Rozdział 38

Tara

Maestro, Wirginia

Poniedziałek rano

Ruth i Dix siedzieli na przeciwko Tony'ego i Cynthii, Chappy rozparł się na swoim wielkim krześle i bębnił palcami w stół.

Dix popatrzył po członkach rodziny Christie, nienaturalnie dzisiaj cichych. Chyba nigdy nie przebywał w ich towarzystwie, gdy nie ubliżali lub nie narzekali na siebie nawzajem. Siedział bez słowa, tak jak Ruth, uderzał stopą o podłogę i czekał, aż któreś z nich powie coś o Gordonie. Oczywiście, że o wszystkim wiedzieli. Wieści rozeszły się błyskawicznie po całym Maestro.

Ale nikt nie odezwał się ani słowem, aż w końcu Dix powiedział:

– No to które z was mi powie, dokąd pojechał Gordon? Chappy wzruszył ramionami.

– Nie mam pojęcia, dlaczego uważasz, że ktoś z nas mógłby to wiedzieć, Dix. – Odchylił,się do tyłu i splótł dłonie na brzuchu, po czym roześmiał się, potrząsając głową. – To stary Twister zniknął w przestworzach? Dziś rano dzwonił do mnie Milt z poczty, mówił, że twoi ludzie chodzą od drzwi do drzwi i próbują go znaleźć, ale Twister ulotnił się jak duch. Jak mogłeś na to pozwolić, Dix? Nie pilnował go żaden detektyw?

– Wiemy, że Gordon pojechał taksówką do dzielnicy willowej w Elderville, ale nikt go tam nie widział ani nie zna. Ktoś inny musiał go stamtąd zabrać.

– I powiedziałabym, że dobrze dla niego. – Cynthia uniosła w geście toastu resztkę muffinki.

– Wuj Gordon mógł jechać, dokąd chciał, Dix. Nie macie przeciw niemu żadnych dowodów, prawda? – upewnił się Tony. Pochylił się do przodu, kładąc zadbane dłonie na stole. – Kogo to obchodzi, że wyjechał? Nawet jeśli dowiecie się, gdzie jest, i tak nie możecie sprowadzić go z powrotem.

– Wyjechał, bo tutaj już nic mu nie zostało – powiedziała Cynthia. – Jest zrujnowany. Nie potrafił stawić czoła upokorzeniu, więc zniknął.

– To bardzo eleganckie wytłumaczenie, Cynthio, ale prawda jest taka, że Gordon był tak samo kiepskim przestępcą jak Helen. Dobrze wie, że zostawił za sobą ślady, i dlatego uciekł, kiedy jeszcze mógł.

Znowu zapadła cisza. Nikt nie patrzył Dixowi w oczy. Szeryf popatrzył na Tony'ego.

– Dziwne, że nie powiedziałeś mi o zamknięciu wszystkich rachunków Gordona. Chyba mu nie pomogłeś, co, Tony? Nie mogę sobie wyobrazić, żeby Chappy maczał w tym palce.

– Wypłacenie klientowi jego własnych pieniędzy nie jest sprzeczne z prawem – powiedział Tony.

Dix przyjrzał się każdemu z nich po kolei, zastanawiając się, czy są jakieś słowa, którymi mógłby ich przekonać. Poważnie w to wątpił. Po raz pierwszy, zamiast walczyć przeciwko sobie, utworzyli wspólny front. Ale i tak postanowił spróbować.

– Wiem, że Gordon nie miałby wystarczającej wiedzy ani środków, żeby zaplanować coś takiego.

Chappy zarechotał.

– Najwidoczniej stary Twister miał głęboko ukryty talent. Kto by pomyślał, że go stać na coś takiego?

– A kogo to obchodzi, jeśli nawet ktoś pomógł mu zorganizować transport, pieniądze, dokumenty czy cokolwiek, Dix? – spytał Tony. – To nie jest sprzeczne z prawem.

– Może ja pomogłem Twisterowi. – Chappy wyszczerzył zęby w uśmiechu.

Dix potrząsnął głową.

– Akurat ciebie nigdy bym o to nie podejrzewał. Nie możecie przebywać z Gordonem w tym samym pokoju, nie rozrywając się na strzępy. Nie sądzę, żebyś zrobił dla niego cokolwiek poza wizytą w więzieniu z porcją żartów o pilniku ukrytym w cieście.

Chappy wstał powoli i pogroził Dixowi palcem.

– Zwariowałeś, Dix? Gordon i ja jesteśmy braćmi. Po prostu lubimy sobie pożartować.

– Wiesz, gdzie on jest, prawda, Chappy? – spytała Ruth.

– Stary głupiec bredził coś o samobójstwie. Nie zamierzałem pozwolić na to własnemu bratu, nie po tym, jak straciliśmy Christie, Dix. I na pewno nie spędzi ostatnich lat swojego życia, gnijąc w więzieniu. Chyba że możecie udowodnić, co zrobił i, oczywiście, znaleźć go. Rzecz jasna ja nie mam pojęcia, gdzie on jest, agentko Ruth.

– Rozumiem, że na razie Gordon nie będzie nas odwiedzał – podsumował Dix. – Jeśli wpadnie z wizytą, będziemy musieli zawiadomić Wydział Sprawiedliwości o fałszywym paszporcie, prawda?

Dix i Ruth wstali.

– Chappy, nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać. Chciałbym niedługo wpaść do ciebie z chłopcami, to był dla nich trudny okres. Miałbyś coś przeciwko temu?

Oczywiście, że nie, Dix. Będzie mi bardzo miło.

Загрузка...