Mona Farrell siedziała samotnie przy stoliku w popularnej nowej restauracji, „U Aleksa”. Pianista grał „Unchained Melody”. Monę ogarnęła tęsknota. Była to jedna z ulubionych piosenek Lacey. Przypomniały się jej słowa: „Czas wiele może…”.
Mona uświadomiła sobie, że od pewnego czasu łzy czyhają zawsze w pogotowiu, tuż pod powiekami. Och, Lacey – pomyślała – gdzie teraz jesteś?
– Zdaje się, że wreszcie mam chwilę i mogę usiąść z moją uroczą damą.
Mona podniosła wzrok nieoczekiwanie przywołana do rzeczywistości, i patrzyła, jak z twarzy Aleksa Carbine’a znika uśmiech.
– Płaczesz? – spytał zaniepokojony.
– Nie, nic mi nie jest.
Usiadł naprzeciw niej.
– Nieprawda. Coś się stało, czy po prostu masz wszystkiego dosyć?
Mona próbowała przywołać na twarz uśmiech.
– Dzisiaj rano oglądałam CNN. Pokazywali trzęsienie ziemi w Los Angeles. Młoda kobieta straciła panowanie nad kierownicą i jej samochód dachował. Była szczupła i miała ciemne włosy. Pokazywali ją, leżącą na noszach. – Głos Mony drżał. – Przez jedną straszną chwilę myślałam, że to Lacey. Mogła tam być. Może być wszędzie.
– Ale to nie była Lacey – uspokajał ją Alex.
– Oczywiście, że nie, ale od jakiegoś czasu za każdym razem, kiedy słyszę o pożarze, powodzi albo o trzęsieniu ziemi martwię się, że Lacey mogło stać się coś złego.
Mimo wszystko Mona próbowała się uśmiechnąć.
– Nawet Kit nie może już tego słuchać. Przedwczoraj na górze Snowbird osunęła się lawina i przysypała kilku narciarzy. Szczęśliwie wszystkich udało się uratować. Z niecierpliwością czekałam, aż podadzą ich nazwiska. Lacey bardzo lubi jeździć na nartach i na pewno żadna śnieżyca by jej nie wystraszyła.
Carbine ujął jej dłoń.
– Nie powinnam cię obarczać swoimi troskami dodała Mona.
– Powinnaś, Mono. Kiedy będziesz rozmawiała z Lacey, spróbuj jej opowiedzieć, jak to wszystko przeżywasz. Być może byłoby ci choć troszeczkę lżej, gdybyś wiedziała, gdzie ona jest.
– Nie mogę. Muszę robić wszystko, żeby Lacey nie dowiedziała się o tym. Byłby to dla niej dodatkowy ciężar. Ja mam szczęście, mam przy sobie Kit i jej rodzinę. I ciebie. Lacey jest sama.
– Powiedz jej – powtórzył z mocą Alex Carbine. – Ale to, czego się dowiesz, zachowaj tylko dla siebie.
I pogłaskał jej dłoń.