41.

Apia, Samoa, 16 lipca 2021

— Ona nie była człowiekiem — powiedział Jack Halliburton. — Żaden człowiek z odstrzeloną ręką nie potrafiłby spadać, uciekać ani pływać lepiej niż hollywoodzki kaskader. Więc czym była?

On i Jan ściągnęli samotnego Russa do apartamentu Jacka w Aggie Grey’s.

— Kochałeś ją? — zapytała Jan.

— To takie skomplikowane — mruknął Russell.

— Spałeś z nią — powiedział Jack.

— Jezu, Jack! — Russell skrzywił się i odwrócił wzrok.

— Nie, posłuchaj. Spałeś z wieloma kobietami…

Russell spojrzał na Jan, szukając oparcia, ale znalazł tylko beznamiętne spojrzenie.

— Nie powiedziałbym „z wieloma”.

— Czy w jej anatomii było coś, co wydawało się dziwne? Albo w psychice?

— Kochałem ją — rzekł do Jan. — Byłem gotów skoczyć dla niej z klifu.

— Ale zastanów się! — nalegał Jack. — Cokolwiek, co nie było ludzkie?

— Była o wiele bardziej ludzka niż ty, Jack. Była zabawna, słodka i ciekawa świata.

— To niepokojące — zauważyła Jan.

— Wiem. — Russell zapadł się głęboko w wielki, miękki fotel. — Bardziej dla mnie niż dla kogokolwiek innego.

Jack podniósł się z kanapy i energicznie podszedł do stolika z trzema kryształowymi karafkami. Nalał sobie odrobinę whisky i wrzucił kostkę lodu.

— Myślisz, że mogła być jakimś konstruktem, przysłanym tu po to, by nas szpiegować?

— Jasne — odparł Russell. — Robotem. Teraz rozumiem, skąd ten mechaniczny dźwięk, który wydawała, gdy się w nią postukało palcami.

— Biologicznym konstruktem.

— Pewnie. Myślisz, że ktokolwiek na świecie jest zdolny „skonstruować” nadczłowieka?

— Skądś przybyła… — Zadzwonił telefon. Jack odebrał. Słuchał mniej więcej przez minutę, odpowiadając monosylabami, po czym rzeki: — Nie wiem, co powiedzieć. Oddzwonimy do pani. Dziękuję. — Odwiesił łagodnie słuchawkę.

— Kto to był? — zapytała Jan.

Potrząsnął lodem w szklance.

— Kobieta nazwiskiem Peterson. Miejscowy patolog sądowy. — Pokręcił głową. — Wysłali próbkę ciała z ręki do Pago Pago w celu wykonania identyfikacji DNA.

— I co? Zidentyfikowali ją?

— To nie żadna „ona”. — Pociągnął mały łyk. — Nie jest człowiekiem. Ani nawet zwierzęciem. Nie ma DNA.

— Jezu! — jęknął Russell.

Jack usiadł.

— Russ… Pieprzyłeś się z Obcym z innej planety. To chyba nielegalne na Samoa…

Загрузка...