2. Historia stosunków z Fangami

Ochrona wyszła i zostaliśmy we trójkę w niewielkiej sali z kilkunastoma miękkimi fotelami i ogromnym ekranem na ścianie. Plafony na suficie powoli gasły, ekran pociemniał. Na chwilę pojawiły się słowa Absolutny dostęp w kilku językach, po czym został jedynie blady blask, jakby okno zasłonięte białymi roletami.

Proszą o pytanie. Żądane informacje? – w głębi świadomości rozległ się ciepły głos.

– Fangowie – odpowiedziałem krótko.

Proszą o sprecyzowanie. Anatomia, fizjologia, psychologia, kultura…

Interesuje mnie historia stosunków człowieka z Fangami – powiedziałem ponuro. Ile będzie prawdy w tym, co zaraz usłyszymy, a ile kłamstwa? Istot zajmujących w ludzkiej świadomości miejsce diabła nie sposób ocenić obiektywnie… w każdym razie nie zdoła zrobić tego człowiek.

Na ekranie pojawił się obraz. Doskonały, trójwymiarowy obraz wyraźnie ziemskiego gwiazdolotu: cylinder ze stożkami hipersilników na dwóch ażurowych podporach. Współczesny statek… Jeśli sądzić po subiektywnym czasie ziemskim, ludzie spotkali Fangów trzy lata temu.

Obraz odwrócił się powoli i zobaczyłem, że w jednym z hipersilników zieje poszarpana dziura. Niezły początek… ziemski statek zaatakowany przez wojowniczą cywilizację.

– Widzicie barkę „Tuluza”. W 2132 roku zaczęto ją eksploatować na trasach Ziemia-Syriusz, Ziemia-Fomalhaut. W czasie drugiego rejsu z powodu defektu hipergeneratora doszło do przegrzania defraktora, co pociągnęło za sobą jego zniszczenie. Barka straciła sterowność i została wyrzucona poza granice naszej galaktyki. Przy wyjściu w rzeczywistą przestrzeń współrzędne „Tuluzy” określono na rejon gromady galaktyk w gwiazdozbiorze Pegaza. Odległość od Ziemi – sześćdziesiąt pięć megaparseków. Naprawa barki siłami załogi okazała się niemożliwa…

Kilka kolejnych kadrów – malutkie postacie w skafandrach, oblepiające poskręcane hipersilniki. Zdjęcia robiono z odległości kilku kilometrów, nad barką migotała zwinięta spiralnie galaktyka. Nasza Galaktyka. Widziałem już kiedyś to zdjęcie, tylko bez statku.

– Pod koniec szóstej doby od momentu katastrofy echolokatory statku zauważyły poruszający się w hiperprzestrzeni obiekt. To był statek cywilizacji Fang, odbywający rejs naukowy – przynajmniej taką informację przekazał na pokład barki, wychodząc w rzeczywisty kosmos. Deszyfrację języka Fangów przeprowadzono dwie doby później, przez cały ten czas obcy statek znajdował się w odległości kilku tysięcy kilometrów od „Tuluzy”. Brak chęci zbliżenia się Fangowie wyjaśnili jako obawę odebrania tego jako aktu agresji.

Prychnąłem. Fangowie umieli być szlachetni… albo dobrze udawali.

– Przez cały czas od momentu stwierdzenia statku Fangów barka znajdowała się w gotowości bojowej. Reaktory przygotowano do eksplozji. Żadnych próśb o pomoc kapitan „Tuluzy” nie przekazywał. Jednak po ustanowieniu łączności Fangowie sami zaproponowali ziemskiemu statkowi pomoc – dostarczenie materiałów i energii w celu naprawy silnika. Załoga barki odmówiła bezpośredniego kontaktu, obawiając się, że na pokładzie mogą zostać umieszczone urządzenia inwigilacyjne. Wówczas statek Fangów przekazał nawigatorom „Tuluzy” matematyczny dowód na możliwość lotu z jednym hipersilnikiem oraz na dokonanie hiperskoku do dowolnego punktu wszechświata. Po sprawdzeniu wyliczeń przez załogę okazało się, że są one realne. Następnie statek Fangów podał współrzędne gwiazdy Fang oraz najbliższych kolonii, rozpędził się i odszedł w hiperprzestrzeń. Dwanaście godzin później załoga „Tuluzy” podjęła decyzję powrotu na Ziemię z wykorzystaniem podanej przez Fangów informacji. Hiperskok zakończył się pomyślnie, barka wyszła z hiperprzestrzeni w okolicach Układu Słonecznego i zameldowała Ziemi o tym, co się stało. Załoga została poddana kwarantannie, a „Tuluza” zniszczona.

Cisza. Historia pierwszego kontaktu dobiegła końca.

– I po czymś takim Ziemia postanowiła walczyć z Fangami? – Popatrzyłem na Lansa. – Nic bardziej szlachetnego… uczciwego… prawego… i nieostrożnego Fangowie nie mogli zrobić! Podać współrzędne swojej gwiazdy obcemu statkowi! Pozwolić mu wrócić!

– Proszę opowiedzieć o drugim i trzecim kontakcie. – Lans uśmiechnął się dziwnie. – Kapitanie, zaraz pan wszystko zrozumie. Nie wolno mierzyć Fangów ludzką miarą. To nie są ludzie… Niech pan posłucha.

Na ekranie pojawił się matowoszary kolos w kształcie stożka. Okręt liniowy klasy galaktycznej, jeden z najpotężniejszych statków Ziemi.

– Pancernik „Missouri”. Wyruszył ku gwieździe Fang na podstawie podanych współrzędnych dwa miesiące po powrocie „Tuluzy”. Przebywał w okolicach gwiazdy przez szesnaście dni. Odmówił wylądowania na jednej z dwóch zamieszkanych planet, zgodnie z instrukcjami Ziemi. W tym czasie trwał nieprzerwany kontakt z przedstawicielami cywilizacji Fang. Fangowie wypytywali głównie o krajobrazy i kulturę Ziemi, o ludzkie rasy. Technicznym poziomem ziemskiej cywilizacji się nie interesowali, ale chętnie podawali wszelkie dane dotyczące ich techniki. Przekazali wiele wzorców przyrządów i maszyn, w tym tak zwane obiekty podwójnego przeznaczenia. Zgodnie z tym, co twierdzili, nie mieli wyspecjalizowanej broni. Szczegółowo opisali swoją kulturę, architekturę oraz zaprezentowali historie zbeletryzowane – odpowiedniki ziemskiej literatury. Odmówili wyjaśnienia norm moralnych i stosunków społecznych, nazywając te pytania „nieładnymi”. Oznajmili, że poznać prawa i normy życia narodu można jedynie żyjąc w nim, a nie zadając pytania, na które nie ma odpowiedzi. Nie interesowali się współrzędnymi Ziemi, powiedzieli jednak, że to piękna planeta i marzą, by ją odwiedzić. Zgodzili się na propozycję nawiązania handlowych i dyplomatycznych stosunków oraz na zawarcie sojuszu wojskowego. Oznajmili, że w chwili obecnej nie widzą powodów konfrontacji z Ziemią i zgadzają się na wspólne projekty naukowe. Według ich słów, wojna i śmierć są minionym etapem życia Fangów, uznanym za niesłuszny…

Komentator mówił, a na ekranie migały kolorowe obrazki: statki Fangów – kule i cylindry w soczystych barwach: czerwone, niebieskie, pomarańczowe, zielone… Domy Fangów – smukłe, wysokie wieże pokryte różnymi wzorami, krajobrazy planety Fang – równiny porośnięte różową trawą, góry identyczne jak ziemskie, rzeki o turkusowym odcieniu, granatowe niebo z żółtą, przypominającą Słońce gwiazdą. Rozbrzmiewała muzyka – dziwna, niezwykła, stworzona według obcych zasad, nieoczekiwanie przyjemna. Potem pojawili się Fangowie.

Już ich widziałem. Chociaż bardzo się starałem odsiać z informacji wszystkie wiadomości o Ziemi i Fangach, coś niecoś jednak zobaczyłem. Najbardziej zaskakujące okazało się to, że widok Fangów był naprawdę przyjemny.

Fangowie są humanoidami. Ich ciało pokrywa cienka warstwa rudobrązowej sierści. Twarz jest karykaturą ludzkiej i przypomina psią mordkę z wielkimi, wypukłymi oczami. Sierść – lub włosy – na głowie są bardzo gęste. O dziwo, przy tym wszystkim Fangowie są ładni, nawet z ludzkiego punktu widzenia. Przypominają stare filmy rysunkowe, na których doświadczeni rysownicy nadawali zwierzętom ludzkie piętno. Chyba najbardziej odpowiednim słowem byłoby „miłe”. Fangowie byli mili.

Może właśnie to uśpiło czujność Ziemian?

– Proszę opowiedzieć o trzeciej ekspedycji – polecił Lans.

Terry wzięła mnie mocno za rękę.

– Już o niej słyszałam… i trochę widziałam.

Na ekranie pojawiły się dwa statki. Pierwszy – znany już „Missouri”. Drugi był mniejszy i miał dziwny kształt.

– Trzecie spotkanie ludzi i Fangów. Ekspedycja do gwiazdy Fang w składzie: „Missouri” i „Kolchida”. Statek naukowy „Kolchida” stworzono specjalnie do kontaktów z Fangami i do lądowania na ich planecie. Członkowie załogi nie posiadali broni, za to zostali wyposażeni w osobiste hiperkatapulty typu Pierścień, nastrojone na „Missouri”, pancernik konwojujący i ochraniający. Bezpośrednie hiperprzejście na Ziemię przy użyciu pierścienia było niemożliwe z powodu zbyt dużej odległości.

Przez trzy doby po wylądowaniu „Kolchidy” na głównej planecie cywilizacji Fangów utrzymywano ze statkiem nieprzerwaną łączność. Następnie, po dwuminutowej przerwie w transmisji, kapitan „Kolchidy” połączył się z „Missouri” i poprosił o przedłużenie czasu przebywania na planecie. Wzbudziło to czujność załogi „Missouri”, jednak wyrażono zgodę. Łączności nie przerywano nawet na sekundę. Pokazywano wycieczki ludzi po planecie, zwiedzanie miast, uroczyste ceremonie spotkań…

Chwila przerwy i niewzruszony głos komentatora:

– Dopiero analiza obrazu na Ziemi pozwoliła stwierdzić, że na pokład pancernika transmitowano symulację komputerową. Większość ludzi znajdujących się na planecie Fang już nie żyła… Po stu dwudziestu dziewięciu minutach od momentu wylądowania „Kolchidy” w hangarze „Mira” pojawił się drugi pomocnik nawigatora „Kolchidy”, Sandor Ratz. Był współpracownikiem służby bezpieczeństwa Korpusu Desantowego Ziemi. Na jego własną prośbę implantowano mu hiperkatapultę w tkankę biodra. Dzięki temu Sandor jako jedyny zdołał użyć pierścienia. Rozrywając skórę i mięśnie, wyciągnął pierścień i aktywował go.

Na ekranie pojawił się Sandor Ratz, pomocnik nawigatora i zwiadowca. Terry odwróciła się.

Rozerwane gołymi rękami ciało było najmniej przerażającym elementem w jego wyglądzie. Sandora ostrożnie układano na noszach, podłączano do jakichś aparatów, niesiono korytarzami. Z trudem zmusiłem się do patrzenia. Widywałem już zmasakrowanych i okaleczonych ludzi, ale takich, którzy przeżyli podobne tortury, jeszcze nigdy…

Mignęła czyjaś twarz na tle pulpitów, skrzywiona w grymasie, usta rozwarte do krzyku… Dźwięku nie było, i chwała Bogu. To na pewno nie był Sandor – pocięta, zniekształcona twarz na zawsze pozostanie w moich nocnych koszmarach.

– Kapitan pancernika „Missouri” – oznajmił uprzejmie komentator. – Wykorzystując swoje pełnomocnictwa, wydał rozkaz lądowania obok „Kolchidy”. Dwa statki Fangów, które próbowały przechwycić „Missouri”, zostały zniszczone przez torpedy kwarkowe. W czasie lądowania na kosmodromie Fangów „Missouri” dokonał uderzenia anihilacyjnego w okolice „Kolchidy”, niszcząc siedem znajdujących się tam statków, system sterowania kosmodromem oraz pobliskie miasto.

Znowu zdjęcie. Płonąca czarna równina. Co tam jeszcze mogło się palić w tym zwęglonym na kilkadziesiąt metrów w głąb pyle? „Kolchida”, do której biegną komandosi w skafandrach bojowych. Wąskie promienie laserów bijące z otwartych luków „Kolchidy”. Migotanie pól siłowych. Potem wszystko gaśnie – to pancernik włączył pole neutralizujące. Skorupy skafandrów ochronnych opadają, wyskakują z nich ludzie z cienkimi atomowymi klingami w rękach… Korytarze statku – i Fangowie walczący jakimiś prymitywnymi toporami. Płaszczyznowe klingi tną je na kawałki – strzępy żółtobrązowego futra, bryzgi bursztynowej krwi…

– Grupie przejęcia udało się podnieść „Kolchidę” z powierzchni planety. Pod osłoną pancernika statki zaczęły start awaryjny i po czterdziestu dwóch minutach od momentu wylądowania „Missouri” na planecie Fang odeszły w hiperskok. To był błąd, bo Fangom udało się zarejestrować wektor kursu. Poznali współrzędne Ziemi.

– W komputerach „Kolchidy” – wyjaśnił szeptem Lans – nie było żadnych map. Środek ostrożności. Niestety, bezcelowy.

– Nie przeżył nikt z załogi „Kolchidy”, włączając w to Sandora Ratza. Siedemnastu ludzi zaginęło bez wieści. Możliwe, że do tej pory znajdują się na planecie Fang. Pozostali…

Znowu obraz. Zbliżenie. Odwróciłem się.

– Wystarczy. Co do tego kontaktu, już wszystko jasne… Wychodzi na to, że Fangowie to rasa obłudnych sadystów. To, co pokazano, działo się naprawdę?

Lans wzruszył ramionami.

– Tak, Siergiej. A kim są Fangowie… Popatrz dalej.

Dalej to już był kompletny obłęd. To, o czym opowiadał komentator, przechodziło ludzkie pojęcie.

Powrót „Kolchidy” i „Missouri”. Natychmiastowe posiedzenie Ansamblu. Pojawienie się w rejonie Ziemi statku Fangów, którzy podali swoją wersję wydarzeń: przejęcie „Kolchidy”, torturowanie ludzi i walka z pancernikiem to wynik „działań ekstremistycznych izolacjonistów”. Wszyscy zostali surowo ukarani, rząd Fanga serdecznie przeprasza i proponuje rekompensaty rodzinom ofiar. Powtórne posiedzenie Ansamblu, blokada statku Fangów. Pospieszna budowa floty wojennej. Autodestrukcja zablokowanego statku poprzedzona wiadomością: „Odbieramy sobie życie, aby odkupić winy naszych współplemieńców”. Kolejne posiedzenie Ansamblu… Stwierdzenie eskadry statków bojowych cywilizacji Fang za orbitą Plutona. Kosmiczny bój -”wybuchy były widoczne nawet z Ziemi, nieuzbrojonym okiem, w świetle dnia”. Zasoby Ziemi i kolonii przeznaczone na potrzeby wojenne. Automatyczne statki zwiadowcze, które zdołały powrócić, oznajmiają o analogicznych posunięciach na planetach Fangów.

Barka „Mir”, idąca kursem Ziemia-Syriusz, zostaje przechwycona przez trzy statki Fangów. Załadowano na nią „odszkodowanie” – metale ziem rzadkich, przyrządy, dzieła sztuki: obrazy i nagrania muzyczne. Fangowie przepraszają za kłopot i opuszczają barkę. „Mir” zostaje poddany kwarantannie i dokładnie sprawdzony. Żadnych pułapek – min, wirusów, dywersantów – nie stwierdzono. Część przekazanego przez Fangów wyposażenia może być wykorzystana jako bardzo silna broń.

Ansambl obraduje okrągłą dobę. Powołany zostaje komitet do spraw kontaktów z Fangami, coś w rodzaju sztabu wojskowego o nadzwyczajnych pełnomocnictwach. W okolice Układu Słonecznego przybywa statek Fangów z „upełnomocnionymi ambasadorami” na pokładzie. Ziemia odmawia wysłania swoich ambasadorów. Posłowie Fangów oznajmiają, że pozostaną w charakterze zakładników. Na orbicie Plutona powstaje „więzienie-ambasada”.

Ziemia nie ustaje w dopracowywaniu techniki wojennej.

Zaatakowany i uszkodzony zostaje statek pasażerski Ziemi. Fangowie przechwycili go w hiperprzestrzeni – takiej techniki Ziemia jeszcze nie posiada. Ale już wkrótce buduje własne statki przechwytujące na podstawie przekazanej przez Fangów techniki.

Ziemskiej kolonii na Antaresie grozi wymarcie – zmutowany wirus odry atakuje dziewięćdziesiąt procent ludności. Śmiertelność jest w ciągu tygodnia od zarażenia niemal stuprocentowa. Statek Fangów przedziera się przez krążowniki patrolowe i wyładowuje szczepionkę, specjalnie stworzoną przez uczonych Fanga w celu zwalczenia mutującego wirusa. Pomimo zakazu Ziemi władze kolonii szczepią chorych. Chorzy wracają do zdrowia. Statek Fangów zostaje zniszczony podczas próby powrotu z Antaresa. Ambasada Fangów wyraża z tego powodu żal. Antares zostaje poddany kwarantannie, szczepionka sprawdzona wszelkimi dostępnymi metodami. Nie jest to trucizna o opóźnionym działaniu ani środek przemieniający ludzi w Fangów. To tylko szczepionka przeciw zmutowanemu wirusowi.

Powtórny atak statków Fangów na Ziemię. Wszystkie zostają przechwycone w hiperprzestrzeni. „Nasi zwyciężyli”.

Antonio Saverra, ochroniarz więzienia-ambasady, niszczy ją wraz ze wszystkimi Fangami i ze sobą. Ludziom daje czas na opuszczenie skazanej stacji. Motyw działania: córka Saverry zginęła na jednym ze statków zniszczonych przez Fangów.

Fang przysyła nowych ambasadorów.

Ziemia proponuje rozgraniczenie strefy wpływów – nie pchajcie się do nas, a zostawimy was w spokoju. Fangowie się zgadzają.

Ale niemal codziennie naruszają strefy wpływów. Czasem po to, by zaatakować ziemskie statki i kolonie, czasem – by okazać pomoc tymże statkom i koloniom. Odsyłają na Ziemię kilku ziemskich jeńców. Gest dobrej woli ze strony Ziemi – odesłanie czterech Fangów porwanych w czasie jednego ze starć. W drodze powrotnej ziemski statek zostaje zniszczony.

Konkluzja ekspertów: sił wojskowych Ziemi i kolonii nie wystarczy, by zniszczyć cywilizację Fangów. Konkluzja zostaje odrzucona przez Ansambl i flota Korpusu Desantowego przeprowadza rajd. Bomba kwarkowa niszczy kolonię Fangów na jednej z planet. Większość ziemskiej floty ginie.

Stworzenie projektu „Siewcy”, zwanego projektem „X”.

Stworzenie bariery hiperprzestrzennej.

Nadal dochodzi do starć.

Porwanie liniowca z cywilami…

– Wystarczy – powiedziałem. – Czy komandor Rajmund Maccord może nas teraz przyjąć?

Загрузка...