pomiż promniami
hospuodnioji lubvi
szto biliznoju czyścini
pronizujut wsia bysza
strujićcie rozovym pyłkom
mahiczny klicz
vołszebnici lilit
szto
w czovon żhuczy roskoszy manit
kob pelustakami łask
demonić chorostva
nasytiti tvuoj son
tohdy
z krynić znevolanoho ja
vyplesnut gejzery żażdy
kob demonić
napojiti
neperebrany rady
szto tkut osnovu zła
i sznurujut soveśt’
sztodionnoho byt’ja
w kotorum ty
słuha