54

Jimmy Landi zamierzał spędzić sobotę i niedzielę w Atlantic City, żeby osobiście się przekonać, czy wszystko jest gotowe na otwarcie kasyna. Był to dla niego podniecający okres i trudno mu było trzymać się od tego z daleka. Miał nadzieję, że zarobi miliony. Poza tym witanie gości zawsze go podniecało; podobnie jak brzęk automatów do gry wyrzucających z siebie monety o łącznej wartości stu dolarów tak efektownie, że wygrywający czuje się jak wielki zwycięzca.

Jimmy wiedział, że prawdziwi gracze pogardzają ludźmi zabawiającymi się z jednorękim bandytą. Ale nie Jimmy. On gardził tylko tymi, którzy grają nie swoimi pieniędzmi. Na przykład tymi, którzy przegrywają pensję przeznaczoną na spłatę domu albo czesne za szkołę dziecka.

Ale ci, których stać na hazard, niech wydają w jego kasynie tyle, ile tylko chcą. Takiego był zdania. Jego butne słowa na temat nowego kasyna wielokrotnie cytowano w artykułach prasowych: „Daję wam lepsze pokoje, lepsze usługi, lepsze jedzenie i lepszą rozrywkę niż inne kasyna w Atlantic City i gdziekolwiek na świecie, od Vegas po Monte Carlo”. Na pierwsze tygodnie po otwarciu wszystkie miejsca były już zarezerwowane. Landi wiedział, że niektórzy przyjadą tu tylko po to, żeby zobaczyć, co im się nie spodoba i skarżyć się na wszystko, na co tylko będą mogli. Będą musieli zmienić śpiewkę – poprzysiągł sobie.

Jimmy zawsze uważał, że trzeba sobie wysoko stawiać poprzeczkę, ale jeszcze nigdy nie było to dla niego tak ważne, jak teraz. Steve Abbott zajmował się wszystkimi codziennymi sprawami, dzięki czemu Jimmy mógł się całkowicie poświęcić temu, co najważniejsze. Landi nie chciał wiedzieć, kto drukował menu ani kto prasuje serwetki. Interesowało go tylko, ile kosztowały i jak wyglądają.

Jednak, mimo że bardzo się starał, nie potrafił skoncentrować myśli na kasynie. Problem w tym, że od poniedziałku, kiedy oddano mu kopię pamiętnik, Heather, cierpiał na istną obsesję na jego punkcie; poświęcał mnóstwo czasu na czytanie go. Do szaleństwa doprowadzało go, że mimo iż Heather zaczęła pisać pamiętnik dopiero po przeprowadzce do Nowego Jorku, kiedy podjęła pracę jako aktorka, bardzo czesi o wspominała przeszłość, gdy robiła różne rzeczy z ojcem albo z matką, tak że pamiętnik opowiadał w zasadzie o całym jej życiu.

Jedną ze spraw, które go martwiły, było to, że Heather bała się go. Czego konkretnie? Wprawdzie kilka razy nieźle natarł jej uszu, tak jak i innym, którzy zrobili coś nie tak, jak powinni, ale to nie był wystarczający powód, żeby miała się go bać. Myśl o tym nie dawała mu spokoju.

Co takiego wydarzyło się pięć lat temu, co koniecznie chciała przed nim ukryć? Stale wracał do tego fragmentu jej wspomnień. Myśl, że ktoś wykręcił Heather jakiś paskudny numer i że uszło mu to na sucho, przyprawiała go o szaleństwo. Mimo że minęło już tyle czasu, Landi koniecznie chciał tę sprawę wyjaśnić.

Gnębiła go też zagadka nie liniowanych kartek z pamiętnika. Mógłby przysiąc, że je widział. Co prawda, tego dnia, kiedy dostał go od Lacey Farrell, tylko go przejrzał, a nazajutrz, kiedy próbował go przeczytać, upił się po raz pierwszy od wielu lat. Mimo to miał niejasne wspomnienie, że takie kartki tam były.

Policja twierdzi, że nigdy nie dostała nie liniowanych kartek. Może i nie dostała – myślał – zakładając jednak, że się nie mylę i że takie kartki istniały, nie powinny one zginąć, gdyby ktoś nie uważał, że są ważne. Tylko jedna osoba mogłaby powiedzieć mi prawdę – myślał. – Lacey Farrell. Sporządzając dla mnie kopię, powinna zwrócić uwagę na ostatnie kartki, różniące się od całości.

Były na nich plamy – przypomniał sobie. Jimmy Landi postanowił zatelefonować do matki Lacey Farrell i jeszcze raz prosić ją, by spytała córkę, czy przypomina sobie takie kartki.

Загрузка...