7 kwietnia

Skończyłam pisać piąty rozdział – bardzo przyjemny temat: miłość, pocałunek, małżeństwo.

Marię-Magdalenę wydawano bardzo często za mąż. Podobno poślubiła św. Jana i Chrystus był jednym z gości zaproszonych na ich wesele w Kanie Galilejskiej. Po uczcie weselnej Jan został uczniem Mistrza i opuścił dopiero co poślubioną żonę. Porzucona Maria-Magdalena zeszła na złą drogę, ale Chrystus wiedząc, że jest pośrednio przyczyną jej upadku nie pozwolił by umarła w grzechu. Nawrócona, podobnie jak mąż, zrozumiała o ile więcej jest warte wieczne szczęście w niebie od krótkotrwałych rozkoszy małżeństwa. Tyle legenda. Katarzy wydali św. Marię-Magdalenę za mąż za Chrystusa. Nie było to małżeństwo a raczej konkubinat, bowiem katarzy uważali małżeństwo za diabelską parodię unii dusz i nie widzieli powodu, dla którego miłość cielesna w małżeństwie miałaby się czymś różnić od oddawania się rozpuście poza małżeństwem. Poglądy dość radykalne, choć konsekwentne w swym manicheizmie. Według tej koncepcji Chrystus będąc człowiekiem nie różnił się w ziemskim życiu od innych ludzi. Cała tajemnica zbawienia, zmartwychwstania i ofiary rozgrywać się miała w sferze ducha. O tym, że Chrystus i Maria-Magdalena byli „małżeństwem” wiadomo z akt inkwizycji, lecz prawdziwość zeznań złożonych pod przymusem bywa wątpliwa

Czemu dla gnostyków tak ważne było wydanie Marii-Magdaleny za mąż? Być może dlatego, że unia duszy (Maria-Magdalena symbolizowała duszę) z duchem była świętowana w czasie mistycznej nocy poślubnej. W gnozie walentyniańskiej mistyczna komnata małżeńska stanowiła symbol pełni człowieka (Pleromy). Połączenie się w jedność, pełnię było symbolem odrodzenia jego natury czyli powrotu m. in. do androgyniczności. Dla manichejczyków symbolem tej regeneracji był krzyż równoramienny, katarski krzyż solarny Chrystusa zmartwychwstałego. Połączenie przeciwieństw (mistyczne małżeństwo) stanowiło warunek osiągnięcia stanu pełni, odrodzenia.

Ewangelia według Filipa:

„Misterium małżeństwa jest wielkie

Bez niego nie byłoby by świata

Istotą świata są ludzie

A istotą ludzi małżeństwo”.

W Ewangelii według Filipa Maria-Magdalena nie jest niczyją żoną, jest natomiast tą, którą „Chrystus kochał najbardziej spośród wszystkich uczniów i całował ją często w usta…”

Komentarz Orygenesa do „Pieśni nad pieśniami”: „Oblubienica nie zadowala się towarzystwem przyjaciół Oblubieńca. Pragnie ona usłyszeć jego głos i otrzymać pocałunek z jego ust: ‘Niech mnie ucałuje pocałunkami swych ust’”.

Św. Bernard rozróżnia w „Pieśni nad pieśniami” dwa rodzaje pocałunków; pocałunek, powiedzmy zwykły, będący participatio oraz pocałunek ust przeznaczony tylko dla Syna i określany jako pleniludo (pełnia). W Zoharze, będącym gnostycznym komentarzem Biblii, symbolika pocałunku z „Pieśni nad pieśniami” oznacza przywrócenie harmonii, połączenie w jedność tego co rozdzielone: „Słowa: ‘Niech mnie ucałuje pocałunkami swych ust!’ mają następujące znaczenie: Król Salomon pragnął unii świata górnego z dolnym. Unia dwu duchów dokonuje się w pocałunku. Jeśli dwóch ludzi całuje się w usta ich duch łączy się w jedno”.

Żeby zacytować ten fragment musiałam powołać się na Cullmanna, twierdzącego, że chrześcijaństwo w swych początkach rozwijało się nie jako odgałęzienie ortodoksyjnego judaizmu, ale jako jego gnoza.

Naturę męską symbolizuje ogień, przeciwieństwem męskości jest kobiecość symbolizowana przez wodę. Dusza i duch łącząc się znoszą dzielące je przeciwieństwa. Cytat z Ewangelii według Filipa: „Dusza i duch są zrodzone z wody i ognia”.

W hebrajskim element żeński, nikwa (związany z wodą) i męski, zeker (związany z ogniem) po połączeniu mają wartość 390. Taką samą wartość 390 ma słowo niebo, szamaim, będące w zapisie połączeniem ognia, esz i wody, moim. Siódme niebo, Abaroth (znowu siódemka) jest według Zoharu stworzone z ognia i wody.

I tak dalej w podobnym stylu.

Загрузка...