PORTUGALIA, ŚRODA, 9 WRZEŚNIA, PÓŁNOC
W apartamencie przy Rua dos Bombeiros kręcono niezwykły film. Wszystkiemu przyglądał się mężczyzna w ciemnych okularach i dużym czarnym kapeluszu. Prócz niego obecny był jeszcze kamerzysta i reżyser w jednej osobie oraz aktorzy: trzydziestoletni, dobrze zbudowany mężczyzna oraz młoda, zgrabna blondynka. Oboje byli zupełnie nadzy. Jej szyję zdobiła jasnoczerwona kokardka, zaś jego sterczący penis imponował niezwykłymi rozmiarami.
Kamerzysta spojrzał pytająco na obserwatora, a kiedy tamten pokiwał głową, włączył kamerę i krzyknął:
– Kręcimy!
Mężczyzna uklęknął na wprost twarzy kobiety i włożył jej do ust członka. Po chwili, kiedy członek nabrzmiał jeszcze bardziej, wyjął go i rozkazał dziewczynie położyć się na łóżku.
– O Boże, jaki on duży! – powiedziała, delikatnie dotykając penisa palcami.
– Wejdź w nią! – krzyknął kamerzysta.
– Nic z tego – dziewczyna pokręciła przecząco głową i odsunęła się od mężczyzny.
Krwawa linia
– Przestań kaprysić, moja panno. Bierz się do roboty! – Kamerzysta był wyraźnie poirytowany.
– Za nic w świecie! Jego członek jest wielkości melona!
Po chwili pokiwała głową z rezygnacją i wykonała polecenie.
Obserwator w czarnych okularach pochylił się, aby nie uronić niczego z rozpoczynającego się aktu.
– Pamiętaj, że ma ci się to podobać – upomniał dziewczynę kamerzysta.
– O mój Boże! – jęknęła. – Włóż go głębiej!
Anonimowy widz oddychał coraz szybciej. Dziewczyna była najładniejsza z trzech, które dotąd oglądał. Teraz wiła się jak węgorz, powtarzając:
– Nie przestawaj!… O tak!… Mocniej! – Chwyciła mężczyznę za biodra i zaczęła rytmicznie przyciągać go do siebie. Po chwili ruchy jej ciała stały się coraz szybsze i w końcu wysapała: – Już jest!… O Boże!… Czuję się jak w raju!
Kamerzysta ponownie spojrzał na obserwatora. Na twarzy mężczyzny pojawiły się kropelki potu.
– Teraz! – rozkazał kamerzysta.
Dryblas chwycił dziewczynę za gardło i zaczął dusić. Blondynka była przerażona. Na próżno próbowała wyzwolić się ze śmiertelnego uścisku. Orgazm, który nadal przeżywała, zmieszał się z agonią.
Pot lał się strużkami z czoła obserwującego mężczyzny. Jego podniecenie sięgnęło zenitu. Wstał z miejsca, aby lepiej przyjrzeć się ciału wijącemu się w śmiertelnych konwulsjach. Oddychał głęboko, chwytając łapczywie powietrze.
Dziewczyna została ukarana. Czuł się jak młody bóg.