Na początku martwiłam się dwiema rzeczami: w jaki sposób zadawać Ethanowi Hastingsowipytania, nie ujawniając przy tym zbyt wiele, i jak spiskować przeciwko mężowi, zważywszy namocno ograniczoną ilość czasu wolnego. Rozwiązanie obu problemów okazało się zaskakującoproste.
Spotykałam się z Ethanem codziennie podczas mojego okienka. Powiedziałam mu, że tworzę moduł
nauczania dla szóstych klas dotyczący nawigacji internetowej. Pod przykrywką realizacji projektuEthan odpowiedział na wszystkie moje pytania. I nie tylko.
Zaczęłam od sieciowych zabezpieczeń. Nie mogliśmy przecież dopuścić do tego, aby szóstoklasiściwchodzili na strony pornograficzne, prawda? Ethan pokazał mi, w jaki sposób zarządzać kontem iwprowadzać ograniczenia w przeglądarce.
Tamtego wieczoru, kiedy Ree już spała, włączyłam nasz komputer i wzięłam się do pracy.
Otworzyłam okienko zabezpieczeń w AOL i skrzętnie wycofałam zezwolenia. Oczywiście, kiedy jużposzłam do łóżka, przyszło mi do głowy, że Jason może nie używać AOL do surfowania po necie.
Może korzystał z Internet Expłorera albo jeszcze innej przeglądarki.
Nazajutrz wróciłam do Ethana.
Czy istnieje sposób na to, aby dowiedzieć jakie strony odwiedzano na każdym komputerze? Nowiesz, wtedy mogę sprawdzić, czy dany uczeń wchodzi na te strony, co powinien i czy naszeprotokoły bezpieczeństwa działają.
Ethan mi wytłumaczył, że za każdym razem, kiedy użytkownik klika na jakiejś stronie, tworzy sięplik cookie tej strony, a w komputerze pamięci cache zapisują się tymczasowe kopie. Komputerprzechowuje także historię przeglądarki, więc sprawdzając odpowiednie pliki, wiem, gdzieużytkownik tego konkretnego komputera zaglądał w sieci.
Musiałam zaczekać pięć kolejnych wieczorów, by Ree spala, a Jason był w pracy. Ethan pokazał
mi, jak można kliknięciem rozwinąć historię ostatnio odwiedzanych stron. Tak teraz zrobiłam izobaczyłam trzy adresy: www.drudge report.com, www.usatoday.com i www.nytimes.com.
Od razu pomyślałam, że to za mało adresów, dlatego że kiedy Ethan zrobił to samo w pracownikomputerowej, pokazywało się od dwunastu do piętnastu stron. Uruchomiłam więc InternetExplorera i sprawdziłam historię. Z tym samym skutkiem.
Zatkało mnie.
Przez jakiś czas monitorowałam historię przeglądarki. Co kilka dni, wtedy, kiedy sądziłam, żemogę szybko to zrobić, tak, by Jason niczego nie zauważył. Zawsze znajdowałam te same trzyadresy, co nie miało żadnego sensu. Jason przed komputerem spędzał całe godziny. To niemożliwe,aby po prostu czytał wiadomości. Trzy tygodnie później doznałam olśnienia. Ułożyłam pytanie zwiedzy o społeczeństwie potrzebne na lekcje, a dotyczące pięciu wolności gwarantowanych przezpierwszą poprawkę do konstytucji. Następnie wesoło wpisałam do Google'a. Znalazłam stronypoświęcone historii, znalazłam strony rządowe, Wikipedię, tego typu źródła. Powchodziłam na niewszystkie i kiedy skończyłam tego wieczoru, menu przeglądarki pokazywało całkiem długą listęostatnio odwiedzanych stron.
Nazajutrz udałam się do szkoły i uraczyłam uczniów zaimprowizowaną pogadanką na tematwolności słowa, wolności religii, wolności prasy, wolności zgromadzeń i wolności petycji.
Po lekcjach popędziłam do domu. Ledwie byłam w stanie się opanować, aż Ree poszła spać i wkońcu mogłam po raz kolejny sprawdzić historię przeglądarki Internet Explorera.
I wiecie, co znalazłam? Trzy strony: „Drudge Report", „USA Today", „New York Times". Zniknęływszystkie strony, jakie odwiedziłam zaledwie dwadzieścia cztery godziny temu. Po prostu zniknęły.
Jakimś sposobem mój mąż zacierał za sobą swoje internetowe ślady.
Następnego dnia zapytałam o to Ethana od razu po wejściu do pracowni komputerowej.
Wczoraj po szkole rozmawiałam z inną nauczycielką i ona twierdzi, że sprawdzanie historiiprzeglądarki to za mało. Że można przy niej majstrować czy coś w tym rodzaju.
Wzruszyłam bezradnie ramionami i Ethan natychmiast usiadł przed najbliższym komputerem i gowłączył.
Jasne, pani Jones. Po wyjściu z netu można wyczyścić cache. Wtedy będzie wyglądać to tak,jakby w ogóle nie było się w necie.
Ethan wszedł na stronę „National Geographic, następnie zamknął ją i pokazał mi, jak możnawyczyścić pamięć cache. Byłam zawiedziona.
Więc tak naprawdę wcale nie mogę mieć wglądu w to, co robią uczniowie, tak? No bo jeśliktóryś z nich wykombinuje, jak czyścić cache, to mogą sobie oglądać, co chcą, a ja nigdy się o tym niedowiem.
No ale ma pani przecież podstawowe zabezpieczenia. Ethan próbował mnie uspokoić. Ale onetakże nie są niezawodne. Zademonstrowałeś mi to za pierwszym razem, kiedy je ustawiliśmy. Mniesię wydaje, że tak naprawdę nie jestem w stanie kontrolować, na jakie strony uczniowie wchodzą anico na nich robią. Może moduł nauczania nawigacji internetowej nie był wcale takim dobrympomysłem.
Ethan przez chwilę siedział pogrążony w myślach. Bystry był z niego dzieciak. Sumienny, alesamotny. Miałam przeczucie, że rodzice go kochają, ale nie mają pojęcia, co i nim zrobić. Jest zbytinteligentny, onieśmielający nawet dorosłych. Tego rodzaju chłopak, którego przeznaczeniem jestcierpieć przez pierwszych dwadzieścia lat życia, ale który w wieku dwudziestu jeden lat wprowadziswoją firmę komputerową na giełdę i w końcu ożeni się z supermodelką i będzie jeździł ferrari.
Na razie jednak nie był na tym etapie i nie czułam się dobrze z tą jego bolesną nieśmiałością isposobem, w jaki przygląda się światu przez te analizujące soczewki, których reszta z nas nigdy niezobaczy.
Rozumie pani to, że kiedy usuwa się coś w komputerze, tak naprawdę wcale to nie znika?
zapytał mnie.
Pokręciłam głową.
Nie, w ogóle tego nie rozumiem. Rozpromienił się.
Och, oczywiście, że tak się dzieje. Widzi pani, komputery Są z natury leniwe. Naprawdę?
Jasne. Podstawową funkcją komputera jest przechowywanie danych. Gdyby się nad tymzastanowić, twardy dysk to po prostu olbrzymia biblioteka wypełniona pustymi półkami. Wtedypojawia się użytkownik i zaczyna wprowadzać dokumenty albo ściągać informacje albo surfować ponecie, nieważne. Tworzy się "książki" danych, które następnie komputer przechowuje na półkach.
Okej.
Podobnie jak w przypadku biblioteki, komputer musi być w stanie w ekspresowym tempieznaleźć odpowiednie książki. Tworzy więc katalog, który następnie wykorzystuje, aby odnaleźć napółkach konkretne dane. Rozumie pani?
Rozumiem zapewniłam go.
Ethan uśmiechnął się promiennie. Wyglądało na to, że jestem nie tylko dobrą nauczycielką, ale idobrą uczennicą. Kontynuował wykład:
No i właśnie w tym momencie komputer robi się leniwy: kiedy usuwa się jakiś dokument,komputer nie zadaje sobie trudu odszukania konkretnych danych na półkach i pozbycia się ich.
Kosztowałoby go to zbyt wiele pracy. Zamiast tego po prostu usuwa odniesienie do tego dokumentuw katalogu. Książka nadal się tam znajduje, tyle że komputer nie pokazuje miejsca jej usytuowania.
Przez chwilę wpatrywałam się w swego rudowłosego towarzysza.
Chcesz mi powiedzieć, że nawet jeśli wyczyści się mięć cache, te konkretne pliki internetowenadal znajdują się gdzieś w komputerze?
W nagrodę znów się rozpromienił.
Świetnie!
Nie mogłam się powstrzymać. Odpowiedziałam mu uśmiechem. Ethan się zarumienił i to miprzypomniało, że muszę zachować ostrożność. Fakt, że wykorzystywałam Ethana Hastingsa, wcalenie oznaczał, że chciałam go skrzywdzić.
A więc jeśli katalog został wyczyszczony spytałam to jak się odnajduje dane?
Jeśli chce się zapoznać z historią wyszukiwania, najlepiej użyć Pasco.
Pasco?
To program, który można ściągnąć z sieci. A chodzi w nim o to: kiedy ktoś „czyści cache",komputer rzadko czyści całą pamięć. Zostaje przynajmniej kilka plików index.dat. No więc otwierasię pliki historii, zapodaje Pasco, a on wypluwa z siebie CSV…
CSV?
Comma Separated Values, wartości rozdzielone przecinkiem, co otwiera arkusz kalkulacyjny wExcelu, gdzie widać będzie każdy URL odwiedzany przez komputer wraz z datą. Można skopiowaćktóryś URL i wkleić go prosto do wyszukiwarki i wtedy otworzy się konkretna strona. I voila, będziepani znać każde miejsce, do którego zajrzał użytkownik komputera.
Skąd masz tak dużą wiedzę? musiałam zapytać. Ethan mocno się zaczerwienił.
Moja, eee… rodzina.
Twoja rodzina?
Matka raz w tygodniu zapuszcza w moim komputerze Pasco. To nie znaczy, że mi nie ufa!
Jeszcze bardziej się zarumienił. Chodzi o to, eee…, mama nazywa to "należytą starannością". Wie,że jestem od niej bystrzejszy, więc musi mieć coś po swojej stronie. Twoja mama ma rację, Ethan.
Jesteś geniuszem i wiem, jak ci dziękować za pomoc przy tym module nauczania.
Ethan uśmiechnął się, ale tym razem sprawiał wrażenie nieco zamyślonego. Tego wieczoru wdomu zrobiło się poważnie. Po dwóch bajkach i jednej piosence i połowie broadwayowskiegoprzedstawienia Ree leżała w łóżku, Jason siedział w pracy, a ja zostałam w domu sama z moiminowymi umiejętnościami komputerowymi i całą masą podejrzeń. Pierwsze zadanie: ściągnięcie izainstalowanie Pasco.
Następnie wybrałam potencjalne pliki historii i uruchomiłam Pasco. Pochylona nad komputerem, zopuszczoną głową, ze wzrokiem wbitym w mikroskopijne literki na ekranie przeszukiwałam pliki inadstawiałam uszu przypadkiem na podjeździe nie usłyszę auta Jasona.
Nie wiem, co robiłam, i wszystko trwało dłużej niż myślałam. Nim się zorientowałam, było już popółnocy i Jason w każdej chwili mógł wrócić do domu. Nie skończyłam rozszyfrowywać raportów inie wykombinowałam jeszcze, jak odinstalować Pasco, którego sama obecność w komputerzepowiadomiłaby Jasona o tym, że wiem, iż coś się dzieje.
Cała byłam zdenerwowana, kiedy w końcu pojawiło się okno dialogowe pytające, czy chcęotworzyć CSV, czy go zachować. Nie wiedziałam, co powinnam zrobić, ale kończył mi się czas, więckliknęłam „Otwórz" i patrzyłam, jak na ekranie rozpościera się arkusz kalkulacyjny Excela.
Sądziłam, że odkryję całe mnóstwo URL i. Strony porno? Chat roomy? Jeszcze straszniejsze zdjęciaprzerażonych chłopców? Dowody na to, że mężczyzna, którego wybrałam, aby wychowywać z nimswoje dziecko, to zatwardziały pedofil albo jeden z tych zboczeńców, którzy przeczesują MySpace,czatując na dwunastolatki? Nie miałam jeszcze pewności co do tego, na co miałam nadzieję czy czegosię bałam. Powieki miałam zaciśnięte. ledwie zmusiłam się do tego, aby je otworzyć.
Cóż, ach cóż mój mąż porabiał podczas tych wszystkich długich nocy?
Na ekranie widniały trzy URL e. Wiedziałam, jakie to adresy, jeszcze zanim je skopiowałam doprzeglądarki: „Drudge Report", „USA Today" i „New York Times". Mój mąż dobrze skrywał swojesekrety.
Nazajutrz podczas okienka Ethan czekał już na mnie w pracowni komputerowej.
Udało się? zapytał.
Nie wiedziałam, co powiedzieć.
No i? W jego głosie słychać było zniecierpliwienie. Dowiedziała się pani, co pani mąż robionline czy nie.
Wpatrywałam się w swego najlepszego ucznia.
Był rzeczowy.
Szóstoklasiści nie są aż tak łebscy, jeśli chodzi o Internet rzekł. To znaczy ja byłem, ale wswojej klasie nie ma pani drugiego mnie, co znaczy, że nie ma się czym przejmować. W grę wchodziwięc pani praca, ale ja na okrągło włamuję się do szkolnego komputera i nie znajduję tam niczegointeresującego…
Ethan!
Wzruszył ramionami.
A więc ostatnia opcja jest taka, że martwi się pani czymś w domu. Ree ma dopiero cztery lata,więc nie może chodzić o nią. Zostaje pani mąż.
Usiadłam. Wydawało się to lepsze niż stanie.
Porno? zapytał Ethan, patrząc na mnie tymi swoimi niewinnymi niebieskimi oczami. A możeprzepuszcza na hazard wasze życiowe oszczędności?
Nie wiem powiedziałam w końcu.
Nie zainstalowała pani Pasco?
Zainstalowałam. I pojawiły się tylko trzy URL e, te same, które wcześniej widziałam.
Ethan się wyprostował. Naprawdę? Naprawdę.
Wow, to musi być niszczarka. Do tej pory tylko o nich słyszałem. Super! Niszczarka to cośdobrego?
Owszem, jeśli próbuje się zatrzeć za sobą ślady. Niszczarka jest jak grabie oczyszczające całąpamięć cache ze śladów plików, jakie się po sobie zostawiło.
To usuwanie tego, czego leniwy komputer by sam nie usunął?
Nie. Niszczarki też są leniwe. Automatycznie oczyszczają cache, tak że nie trzeba pamiętać orobieniu tego ręcznie. Tak więc użytkownik może wchodzić na różne strony, a potem „niszczyć"
dowody. Ale jako że brak historii przeglądarki to także czerwona flaga, pani mąż próbuje byćsprytny i stworzyć fałszywy ślad internetowy. Na szczęście dla nas, nie jest aż tak dobry w jegofałszowaniu.
Nic nie powiedziałam.
Dobra wiadomość jest taka, że niszczarki nie są niezawodne.
Okej wykrztusiłam.
Za każdym razem, kiedy się klika na jakiejś stronie, komputer tworzy tak wiele plikówtymczasowych, że nie ma takiej możliwości, aby niszczarka dopadła wszystkie. Poza tym niszczarka itak tylko miesza w katalogu. Więc pliki i tak tam są, musimy je jedynie odnaleźć.
Jak?
Za pomocą lepszego narzędzia. Pasco jest sprzedawany bez recepty. Teraz potrzebne są pani lekina receptę.
Nie znam żadnego farmaceuty powiedziałam w osłupieniu.
Ethan Hastings uśmiechnął się do mnie szeroko.
Ale ja znam.