28

Dlaczego dotąd nie poinformowano pana Landiego o tym fakcie? – spytał spokojnie Steve Abbott. Był poniedziałek po południu. Abbott koniecznie chciał towarzyszyć Jimmy’emu w spotkaniu z detektywami Sloanem i Marsem w dziewiętnastym komisariacie.

– Chcę wiedzieć, co tam się dzieje! – powiedział mu rano Jimmy, wyraźnie rozgniewany. – Coś jest nie w porządku. Gliny muszą wiedzieć, gdzie jest Lacey Farrell. Nie mogła tak po prostu zniknąć. Była świadkiem morderstwa!

– Dzwoniłeś do nich? – spytał Steve.

– Oczywiście, że dzwoniłem, ale kiedy o nią spytałem, powiedzieli mi, że „Parker i Parker” wskaże kogoś innego, kto zajmie się sprzedażą mieszkania. Nie po to dzwoniłem. Czy oni naprawdę myślą, że w tej chwili najbardziej zależy mi na pieniądzach? Poszaleli! Powiedziałem, że tam przyjadę i że żądam wyjaśnienia.

Abbott pomyślał, że zamalowanie wizerunków Heather w restauracji pogłębiło jeszcze gniew i depresję Jimmy’ego.

– Jadę z tobą – uparł się.

Kiedy przyjechali, detektywi Sloane i Mars zaprowadzili ich do pokoju przesłuchań, sąsiadującego z pokojem ich zespołu. Niechętnie przyznali, że Lacey Farrell korzysta z programu ochrony świadków, ponieważ dokonano zamachu na jej życie.

– Pytam, dlaczego pana Landiego nie poinformowano wcześniej o tym, co przydarzyło się pani Farrell? – powtórzył Abbott. – Czekam na odpowiedź.

Sloane sięgnął po papierosa.

– Panie Abbott, już zapewniałem pana Landiego, że śledztwo nadal trwa i tak jest rzeczywiście. Nie spoczniemy, dopóki nie znajdziemy i nie postawimy w stan oskarżenia zabójcy Izabelli Waring.

– Wciskał mi pan jakiś kit o facecie, który ogląda sobie drogie mieszkania, udając zainteresowanego kupnem, a potem wraca, żeby się do nich włamać – wybuchnął Jimmy. – Twierdził pan, że Izabella zginęła, ponieważ znalazła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Teraz z kolei mówi mi pan, że ta cała Farrell jest objęta rządowym programem ochrony świadków i twierdzi pan, że pamiętnik Heather ukradziono wam sprzed samego nosa, tutaj, w tym komisariacie. Niech pan sobie ze mnie nie stroi żartów! To nie było przypadkowe zabójstwo i pan wiedział o tym od początku.

Sloane widział gniew i oburzenie płonące w oczach Landiego. Nie dziwię mu się – myślał detektyw. Jego była żona nie żyje; zgubiliśmy coś, co było jego własnością i – być może – stanowiło ważny dowód w sprawie; kobieta, która wprowadziła mordercę do mieszkania jego żony, znikła. Współczuję mu, bo wiem, jak ja bym się czuł w takiej sytuacji.

Ostatnie cztery miesiące były dla obu detektywów wyjątkowo ciężkie. A wszystko zaczęło się pewnego październikowego dnia, kiedy z Siedemnastej Wschodniej zadzwoniono do tutejszego komisariatu, pod numer pogotowia policyjnego. Prowadząc tę sprawę, Eddie coraz bardziej się cieszył, że prokurator okręgowy tak zgodnie współpracuje z biurem prokuratora stanowego Baldwina. Prokurator okręgowy uparł się, że nie pozwoli nowojorskiemu oddziałowi policji umorzyć dochodzenia.

– W rejonie dziewiętnastego komisariatu miało miejsce morderstwo – powiedział Baldwinowi. – Bez względu na to, czy ci się to podoba czy nie, śledztwo nadal będzie trwało. Będziemy się z, wami dzielili zdobytymi przez nas informacjami, ale i wy musicie się dzielić z nami. Kiedy dopadniemy Savarano, jesteśmy gotowi odstąpić od postawienia go w stan oskarżenia w zamian za zeznania, jeśli potraficie się z nim dogadać. Ale pójdziemy na współpracę pod jednym warunkiem: że nie będziecie zadzierali nosa. Zależy nam na lej sprawie i nie damy się od niej odsunąć.

– Nie pletliśmy panu andronów, panie Landi – powiedział z uczuciem Nick Mars. – Równie mocno jak pan pragniemy znaleźć zabójcę pani Waring. Gdyby panna Farrell nie zabrała z mieszkania Izabelli Waring pamiętnika, z zamiarem przekazania go panu, być może do dzisiaj śledztwo posunęłoby się znacznie dalej.

– Odniosłem wrażenie, że wbrew temu, co pan mówi, pamiętnik został skradziony właśnie stąd – powiedział Steve Abbott nienaturalnie spokojnym głosem. – Teraz zaś próbuje nam pan powiedzieć, że panna Farrell mogła ten pamiętnik jakoś wykorzystać!

– Nie sądzimy, żeby do tego doszło, ale też nie możemy takiej możliwości wykluczyć – potwierdził Sloane.

– Niech pan będzie z nami szczery, detektywie. Niewielu rzeczy jest pan pewien; chyba tylko tego, że zawalił pan tę sprawę – warknął Abbott, coraz bardziej zezłoszczony. – Chodźmy stąd, Jimmy. Chyba już czas, żebyśmy wynajęli własnego detektywa. Jeśli zostawimy tę sprawę policji, nigdy się nie dowiemy prawdy.

– Powinienem to zrobić od razu, gdy dostałem telefon z informacją o śmierci Izabelli – powiedział Jimmy Landi, wstając. – Chcę dostać tę kopię pamiętnika mojej córki, którą wam dałem, zanim i ona zginie.

– Zrobiliśmy dodatkowe odbitki powiedział spokojnie Sloane. – Nicku, przynieś tę kopię, którą dostaliśmy od pana Landiego.

– Już idę, Eddie.

Czekając, Sloane powiedział:

– Panie Landi, mówił nam pan, że przeczytał pamiętnik, zanim nam go oddał.

Jimmy nachmurzył się.

– Przeczytałem.

– Mówił pan, że przeczytał go uważnie. Czy nadal pan tak twierdzi?

– Co to znaczy: uważnie? zirytował się Jimmy. – Przejrzałem go.

– Niech pan posłucha, panie Landi. Wiem, że to będzie dla pana trudne, ale chcę prosić, żeby pan przeczytał pamiętnik z najwyższą uwagą. My zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, ale z wyjątkiem kilku niejasnych wzmianek na samym początku, dotyczących czegoś, co wydarzyło się na West Side, nie potrafimy znaleźć niczego, co mogłoby nam pomóc. Jednak pani Waring powiedziała Lacey Farrell, że znalazła w rękopisie coś, co może dowieść, że śmierć pańskiej córki nie była przypadkowa…

– Izabella nawet w katechizmie znalazłaby coś podejrzanego – przerwał mu Jimmy, kręcąc głową.

Siedzieli w milczeniu, aż do pokoju przesłuchań wrócił Nick Mars z żółtą kopertą. Podał ją Landiemu. Jimmy prawie wyrwał mu ją z ręki i otworzył. Wyjął kartki, przejrzał i zatrzymał się na ostatniej stronie. Przeczytał ją, po czym spojrzał na Marsa.

– A to znowu co za sztuczka? – spytał.

Sloan miał przeczucie, że zaraz usłyszy coś, o czym wolałby nie wiedzieć.

– Pamiętnik miał więcej stron – powiedział Landi. – Dwie ostatnie zapisane były na gładkim, nie liniowanym papierze. Dobrze pamiętam, bo kartki były brudne. Na oryginale z całą pewnością znajdowały się plamy krwi… Nie mogłem na nie patrzeć. Gdzie one są? Czyżbyście je zgubili?

Загрузка...