Rozdział 38

Sierżant policji rzecznej Thomas Hiller nie darzył tego dnia bliźnich biblijną miłością. Był zaspany, głodny, wściekły i przemoknięty do suchej nitki.

Był śpiący, bo jego narzeczona Flo nie dawała mu spokoju przez całą noc. Kiszki grały mu marsza, bo kiedy zabierał się do śniadania, Flo zapragnęła po raz kolejny przeżyć chwile rozkoszy. Był wściekły, bo musiał skończyć w połowie… i pędzić do samochodu.

Płynął wraz z innymi policyjną barką, a woda lała mu się za kołnierz. W takie dni jak ten traciło się wszelką ochotę do życia.

Policja rzeczna, w której służył Hiller, patrolowała Tamizę na przestrzeni około pięćdziesięciu mil od Dartford Greek do Staines Bridge.

Sierżant spojrzał na zegarek. Do końca służby pozostała niecała godzina.

Po chwili barka zawróciła przy Staines Bridge i zaczęła płynąć w kierunku Waterloo Pier.

Zastanawiał się, co uczyni po powrocie do domu: najpierw naje się do syta, czy pójdzie spać, a może przedtem pobaraszkuje z Flo? Nie mógł się zdecydować, wszystkie możliwości wydawały się być równie kuszące.

Nagle jego rozmyślania przerwało wołanie policjanta stojącego na dziobie.

– Panie sierżancie, coś płynie, jakieś dwadzieścia stopni od sterówki! Wygląda na dużą rybę!

Łódź nagle zwolniła i zaczęła zbaczać z obranego kursu.

– Gdzie jest ta twoja ryba? – zapytał Hiller, wychylając się za burtę.

– Teraz nie widać. Woda ją przykryła. Hiller zawahał się. Miał szczerą ochotę zignorować alarm policjanta.

– Czy to było duże?

– Ogromne, panie sierżancie! – Policjant rozłożył szeroko ramiona.

– Każ skierować barkę w tamtą stronę.

Po chwili tuż przy burcie wynurzyło się ciało jasnowłosej dziewczyny. Była naga. Na jej szyi widniała brudna od szlamu czerwona kokardka.

Загрузка...