Teraz…
5

Sędzia federalny George Palmer poznał Staci Rosalier, gdy pewnego dnia przyjęła od niego zamówienie na drinka w MoMo, restauracji w San Francisco, po drugiej stronie ulicy, niedaleko stadionu SBC Park, gdzie Giganci grają w baseball. Było to ciepłe, październikowe popołudnie, a sędzia Palmer, znany z widzenia połowie klienteli oraz większości stałych pracowników, siedział sam na zewnątrz, czekając na realizację zamówienia.

Staci pracowała tu pierwszy tydzień jako kelnerka. Gdy przyjęła zamówienie wielkiego mężczyzny – gin Hendrick z lodem – wymienili zwyczajne, beztroskie, lekko kokieteryjne żarciki. Pomimo różnicy wieku, żadne z nich tego nie uznało za niestosowne. Staci była doświadczoną i wyrafinowaną kelnerką, przywykłą do obsługiwania nadzianych i odnoszących sukcesy.

A jak na mężczyznę w jego wieku, figura Palmera była godna pozazdroszczenia, jego twarz urzekająca, uśmiech szczery. Był również ujmujący, dowcipny, pewny siebie, dobrze ubrany. Roztaczał aurę władzy wynikającej z jego pozycji. Praca, jakiej pragnie Bóg, jak mawiają, to praca sędziego federalnego USA.

Gdy lokal zaczął się zapełniać, Staci wpadła w regularny rytm pracy i Palmer opuścił jej myśli. Mimo wszystko zajmowała się przecież połową z szesnastu stolików po jednej stronie zewnętrznego patio, obsługując między innymi jednego sędziego sądu najwyższego, głównego doradcę burmistrza, stado ważnych adwokatów, czwórkę zawodników 49, administratora miejskiego.

MoMo był popularnym lokalem o wysokim, jak go zwą, wskaźniku yoo-hoo.

Przez kolejny miesiąc sędzia Palmer przychodził niemal w każdy dzień roboczy, zawsze wybierając stolik w sekcji Staci, pojawiając się wystarczająco wcześnie, wystarczająco często, aby mieli czas na rozszerzenie rozmów. Jego napiwki zaczęły się od szczodrych dwudziestu procent i rosły, odzwierciedlając przyjemność, jaką sprawiało mu jej towarzystwo. Dowiedział się, że jest samotna, bez stałego chłopaka, że mieszka w wynajętym studio na północ od Market Street nad Castro. Uczęszczała do college’u miejskiego i miała nadzieję ukończyć dwuletnią uczelnię wyższą i pójść na Berkeley za kilka lat, ale obecnie zależało jej jedynie na zarobieniu na życie, co nie było tak proste na napiwkach, pomimo hojności sędziego – nie każdy miał taki gest jak on. Zwierzyła mu się, iż rozważa podjęcie drugiej pracy jako kelnerka, w dni, w które nie pracuje w MoMo. Ale wtedy pewnie musiałaby rzucić szkołę, a tego nie chciała. Nie ma przyszłości bez odpowiedniego wykształcenia.

Ona z kolei dowiedziała się, nie tylko od niego samego, że sędzia jest żonaty z Jeannette od niemal czterdziestu lat. Mieszka w wielkim domu na Pacific Heights na Clay Street. Ma troje dorosłych dzieci. Pracuje w sądzie federalnym i apelacyjnym dla dziewięciu okręgów. „Czysta przyjemność” powiedział jej. Jest również zapalonym wędkarzem na muchę oraz ma coś w rodzaju świra na punkcie win, jak już zdążyła zgadnąć po tym, co zamawiał do picia do lunchu, po ginie z lodem.

Po jakimś czasie zaczęli spotykać się poza MoMo, w cichych lokalach na wybrzeżu, z dala od centrum, gdzie nikt nie rozpoznałby sędziego. Pewnego dnia przyszedł dużo później niż zwykle, blisko pierwszej trzydzieści, wyliczając, by skończyć około trzeciej, gdy Staci kończyła zmianę. Szli razem w dół Embarcadero jakieś sto jardów, rozmawiając swobodnie, jak zwykli to czynić w restauracji. Spytał, czy zechciałaby zejść nad wodę, gdzie było bardziej dyskretnie. Powiedział, że ma dla niej prezent, który, miał nadzieję, że przyjmie.

Był to pojedynczy, jednokaratowy diamentowy wisiorek na platynowo-złotym splecionym łańcuszku.

Загрузка...