V

Parę minut wcześniej cztery osoby w sali ćwiczeń wyprostowały się i spojrzały po sobie, pobladłe i wyczerpane. Heather Pearce nie żyła. Była martwa według wszelkich kryteriów, prawnych i medycznych. Wiedzieli to od pięciu minut, ale robili, co mogli, uparcie i bez słowa, jakby istniała szansa, że zwiotczałe serce znów zacznie pulsować. Przód kamizelki doktora Courtney-Briggsa był cały we krwi. On sam patrzył teraz na zastygające plamy z grymasem zdumienia, jakby krew była dla niego nieznaną substancją. Masaż serca okazał się krwawy i nieskuteczny. Zdumiewająco krwawy jak na Courtney-Briggsa, pomyślała siostra przełożona. Ale z pewnością ta próba była usprawiedliwiona? Nie było czasu, żeby zabrać dziewczynę na salę operacyjną. Wielka szkoda, że siostra Gearing wyciągnęła rurkę. Była to zapewne odruchowa, naturalna reakcja, lecz pozbawiła Pearce jedynej szansy. Gdyby rurka była na miejscu, mogliby przynajmniej zastosować natychmiastowe płukanie żołądka. Ale próbę włożenia innej rurki przez nos uniemożliwiły spazmatyczne drgawki dziewczyny, a kiedy te ustały, już było za późno i Courtney-Briggs musiał otworzyć klatkę piersiową, próbując jedynej metody, jaka mu została. Był znany ze swoich heroicznych wysiłków. Niestety, ciało zostało żałośnie okaleczone, a w sali cuchnęło teraz jak w rzeźni. Takie rzeczy lepiej robić w szpitalu, pod osłoną rytualnej procedury operacji. Doktor pierwszy zabrał głos:

– To nie była śmierć naturalna. W tym pożywieniu było coś jeszcze prócz mleka. Jak sądzę, to oczywiste dla nas wszystkich. Musimy wezwać policję. Zadzwonię do Scotland Yardu. Tak się składa, że znam tam kogoś. Jednego z komisarzy.

Zawsze zna kogoś, pomyślała siostra przełożona. Poczuła potrzebę, aby mu się sprzeciwić. Przeżyty szok zaowocował rozdrażnieniem, które irracjonalnie skupiło się na nim. Powiedziała spokojnie:

– Właściwym organem dla tej sprawy jest lokalna policja i powinien ją wezwać sekretarz szpitala. Zaraz porozmawiam o tym z panem Hudsonem. Sami zawiadomią Scotland Yard, jeśli uznają to za konieczne. Osobiście nie widzę takiej potrzeby. Ale decyzja należy do tutejszego komendanta, nie do nas.

Podeszła do telefonu na ścianie, ostrożnie omijając skuloną postać panny Rolfe. Dyrektorka nadal klęczała na podłodze. Wygląda, pomyślała przełożona, jak postać z wiktoriańskiego melodramatu z tymi płonącymi oczami w kredowobiałej twarzy, z czarnymi, rozczochranymi włosami pod plisowanym czepkiem i z zakrwawionymi rękami, które obracała wolno z chłodnym zainteresowaniem, jakby jej też trudno było uwierzyć, że krew jest prawdziwa.

– Jeśli istnieje podejrzenie przestępstwa, to chyba nie powinniśmy ruszać ciała?

Courtney-Briggs odpowiedział ostro:

– Nie mam zamiaru jej ruszać!

– Ale nie możemy jej tak zostawić! – zaprotestowała panna Gearing ze łzami w oczach. – Nie w tym stanie!

Chirurg rzucił jej gniewne spojrzenie.

– Moja dobra kobieto, ta dziewczyna nie żyje. Nie żyje! Co za różnica, gdzie zostawimy ciało? Ona nic nie czuje. Nic nie wie. I na miłość boską, niech pani nie zaczyna rozrzewniać się nad śmiercią. Poniżające jest to, że w ogóle umieramy, a nie to, co się dzieje z naszymi ciałami.

Odwrócił się i podszedł do okna. Siostra Gearing zrobiła ruch, jakby chciała iść za nim, a potem opadła na najbliższe krzesło, zanosząc się urywanym szlochem. Nikt nie zwracał na nią uwagi. Siostra Rolfe podniosła się sztywno. Trzymając ręce wyciągnięte przed sobą w typowym geście pielęgniarki asystującej przy operacji, podeszła do zlewu w rogu, trąciła kurek łokciem i zaczęła się myć. Siostra przełożona zdjęła słuchawkę telefonu wiszącego na ścianie i wykręciła pięciocyfrowy numer wewnętrzny. Usłyszeli jej opanowany głos.

– Sekretariat? Zastałam pana Hudsona? Mówi siostra przełożona. – Nastąpił moment ciszy. – Dzień dobry panu. Dzwonię z sali ćwiczeń w Nightingale House. Czy mógłby pan tu zaraz przyjść? Tak. Bardzo pilne. Zdarzyło się coś tragicznego i strasznego, będzie pan musiał zawiadomić policję. Nie, wolę nie mówić o tym przez telefon. Dziękuję. – Odłożyła słuchawkę i powiedziała ze spokojem: – Już tu idzie. Będziemy musieli też poinformować wiceprezesa; nieszczęśliwie się składa, że sir Marcus jest w Izraelu. Najpierw jednak trzeba wezwać policję. A teraz pójdę powiedzieć o tym innym studentkom.

Siostra Gearing starała się opanować. Wytarła hałaśliwie nos, włożyła chusteczkę do kieszeni uniformu i podniosła zapłakaną twarz.

– Przepraszam. To chyba z powodu szoku. Ale to prawdziwy koszmar! Jak mogło dojść do takiej przerażającej rzeczy? I pierwszy raz prowadziłam lekcję. A wszyscy siedzieli i patrzyli. Inne studentki też. Co za okropny wypadek!

Wypadek? – Courtney-Briggs odwrócił się od okna. Podszedł do niej i pochylił nad nią swoją byczą głowę. Jego głos był ostry, wzgardliwy, kiedy niemal plunął jej słowami w twarz. – Wypadek? Sugeruje pani, że żrąca trucizna znalazła się w tym pożywieniu przypadkiem? Albo że dziewczyna o zdrowych zmysłach wybrałaby ten potworny sposób, żeby popełnić samobójstwo? Trochę odwagi, siostro, dlaczego choć raz nie zdobyć się na szczerość? Byliśmy właśnie świadkami morderstwa!

Загрузка...