W bibliotece przy Sèvres Babylone można siedzieć godzinami. Czytelnię zapełniają szafy wydań dzieł kompletnych Ojców Kościoła, a na zapleczu stoją pokryte kurzem dwie ogromne półki wydawnictw ezoterycznych. Na parterze można kupić herbatę, kawę, czekoladę. Pełen komfort zachęcający dyskretnie do pracy.
Sięgnęłam dzisiaj znowu do pism świętego Hieronima i trafiłam na zdanie: „Niech nikt nie myli tej kobiety, która namaściła głowę Chrystusa perfumami z tą, która obmyła mu stopy” i dalej: „Ta druga obmyła mu stopy łzami i osuszyła swymi włosami – nazywa się ją otwarcie kurtyzaną. Co do tej pierwszej tekst nie mówi o niej nic podobnego. Kurtyzana nie mogłaby dotknąć głowy Pana”. Mimo że w Ewangelii Jana 11,1-3 jest jednoznacznie napisane: „Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi”. Orygenes pisze to samo co św. Hieronim dodając jeszcze, że grzesznica musiała obmyć stopy Chrystusa, święta natomiast Jego głowę. Dom Szymona dotkniętego trądem, w którym miała miejsce scena namaszczenia stóp Chrystusa napełniony był według Orygenesa odrażającym zapachem mającym symbolizować panowanie zła w świecie. „Sądzę, pisze Orygenes, że trędowaty jest postacią demoniczną, to książę tego świata”.
Szymon, kurtyzana, święta. A czyż Helena, ubóstwiona Idea nie była kurtyzaną zanim Szymon Mag odnalazł ją w domu rozpusty i uznał za wcielenie Wiecznej Kobiecości. Oczywiście Orygenes pisząc o Szymonie, który gościł w swym domu Chrystusa i pokutującą kurtyzanę, nie miał na myśli Szymona Maga. Ale być może tak kategoryczne rozdzielenie postaci świętej i jawnogrzesznicy w pismach Orygenesa i św. Hieronima miało jakiś związek z herezją szymonian, może było obroną przed nią. O Szymonie Magu i Helenie powinnam coś znaleźć w książkach Cullmanna i Quispela.