29

Po wylądowaniu na lotnisku Minneapolis-St, Paul Sandy Savarano szybko odebrał swoją ciężką, czarną walizkę. Potem znalazł męską toaletę, zamknął się w kabinie, położył walizkę na sedesie i otworzył ją. Wyjął lusterko i kosmetyczkę, z której wyciągnął szarą perukę, sztuczne, gęste, szare brwi i okrągłe okulary w rogowej oprawie.

Zdjął soczewki kontaktowe, odsłaniając naturalnie czarne oczy i zręcznymi ruchami nałożył na głowę perukę, zaczesując ją tak, żeby częściowo przykryć czoło. Potem przy kleił sztuczne brwi i włożył okulary.

Żółtą kredką namalował sobie na twarzy i na dłoniach plamy wątrobowe. Z bocznej kieszeni wyjął ortopedyczne kamasze i zastąpił nimi eleganckie półbuty od Gucciego.

Na koniec wyciągnął obszerny, tweedowy płaszcz z mocno wywatowanymi ramionami i zastąpił nim markową kurtkę, w której przyleciał.

Mężczyzna, który wyszedł z kabiny, wyglądał na dwadzieścia lat starszego i w niczym nie przypominał tego, który do niej wszedł.

Następnie Sandy udał się do biura wynajmu samochodów, gdzie czekał na niego pojazd, zamówiony na nazwisko Jamesa Burgessa z Filadelfii. Wyjął portfel i wyciągnął z niego prawo jazdy i kartę kredytową. Prawo jazdy było umiejętnie podrobione, ale karta kredytowa prawdziwa. Otworzono dla niego konto na nazwisko Burgess.

Kiedy wyszedł z budynku dla przylatujących i dołączył do grupy podróżnych czekających na autobus, owiało go zimne powietrze. Czekając, oglądał mapę, którą dostał od recepcjonisty. Przyglądał się drogom prowadzącym do miasta i szacował, ile czasu może zająć przejazd każdą z nich. Lubił być przygotowany na każdą okoliczność. Bez niespodzianek – to było jego motto. Tym bardziej zirytowało go nieoczekiwane pojawienie się w mieszkaniu Izabelli Waring tej Farrell. Był zaskoczony i dlatego popełnił błąd, pozwalając jej ujść z życiem.

Wiedział, że dzięki uwadze, jaką poświęca szczegółom, wciąż jest na wolności, podczas gdy wielu jego kolegów odsiadywało już wieloletnie wyroki. Na samą myśl o więzieniu Sandy dostał gęsiej skórki.

Drzwi celi zatrzaskują się… Budzi się i wie, że jest w pułapce, że to się nigdy nie zmieni… Czuje, jak ściany i sufit przybliżają się, ściskają go, duszą…

Sandy poczuł, że pod pasmami włosów, starannie zaczesanymi na czoło, zbierają się kropelki potu. Nie dopuszczę do tego poprzysiągł sobie. – Wolałbym raczej umrzeć.

Nadjechał autobus. Sandy, zniecierpliwiony, podniósł rękę, żeby go zatrzymać. Chciał jak najszybciej zacząć; jak najszybciej znaleźć Lacey Farrell. Dopóki ona żyje, jego wolność jest zagrożona.

Kiedy autobus się zatrzymał, Savarano poczuł uderzenie w plecy i w nogi. Odwrócił się i stanął twarzą w twarz z kobieta, która w samolocie zajmowała miejsce obok niego. Teraz jej walizka spadła na Sandy’ego.

Ich oczy spotkały się. Sandy gwałtownie nabrał powietrza. Mimo że stali kilkanaście centymetrów od siebie, nic w jej spojrzeniu nie świadczyło o tym, że kobieta go poznaje. Uśmiechnęła się z zażenowaniem.

– Bardzo przepraszam – powiedziała.

Drzwi autobusu otworzyły się. Savarano spokojnie wszedł do środka; niezgrabna współpasażerka właśnie potwierdziła, że w tym przebraniu będzie mógł się zbliżyć do Farrell, nie bojąc się rozpoznania. Tym razem nie będzie miała szansy na ucieczkę. Sandy nie powtórzy tego samego błędu.

Загрузка...