65

Jimmy Landi całe popołudnie spędził w swoim gabinecie. Steve Abbott zaglądał do niego kilka razy. – Wszystko w porządku, Jimmy? – pytał.

– W jak najlepszym – odpowiadał Landi.

– Nie wyglądasz dobrze. Byłoby lepiej, żebyś już przestał czytać pamiętnik Heather. Popadasz przez to w depresję.

– Byłoby lepiej, żebyś mi przestał mówić, że nie powinienem tego czytać.

– Touché. Obiecuję, że już ci się nie będę naprzykrzał, ale nie zapominaj, że w każdej chwili możesz mnie wezwać.

– Wiem, Steve.

O piątej Landi odebrał telefon od detektywa Sloane’a.

– Panie Landi – powiedział – jestem w komisariacie. Mam wrażenie, że powinien się pan dowiedzieć o ostatnich wydarzeniach. Zabójca pańskiej żony jest w areszcie. Pani Farrell go rozpoznała. Oskarżymy go również o spowodowanie śmierci Maksa Hoffmana. Być może uda się nam udowodnić, że to on jest odpowiedzialny za wypadek pańskiej córki.

– Kto to taki?

Przez chwilę Jimmy Landi miał wrażenie, że nic nie czuje: ani zdziwienia, ani gniewu, ani nawet żalu.

– Nazywa się Sandy Savarano. Jest płatnym zabójcą. Spodziewamy się, że w trakcie śledztwa zgodzi się na współpracę z nami. Nie chce iść do więzienia.

– Oni nigdy nie chcą – powiedział Jimmy. – Kto go opłacał?

– Wkrótce się tego dowiemy. Na razie czekamy, aż Sandy dojdzie do siebie. Może to sprawa mniejszej wagi, ale mamy również podejrzanego o wykradzenie pamiętnika pańskiej córki.

– Podejrzanego?

– Zgodnie z terminologią prawniczą jest tylko podejrzanym, chociaż przyznał się do tego czynu. Przysięga jednak, że nie zabrał tych trzech nie liniowanych kartek, które mieliśmy za stracone. Wygląda na to, że pański wspólnik miał rację. Nigdy ich nie dostaliśmy.

– Nie dostaliście ich – zgodził się z nim Jimmy. – Teraz rozumiem. Mam wrażenie, że mój wspólnik zna odpowiedzi na wiele pytań.

– Panna Farrell właśnie składa zeznanie. Chce z panem rozmawiać.

– Proszę dać jej słuchawkę.

– Panie Landi – zaczęła Lacey – bardzo się cieszę, że już po wszystkim. Dla mnie to było istne piekło. Wiem, że panu też nie było łatwo. Jest tutaj ze mną pani Hoffman. Chce panu coś powiedzieć.

– Porozmawiam z nią.

– Widziałam Heather w Mohonk – zaczęła Lottie Hoffman. – Była z pewnym mężczyzną. Kiedy opisałam go Maksowi, był bardzo zmartwiony. Powiedział, że ten człowiek ściąga długi i handluje narkotykami i że nikt go nie podejrzewa, a już najmniej Heather. Nie miała pojęcia, że…

Mimo że Lacey już to wszystko słyszała, znów poczuła dreszcz przerażenia, kiedy pomyślała o tym, jakie przestępstwa popełniono od czasu, kiedy Max Hoffman ostrzegł Heather przed mężczyzną, z którym się spotykała.

Słuchała, jak pani Hoffman opisuje tego, z kim widziała Heather. Ja go na pewno nie znam – pomyślała Lacey z ulgą.

Sloane wziął słuchawkę z rąk pani Hoffman.

– Czy ten opis pasuje do kogoś, kogo pan zna?

Słuchał przez chwilę, potem odwrócił się do Lacey i do pani Hoffman.

– Pan Landi byłby nam wdzięczny, gdybyśmy się zgodzili pojechać teraz do jego biura.

Lacey marzyła tylko o tym, żeby wrócić do własnego mieszkania, wejść do swojej wanny z jacuzzi, włożyć własne ubrania i pojechać do Kit, zobaczyć się z rodziną. Mieli spotkać się na późnej kolacji, nawet Bonnie nie posłano do łóżka.

– Pod warunkiem że nie zabawimy tam dłużej niż kilka minut – powiedziała.

– To wystarczy – obiecał Sloane. – Potem odwiozę panią Hoffman do domu.

Kiedy wychodzili z komisariatu, Sloane’a wezwano do telefonu. Kiedy wrócił, powiedział:

– W biurze pana Landiego spotkamy się z prokuratorem Baldwinem.


Recepcjonista zaprowadził ich na górę. Jimmy już czekał. Lottie Hoffman podziwiała eleganckie meble.

– Dawniej restauracja była o połowę mniejsza. Kiedy Heather była mała, tutaj był jej pokój.

Lacey pomyślała, że w gładkim, niemalże obojętnym głosie Landiego jest coś, co przywodzi na myśl nienaturalnie spokojny ocean.

– Proszę, niech pani jeszcze raz opisze mężczyznę, z którym widziała pani moją córkę.

– Był bardzo przystojny. Był…

– Niech pani chwileczkę zaczeka. Chciałbym, żeby mój wspólnik to usłyszał.

– Steve, możesz mi poświęcić chwilkę? – powiedział do domofonu.

Steve Abbott wszedł do gabinetu, z uśmiechem na ustach.

– Wreszcie się wychyliłeś ze swojego kokonu. Przepraszam, nie wiedziałem, że masz gości.

– To nie są zwykli goście. Pani Hoffman, co się stało?

Lottie Hoffman pokazywała palcem na Abbotta. Była blada jak upiór.

– To ciebie widziałam z Heather. O tobie Max powiedział, że zajmujesz się ściąganiem długów i handlujesz narkotykami. To przez ciebie jestem sama…

– O czym pani mówi? – spytał Abbott. Brwi miał ściągnięte. Wyraz dobroduszności znikł z jego twarzy. Nagle Lacey pomyślała, że ten przystojny mężczyzna o swobodnym sposobie bycia rzeczywiście mógłby być mordercą.

Do pokoju wszedł prokurator Baldwin w towarzystwie sześciu agentów.

– Ona mówi, że pan, panie Abbott, jest mordercą; że kazał pan zabić jej ukochanego męża. Zrezygnował z pracy tutaj, bo zorientował się, co pan robi, i wiedział, że jeśli pan się tego domyśli, jego życie nie będzie warte funta kłaków. Rezygnował pan z dawnych dostawców, takich jak Jay Taylor, i zatrudniał nowych, powiązanych z mafią, sprzedających w większości kradzione towary. W kasynie zrobił pan to samo. Poza tym zajmował się pan jeszcze innymi rzeczami.

Domyślam się, że Max powiedział Heather, kim pan jest, a ona musiała zdecydować, czy pozwolić, żeby nadal oszukiwał pan jej ojca, czy powtórzyć mu, czego się o panu dowiedziała.

Nie chciał pan ryzykować. Savarano powiedział nam, że zadzwonił pan do Heather w dniu jej śmierci. Powiedział jej pan, że Jimmy miał atak serca i że Heather musi natychmiast wracać do domu. Savarano czekał na nią. Potem Izabella Waring uparcie szukała przyczyny śmierci Heather i przez to stała się zbyt niebezpieczna.

– To kłamstwo – krzyknął Abbott. – Jimmy, ja nigdy…

– Ależ tak – powiedział spokojnie Jimmy. – Zabiłeś Maksa Hoffmana i Izabellę. I Heather. Zabiłeś ją. Po co się do niej dobierałeś? Mogłeś mieć każdą kobietę, której zapragnąłeś.

Oczy Jimmy’ego lśniły złością, jego dłonie zacisnęły się w pięści; krzyk rozpaczy, który z siebie wydobył, zdawał się rozsadzać pokój.

– Ty!…Ty!…

Pochylił się nad biurkiem i zacisnął potężne dłonie na gardle Abbotta. Sloane musiał skorzystać z pomocy agentów, żeby rozluźnić ten uchwyt.

Chrapliwe szloch Jimmy’ego odbijał się echem po korytarzu, kiedy Baldwin zabierał Steve’a Abbotta do aresztu.

Sandy Savarano zgodził się na współpracę, zanim jeszcze opuścił szpitalne łóżko.


O ósmej kierowca, którego Jay wysłał po Lacey, zadzwonił z dołu, żeby powiedzieć, że już czeka. Lacey chciała jak najszybciej zobaczyć się z rodziną, ale najpierw musiała do kogoś zadzwonić. Miała Tomowi wiele do powiedzenia, wiele chciała mu wyjaśnić. Baldwin, który nagle stał się jej przyjacielem i sojusznikiem, powiedział:

– Zwalniam panią. Savarano zgodził się na współpracę z nami, więc pani zeznanie przeciw Abbottowi nie będzie nam potrzebne. Nic pani nie grozi, ale dobrze by było, gdyby na jakiś czas gdzieś się pani przyczaiła. Może wyjedzie pani na wakacje?

Odpowiedziała mu, półżartem:

– Przecież pan wie, że mam mieszkanie w Minnesocie. Może tam wrócę.

Wykręciła numer Toma. Znajomy głos był pełen napięcia i niepokoju.

– Słucham – powiedział.

– Tom?

Aż krzyknął z radości.

– Alicjo, gdzie się podziewasz? Jesteś cała i zdrowa?

– Jak najbardziej. A ty?

– Umieram ze zmartwienia. Po twoim zniknięciu odchodziłem od zmysłów.

– Mam ci wiele do powiedzenia – zaczęła i zamilkła na chwilę. – Tymczasem zacznę od tego: Alicja już tu nie mieszka. Czy mógłbyś się przyzwyczaić do imienia Lacey? Nazywam się Lacey Farrell.

Загрузка...