale nie to było najważniejsze, przynajmniej w tej chwili. Zastanawiał się, czy gdzieś w pobliżu jest apteka. Albo stacja benzynowa, lub inne miejsce, gdzie można kupić prezerwatywy.

Pochylił się nad nią i zaczął ją całować, powoli i spokojnie, i wiedział, że czuła, jak jest podniecony. Po dłuższej chwili przestał i usiadł na brzegu łóżka. Popatrzył na jej długie nogi, płaski brzuch i powoli pogładził go dłonią.

– Jesteś piękna – powiedział.

Mruknęła zaskoczona, po czym uśmiechnęła się do niego.

– Ty też.

Uśmiechnął się. Już nie było tak źle. Powoli dochodził do siebie. Z trudem zmusił się do włożenia majtek, potem dżinsów. Zanim je zapiął, pochylił się i znowu pocałował jej brzuch. Boże, pragnął jej tak mocno. Nie, nie teraz. Dobrą chwilę zajęło mu postawienie jej do pionu i ubranie. Przerwał na chwilę, pochylił się nad nią i ujął w dłonie jej twarz.

– To dopiero początek. Jesteś cudowna, Nick. Ale nie wierzę, że byłaś zaręczona z Johnem Rothmanem.

– Teraz mnie samej trudno w to uwierzyć – powiedziała, całując go.

Pochyliła się i oparła twarz na jego ramieniu. Pogłaskał ją po włosach. Pomyślał, że chyba nie powinien być zaskoczony, a jednak był, właściwie to był zaszokowany.

– John Rothman jest dla ciebie o wiele za stary. Dlaczego chciałaś poślubić faceta, który jest prawie w wieku twojego ojca?

Jego głos brzmiał już spokojnie, normalnie, więc pozbierała się i odsunęła od niego.

– John Rothman ma czterdzieści siedem lat, jego sposób postrzegania świata i jego poglądy są bardzo podobne do moich. Przynajmniej tak mi się wydawało.

– Ale gdyby paradował przed tobą nago, na pewno oblizywałabyś się ze smakiem, co?

Była tak zaskoczona tym, co powiedział, że aż dostała czkawki ze śmiechu.

– Nie wiem – odpowiedziała, opanowując się. – Nigdy nie widziałam go nago.

– Tym lepiej.

– Dlaczego tak ci na tym zależy?

– Z bardzo prostej przyczyny, doktor Campion. Jakieś trzy dni temu zadecydowałem, że najbliższe pięćdziesiąt lat spędzisz ze mną. Wiedziałaś, że znaleźli ciało jego żony?

– Tak. Pięćdziesiąt lat może nie wystarczyć.

– Powiedział wszystkim, że od niego uciekła? Trzy lata temu? To tak, zaczniemy od pięćdziesięciu lat, potem będziemy dalej negocjować, zgoda?

– Tak, twierdził, że od niego uciekła. Wtedy zniknął też Tod Gambol, jego doradca, i wszyscy uwierzyli, że uciekła z nim. Zgoda, pięćdziesiąt lat na początek, potem zobaczymy.

– A czy ciało tego Toda Gambola znaleźli razem z ciałem jego żony?

– Widocznie nie.

– To co się z nim stało? – zastanawiał się Dane. – A wiedziałaś, że tak naprawdę ona od niego nie odeszła?

– Nie, Cleo go opuściła, a ja w to uwierzyłam. Nie miałam wątpliwości. Nie było jej przez trzy lata, on się z nią rozwiódł, chociaż nie odpowiedziała na jego pozew, bo nikt nie wiedział, gdzie jej szukać. A ja to zaakceptowałam. Kochałam go. Chciałam wyjść za niego za mąż.

– Ale ona od niego nie uciekła. On ją zabił.

– Nie. Faktem jest, że ona odeszła.

– Skąd możesz to wiedzieć?

– Wiem też, że jeszcze cztery tygodnie temu żyła. Dane skrzyżował ręce na piersi.

– Skąd? Czy Senator Rothman zapewniał cię, że jego żona jest cała i zdrowa i że bzyka się z jego doradcą?

– Nie. Jest jeszcze coś. Cleo Rothman napisała do mnie list. Niemożliwe, że nie żyje od trzech lat, najwyżej od miesiąca, i sekcja zwłok na pewno to wykaże. Nie, John Rothman nie mógł zabić jej trzy lata temu.

– Dlaczego do ciebie napisała?

– Żeby mnie ostrzec. Napisała mi o pierwszej dziewczynie, którą John zamierzał poślubić, która zginęła niedługo przed ukończeniem przez nich oboje studiów w Bostonie. Zabił ją, bo Elliott Benson, jego rywal, ją uwiódł. Oczywiście uszło to Johnowi na sucho, bo kto podejrzewałby zaręczonego młodzieńca o zamordowanie własnej narzeczonej? Ostatecznie w policyjnym raporcie napisali, że przyczyną śmierci był tragiczny wypadek samochodowy. Podobno John tak płakał na jej pogrzebie, że rodzice jego zmarłej narzeczonej podtrzymywali go, by dodać mu otuchy.

– A skąd ona o tym wiedziała? Mówił przez sen? Tylko mi nie mów, że jej to wyznał?

– Nie, skąd. Znalazła jego dziennik ukryty w sejfie w jego bibliotece. Napisała mi, że jednego dnia odkryła, że sejf był otwarty i z ciekawości zajrzała do środka. Znalazła tam dziennik Johna i przeczytała go. Dowiedziała się ze szczegółami, jak zabił swoją dziewczynę, nazywała się Melissa Gransby, jak wszystko precyzyjnie zaplanował i zrealizował. Prosty wypadek samochodowy na autostradzie 1 – 95, niedaleko Bremerton. W całym liście kilka razy podkreślała, jaki John jest sprytny i cwany, i jak bardzo muszę być ostrożna, bo w przeciwnym razie będę kolejną kobietą, którą zabije. Napisała, że John w końcu uwierzy, że, podobnie jak Melissa, sypiam z Elliottem Bensonem, że zdradzałam go jeszcze przed ślubem.

– A kto to jest ten Elliott Benson?

– To bardzo wpływowy człowiek w Chicago, bogaty przedsiębiorca i bankier. On i John od lat ze sobą rywalizują. Cleo napisała, że nie wie, czy zabił inne kobiety, ale wiedziała, że zabiłby ją, gdyby w porę nie uciekła i jest pewna, że ma zamiar zabić mnie, i dlatego powinnam uciekać od niego jak najdalej, i to szybko.

Dane z powątpiewaniem zmarszczył brwi.

– A dlaczego tak bystry człowiek miałby trzymać cholerny dziennik, w którym wyznaje, że popełnił morderstwo? I przechowywać go we własnym domu, na litość boską, i na domiar wszystkiego, zostawiać otwarty sejf? Tak nie postępuje bystry człowiek, Nick. Ta historia jest mocno naciągana. Coś mi tu nie pasuje.

Загрузка...