57

Tim Powers zapukał do mieszkania tysiąc trzydzieści i wszedł do środka, otwierając drzwi swoim kluczem.

– Misja wykonana – powiedział do Lacey z uśmiechem, ale Lacey i tak domyśliła się, że coś nie jest tak, jak powinno.

– Co się stało?

– Przed chwilą odebrałem telefon od pośredniczki handlu nieruchomościami z „Douglaston i Minor”. Jimmy powierzył im mieszkanie. Chce się jak najszybciej pozbyć mebli i wszystkich rzeczy osobistych. Agentka przyjeżdża o wpół do dwunastej, żeby pokazać mieszkanie klientowi.

– Za godzinę!

– Bardzo mi przykro…

– Nie możesz mnie tu ukrywać. Oboje to rozumiemy. Przynieś pudełko i opróżnij lodówkę. Ręczniki, których używałam, włożę w poszewkę zdjętą z poduszki. Zabierzesz to wszystko do siebie. Czy zasłony powinny być zasłonięte, czy odsłonięte?

– Odsłonięte.

– Zajmę się tym. W jakim stanie jest moja matka?

– Jest roztrzęsiona. Starałem się ją przekonać, że u pani wszystko w porządku.

Lacey poczuła takie samo przerażenie jak wtedy, kiedy przyznała się matce, że mieszka w Minneapolis.

– Chyba nie rozmawiałeś za długo? – spytała.

Mimo solennych zapewnień Tima, Lacey była pewna, że policja już przeczesuje osiedle, szukając jej.

Tim wyszedł, zabierając ze sobą dowody jej obecności w mieszkaniu. Lacey ułożyła kartki pamiętnika Heather i schowała je do torby. Spróbuje jeszcze zadzwonić do Kit na plebanię, potem stąd wyjdzie. Spojrzała na zegarek. Zdąży zadzwonić do Jimmy’ego Landiego.

Tym razem telefon odebrano po czwartym dzwonku. Lacey wiedziała, że nie wolno jej tracić czasu.

– Panie Landi, mówi Lacey Farrell. Cieszę się, że pana zastałam. Dzwoniłam jakiś czas temu.

– Byłem na dole – powiedział Jimmy.

– Wiem, że mamy sobie wiele do powiedzenia, ale teraz nie mogę tracić czasu, więc niech mnie pan wysłucha. Wiem, dlaczego chciał pan ze mną rozmawiać. Tak, na końcu pamiętnika Heather były trzy nie liniowane kartki. Pisała na nich głównie o tym, że nie chce przysparzać panu zmartwień. Kilka razy powtarza, że znalazła się między młotem a kowadłem. Bardziej radosny ton pojawia się tylko raz, na początku, kiedy pisze, że wybiera się na obiad z kimś, kto był chyba dawnym przyjacielem. Heather napisała, że ten ktoś powiedział jej, że ona dorosła, a on się zestarzał.

– Kto to taki? – chciał wiedzieć Jimmy.

– Nazywa się Mac albo Max Hufner.

– Nie znam go. Może to znajomy jej matki. Drugi mąż Izabelli był od niej sporo starszy… – nagle Landi zrobił krótką przerwę. – Jest pani w niezłych tarapatach, prawda?

– Tak.

– Co pani zamierza?

– Nie wiem.

– Gdzie pani jest?

– Nie mogę powiedzieć.

– Jest pani pewna, że nie liniowane strony były na końcu pamiętnika? W zasadzie byłem przekonany, że je widziałem, kiedy dostałem od pani kopię, mimo to był jednak cień wątpliwości.

– Jestem pewna, że dostał je pan ode mnie, razem z całą resztą. Jestem przekonana, że Izabella coś odkryła i dlatego została zabita. Przepraszam, muszę już kończyć.

Jimmy Landi usłyszał, że połączenie zostało przerwane. Kiedy odkładał słuchawkę, do gabinetu wszedł Steve Abbott.

– Co jest? Czyżby zamknęli Atlantic City? Wcześnie wróciłeś.

– Przed chwilą – odparł Abbott. – Tam wszystko w porządku. Kto to był?

– Lacey Farrell. Zdaje się, że matka powtórzyła jej moją prośbę.

– Lacey Farrell! Myślałem, że jest objęta programem ochrony świadków.

– Była, ale teraz chyba już nie jest.

– A gdzie jest teraz?

Jimmy spojrzał na wyświetlacz identyfikujący rozmówcę.

– Maszyna nie była włączona. Steve, czy mieliśmy kiedyś pracownika o nazwisku Hufner?

Abbott chwilę się zastanawiał, potem pokręcił głową.

– Raczej nie, chyba że był pomocnikiem w kuchni. Ci, jak wiesz, często się zmieniają.

– Tak, wiem – powiedział Landi i spojrzał na drzwi prowadzące do poczekalni. Ktoś chodził tam i z powrotem. – Kto to taki? – spytał.

– Carlos. Chce do nas wrócić. Mówi, że u Aleksa jest dla niego za cicho.

– Wyrzuć próżniaka. Nie lubię mieć koło siebie takich kanalii.

Jimmy wstał i podszedł do okna, patrząc w dal, jakby Abbotta nie było w pokoju.

– Między młotem a kowadłem? I nie mogłaś się z tym zwrócić do baby?

Abbott wiedział, że Jimmy mówi do siebie.

Загрузка...