Luc przeszukał wszystkie pomieszczenia w drewnianym domu i nie znalazł Maggie. Gdzież ona się podziewa? Szeryf Watermeier był przekonany, że Simon Shelby zabrał ją ze sobą. Jego zastępcy przeczesywali okoliczne lasy, a patrol stanowy blokował drogi.
Luc miał wciąż w uszach syrenę karetki wyjącą na Whippoorwill Drive. Jeden z pielęgniarzy stwierdził, że kobieta o imieniu Joan prawdopodobnie została otruta. A jeśli Simon otruł też Maggie?
Wykręcał nerwowo palce, potem pobiegł z powrotem na górę, żeby zajrzeć do szaf i kątów, które już wcześniej sprawdzał. Cały czas myślał o tym, że ona go uratowała, więc teraz on nie może jej zawieść. Nie wiedział nawet, ile czasu minęło, odkąd wysiadła z samochodu. Simon mógł porwać ją wiele godzin temu.
– Luc? – zawołał Adam z holu między kuchnią i schodami. – Znalazł pan coś?
– Nie, szukałem wszędzie.
– Henry rozesłał list gończy za Simonem. Jeśli wziął ją ze sobą, znajdą go i zatrzymają.
– Mam złe przeczucia.
– To twarda kobieta. Potrafi się obronić.
Nawet Luc widział, że Adam nie do końca wierzy we własne słowa.
– Co to za szaleniec? – Luc był zły, że panika znowu zaciska mu gardło i jego głos skrzypi. – Między drzewami leżą białe paczki zamrożonego mięsa czy czegoś takiego. Wyrzucił to wszystko, żeby zgniło. Co to za szaleniec, żeby tak zrobić?
– Co? – Adam wrócił do poszukiwań. – Powiedział pan, że wyrzucił wszystko z zamrażarki?
– Tak, całe sterty. Zamrażarka stoi tam… – Zobaczył ją w tym samym momencie co Adam. Podbiegli do niej obaj i niepewnie popatrzyli na siebie, jakby strach przed otwarciem zamrażarki był równy ich nadziei.