Z lokalnego, bezpłatnego informatora z Lansquenet:
Nekrologi
Mireille Annabelle Faizande, zmarła nagle po krótkiej chorobie. Pozostawiła bratanka, PierreEmile’a, synową, Marise, oraz wnuczkę, Rosę.
Sprzedaż nieruchomości
Cztery hektary uprawnej ziemi i nieużytków pomiędzy Rue des Marauds, Boulevard St Espoire a rzeką Tannes, łącznie z domem mieszkalnym i zabudowaniami gospodarskimi, Pierre Emile Foudouin, zamieszkały przy Rue Genevievre w Tuluzie, odsprzedał madame Marise d’Api.
Z gazety „Courrier d’Agen”:
Lokalny właściciel ziemski został oficjalnie uznany za pierwszą osobę, której od XVII wieku udało się wyhodować ziemniaka rodzaju tuberosa rosifea. Ten stary gatunek – sprowadzony, jak się przypuszcza, z Ameryki Południowej w 1643 roku – odznacza się dużą, różową bulwą o słodkawym aromacie i zdaje się doskonale rozwijać na naszych bagnistych, bogatych w wapń glebach. Monsieur Jay Mackintosh, były pisarz, który osiemnaście miesięcy temu wyemigrował z Anglii, planuje rekultywować ten i inne stare, zapomniane gatunki warzyw na swojej farmie w Lansquenet sous Tannes.
„Zamierzam zająć się reintrodukcją wielu zapomnianych gatunków warzyw, tak by stały się powszechnie dostępne”, oznajmił monsieur Mackintosh naszemu reporterowi. „Tylko dzięki niezwykłemu zrządzeniu losu niektóre z tych odmian nie zostały stracone dla nas na zawsze”. Pytany o źródło pochodzenia nasion tych niezwykłych roślin, monsieur Mackintosh uchyla się od jednoznacznej odpowiedzi. „Jestem kolekcjonerem”, odpowiada skromnie. „Udało mi się zgromadzić duży zbiór nasion w czasie moich rozlicznych podróży po świecie”.
Oczywiście nasuwa się pytanie, czemu te nasiona mają być dla nas tak bardzo istotne. Czy to doprawdy ważne, jaką odmianę ziemniaków wykorzystujemy na nasze pommes frites?
„Ależ, tak”, z całą mocą twierdzi nasz kolekcjoner i ogrodnik. „To bardzo ważne. Zbyt wiele tysięcy gatunków roślin i zwierząt zniknęło z powierzchni ziemi z powodu nowoczesnych metod gospodarowania i wytycznych płynących z Brukseli. Trzeba koniecznie zadbać o uprawy odmian tradycyjnych dla danych regionów. Rośliny mają wiele rozmaitych właściwości, które wciąż pozostają dla nas nie w pełni znane. Kto wie, może za kilka lat naukowcy stwierdzą, że dzięki jednemu z cudownie odzyskanych gatunków, będziemy w stanie ratować ludzkie życie”.
Niekonwencjonalne uprawy monsieur Mackintosha rozprzestrzeniły się już poza teren jego niewielkiej posiadłości. Niektórzy lokalni farmerzy też postanowili przeznaczyć część swego areału na uprawę tych starych, zapomnianych odmian. Na przetestowanie nowych nasion zdecydowali się: madame Marise d’Api, monsieur Andre Narcisse oraz monsieur Philippe Briancon. Biorąc pod uwagę, że w detalu tuberosa rosifea osiąga cenę ponad stu franków za kilogram, przyszłość znów jawi się w różowych barwach dla gospodarzy z Lansquenet sous Tannes.
Natomiast sam monsieur Mackintosh, lat 37, zamieszkały w Chateau Cox w Lansquenet, reaguje z nadzwyczajną skromnością na swój niebywały sukces. Zapytany, czemu należy przypisać jego tak niezwykłe osiągnięcie, odpowiada: „Odrobinie szczęścia”. Potem uśmiecha się figlarnie i dodaje: „I, oczywiście, czemuś, co można określić magią”.