Rozdział 15

Harry wypił piwo na ganku przy rozsuniętych drzwiach, żeby móc słyszeć muzykę Clifforda Browna. Trębacz nagrał prawie pięćdziesiąt lat wcześniej garść płyt, po czym zginął w kraksie samochodowej. Harry rozmyślał o muzyce, której tamten nigdy nie nagrał. Dumał też o chłopięcych kościach w ziemi i tym, co w ten sposób przepadło. Jazz, piwo i ponury nastrój, w który popadał, myśląc o tej sprawie, tworzyły mieszaninę w jego umyśle. Czuł napięcie, jakby jego uwagi uchodziło coś, co miał przed nosem. Było to najgorsze na świecie uczucie dla detektywa.

O jedenastej wieczorem wrócił do środka i ściszył muzykę, by móc obejrzeć wiadomości na Kanale 4. Materiał Judy Surtain był trzeci po pierwszej przerwie na reklamy. Spiker obwieścił: „Nowe wydarzenia w sprawie kości w Laurel Canyon. Łączymy się z Judy Surtain na miejscu”.

– Och, kurwa – mruknął Harry; nie spodobał mu się ton wstępu.

Obraz zmienił się w ujęcie na żywo, kręcone na Wonderland

Avenue. Judy Surtain stała na jezdni pod domem Trenta.

– Znajduję się na Wonderland Avenue w Laurel Canyon, gdzie cztery dni temu pies wygrzebał kość, którą władze uznały za ludzką. Doprowadziło to do znalezienia kolejnych kości młodego chłopca. Organy ścigania uważają, że chłopiec został ponad dwadzieścia lat temu zamordowany, a następnie pogrzebany.

Rozdzwonił się telefon Boscha. Podniósł słuchawkę z oparcia fotela, w którym oglądał telewizję.

– Chwileczkę – powiedział i odsunął słuchawkę od ucha, oglądając dalej wiadomości.

– Dzisiaj wieczorem prowadzący sprawę detektywi wrócili na Wonderland Avenue, by porozmawiać z człowiekiem, mieszkającym niecałe sto metrów od miejsca pogrzebania chłopca – powiedziała Judy Surtain. – Mieszkańcem tym jest Nicholas Trent, pięćdziesięciosiedmioletni dekorator planu w Hollywood. – Pokazano Boscha, jak wypytuje go dziennikarka. Ten fragment wykorzystano jednak tylko jako wypełniacz, podczas gdy Judy Surtain kontynuowała komentarz zza kadru: – Policjanci odmówili komentarza, dlaczego przesłuchiwali Trenta, lecz dowiedzieliśmy się… – Harry osunął się ciężko w fotelu i przygotował na to, co spodziewał się usłyszeć -… że Trent został w przeszłości skazany za molestowanie małego chłopca.

Ścieżkę dźwiękową z nagrania z Boschem przywrócono w chwili, gdy detektyw mówił: „I to naprawdę wszystko, co mogę powiedzieć”.

Po tym ujęciu pokazano Trenta, który stał na progu swojego domu, opędzał się od kamery i zamykał drzwi.

– Trent odmówił komentarza, jaki jest jego status w tej sprawie. Sąsiedzi z tej w zasadzie spokojnej okolicy przeżyli szok, gdy dowiedzieli się o jego przeszłości.

Zaprezentowano następnie nagraną rozmowę z mieszkańcem, którego Bosch rozpoznał jako Victora Ulricha. Harry wyłączył dźwięk telewizora pilotem i podniósł słuchawkę do ucha. Dzwonił Edgar.

– Oglądasz to gówno? – zapytał.

– Och, tak.

– Fatalnie wypadliśmy. Jakbyśmy to my jej powiedzieli. Wyjęli twoje słowa z kontekstu, Harry. Mamy przerąbane.

– No, ty nic jej nie powiedziałeś. Prawda?

– Harry, jeśli sądzisz, że wygadałbym się przed jakąś…

– Nie, nie sądzę. Upewniam się tylko. Nie powiedziałeś jej, prawda?

– Prawda.

– Ani ja. No tak, oberwie się nam trochę, ale jesteśmy czyści.

– Ale kto jeszcze wiedział? Wątpię, żeby to Trent ją poinformował. Jakiś milion ludzi wie teraz, że molestował małego chłopca.

Harry uświadomił sobie, że wiedzieli jedynie oni, Kiz, która natrafiła na ten fakt podczas komputerowego sprawdzania sąsiadów, oraz Julia Brasher, której sam o tym powiedział, tłumacząc się, dlaczego nie przyjedzie na kolację. Nagle stanęła mu przed oczyma Judy Surtain, stojąca przed kordonem na Wonderland Avenue. Julia zgłosiła się na ochotnika do pomocy podczas obu dni poszukiwań i wykopalisk na wzgórzu. Było całkiem możliwe, że w jakiś sposób nawiązała kontakt z Judy Surtain. Czy to ona stanowiła źródło przecieku?

– Nie musiało być przecieku – powiedział Edgarowi. – Wystarczyło, by Surtain usłyszała nazwisko Trent. Mogła poprosić jakiegoś znajomego gliniarza, żeby przepuścił go dla niej przez maszynkę. Mogła też sprawdzić CD-ROM z danymi przestępców seksualnych. Jest publicznie dostępny. Poczekaj.

Z aparatu rozległ się sygnał oczekującego połączenia. Przełączył rozmowę i stwierdził, że tym razem dzwoni porucznik Grace Billets. Poprosił ją, by zaczekała, aż skończy rozmawiać z Edgarem. Przełączył się z powrotem.

– Jerry, to Bullets. Oddzwonię do ciebie.

– To dalej ja – powiedziała pani porucznik.

– Och, przepraszam. Jeszcze chwilę.

Spróbował raz jeszcze i tym razem udało mu się przełączyć. Powiedział Edgarowi, że oddzwoni do niego, jeśli tylko Grace Billets powie coś, o czym jego partner powinien się natychmiast dowiedzieć.

– Poza tym trzymamy się planu – dodał. – Widzimy się w Van Nuys o ósmej.

Jeszcze raz zmienił połączenie.

– Bullets? Tak na mnie mówicie? – zapytała pani porucznik.

– Słucham?

– Powiedziałeś „Bullets”. Myślałeś, że to Edgar, i nazwałeś mnie „Bullets”.

– Przed chwilą?

– Tak, przed chwilą.

– Bo ja wiem? Nie mam pojęcia, o czym pani mówi. To znaczy, kiedy chciałem się przełączyć…

– Daj spokój, nieważne. Domyślam się, że oglądałeś Kanał 4?

– Tak. I mogę powiedzieć tylko tyle, że to nie była wina ani moja, ani Edgara. Baba dostała cynk, że tam jesteśmy, i kiedy nas zaczepiła, gadaliśmy jak najęci „bez komentarza”. Nie mam pojęcia, skąd…

– Harry, nie mówiłeś tylko „bez komentarza”. Widać cię na taśmie, poruszasz ustami, a potem mówisz: „to wszystko, co mogę powiedzieć”. Skoro tak, to znaczy, że coś jej jednak powiedziałeś.

Bosch potrząsnął głową, mimo że rozmawiał przez telefon.

– Gówno jej powiedziałem. Po prostu wciskałem jej kit. Powiedziałem, że kończymy rutynowe rozpytywanie sąsiadów i do tej pory nie rozmawialiśmy z Trentem.

– To prawda?

– Właściwie nie, ale nie zamierzałem jej mówić, że przyjechaliśmy, bo facet molestował kiedyś dzieciaka. Niech pani posłucha, nie wiedziała o Trencie, kiedy u niego byliśmy. Gdyby tak było, toby mnie o niego wypytywała. Dowiedziała się później i nie mam pojęcia skąd. O tym właśnie rozmawiałem z Jerrym.

Na chwilę zapadło milczenie.

– No, to lepiej poskładaj do jutra swoją wersję tego syfu, żebym miała dla góry pisemny raport – zaproponowała porucznik Billets. – Zanim skończono pokazywać ten materiał, miałam telefon od kapitan LeValley, a ona powiedziała, że już dzwonił do niej zastępca komendanta Irving.

– No tak, typowe. Obowiązuje porządek dziobania.

– Słuchaj, wiesz, że pokątne udzielanie informacji o kryminalnej kartotece obywateli jest sprzeczne z polityką wydziału bez względu na to, czy dany obywatel jest obiektem dochodzenia, czy nie. Mam tylko nadzieję, że twoja wersja historii będzie nie do ruszenia. Nie muszę ci mówić, że w wydziale jest dość ludzi czekających tylko, aż popełnisz błąd, za który będą mogli cię uziemić.

– Pani porucznik, nie zamierzam lekceważyć powagi przecieku. Był poważny i paskudny. Staram się jednak rozwiązać sprawę morderstwa, a teraz muszę się uporać z jeszcze jedną przeszkodą. I to jest typowe, pani porucznik. Zawsze coś trafia w tryby.

– Wobec tego następnym razem powinieneś bardziej uważać.

– Na co? Co zrobiłem źle? Idę za tropami tam, dokąd mnie prowadzą.

Bosch natychmiast pożałował wybuchu gniewu i frustracji. Porucznik Billets na pewno nie było na liście ludzi w wydziale, którzy czekali, aż on sam się zniszczy. W tym momencie była jedynie posłańcem. Równocześnie dotarło do niego, że swój gniew zwraca przeciw sobie, bo wiedział, że Grace Billets ma rację. Powinien inaczej poradzić sobie z Judy Surtain.

– Proszę posłuchać, przykro mi – powiedział spokojnie. – Wszystko przez tę sprawę. Pełno w niej haczyków, rozumie mnie pani?

– Chyba tak – odparła równie spokojnie Grace Billets. – A mówiąc o sprawie, co się właściwie w niej dzieje? Cała ta historia z Trentem spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Myślałam, że będziesz mnie informował na bieżąco.

– Wszystko wyszło dzisiaj, i to późno. Zamierzałem poinformować panią rano. Nie miałem pojęcia, że Kanał 4 mnie wyręczy.

– LeValley i Irvingiem na razie się nie przejmuj. Opowiedz mi o tym Trencie.

Загрузка...