20

Nadszedł czas cotygodniowego telefonu do domu. Lacey jednocześnie tęskniła do tej chwili i bała się jej. Tym razem bezpieczny telefon znajdował się w motelowym pokoju.

– Nigdy dwa razy w tym samym miejscu – powiedziała, kiedy George Svenson otworzył drzwi w odpowiedzi na jej pukanie.

– Nigdy – przyznał jej rację. Potem dodał: – Linia została przygotowana. Wykręcę numer. Pamiętaj o wszystkim, co ci mówiłem, Alicjo.

Zawsze nazywał ją Alicją.

– Pamiętam wszystko, co do słowa. – Śpiewnym głosem wyrecytowała listę: – Mogłabym zdradzić miejsce swojego pobytu, na przykład wymieniając nazwę sklepu samoobsługowego. Jeśli zechcę mówić o gimnastyce, nie wolno mi użyć nazwy klubu „Bliźniacze Miasta”. Nie wolno rozmawiać o pogodzie. Nie mam pracy, więc ten temat jest bezpieczny. O tym powinnam mówić jak najwięcej.

Przygryzła dolną wargę.

– Przepraszam – zrobiło się jej przykro. – Zawsze przed rozmową z nimi staję się nerwowa.

W chłodnym spojrzeniu szeryfa dostrzegła współczucie i zrozumienie.

– Wykręcę numer i pójdę na spacer – oznajmił Svenson. – Masz pół godziny.

– Wystarczy.

Kiwnął głową i podniósł słuchawkę. Lacey czuła, że jej dłonie robią się lepkie od potu. Chwilę później usłyszała, że drzwi zamykają się cicho za szeryfem; w tym samym momencie powiedziała:

– Cześć, mamo! Jak się czujecie?

Dzisiaj było trudniej niż zwykle. Kit i Jaya nie było w domu.

– Musieli być na jakimś oficjalnym koktajlu – wyjaśniła mama. – Kit kazała cię pozdrowić. Chłopcy czują się dobrze. Obaj grają w szkolnej drużynie hokejowej. Szkoda, że nie możesz ich zobaczyć na lodzie. Przyglądam się im z duszą na ramieniu.

Ja ich nauczyłam jeździć na łyżwach – pomyślała Lacey. – Ledwie zaczęli chodzić, kupiłam im łyżwy.

– Ale o Bonnie się martwimy – mówiła mama. – Jest bardzo blada. Kit wozi ją trzy razy w tygodniu na rehabilitację, a ja ćwiczę z nią w soboty i niedziele. Tęskni za tobą. Bardzo. Domyśliła się, że musisz się ukrywać, bo ktoś chce cię zabić.

Skąd jej to przyszło do głowy? – zastanawiała się Lacey. – Boże, kto jej podsunął tę myśl?

Matka udzieliła odpowiedzi na nie wyartykułowane pytanie:

– Zdaje się, że podsłuchała rozmowę Kit i Jaya. Wiem, że on czasem działa ci na nerwy, ale mówiąc szczerze, okazał się bardzo wspaniałomyślny. Opłaca twoje mieszkanie i ubezpieczenie. Od Aleksa dowiedziałam się, że Jay dostał wielkie zamówienie na dostawy towarów do kasyna i hotelu, które Jimmy Landi wkrótce otworzy w Atlantic City. Jay się obawia, że Landi może odwołać zamówienie, jeśli się dowie o waszym powinowactwie. Alex powiedział, że Jimmy ciężko przeżył zamordowanie byłej żony i Jay się martwi, że Landi może cię obwiniać o jej śmierć. Wiesz, dlatego że przyprowadziłaś tego mężczyznę do mieszkania, nie sprawdziwszy jego tożsamości.

Może powinnam żałować, że nie zostałam zabita razem z Izabellą? – pomyślała rozgoryczona Lacey.

Starając się, by jej głos brzmiał pogodnie, powiedziała, że zaczęła regularnie ćwiczyć i że sprawia jej to wiele radości.

– U mnie wszystko dobrze, naprawdę – mówiła. – Obiecuję, że to już nie potrwa długo. Mówili mi, że kiedy aresztują człowieka, którego mogę zidentyfikować, nie poślą go do więzienia, tylko nakłonią do złożenia zeznań. Jeśli przyjmie ich propozycję, będę wolna. Ten, kogo on obciąży, będzie chciał zniszczyć jego, nie mnie. Musimy się modlić, żebym nie musiała na to czekać zbyt długo. Dobrze, mamo?

Była przerażona, kiedy w słuchawce usłyszała szloch.

– Lacey, ja nie potrafię tak żyć – zawodziła Mona Farrell. – Za każdym razem, kiedy słyszę, że w wypadku zginęła młoda kobieta, myślę, że to ty. Musisz mi powiedzieć, gdzie jesteś. Musisz!

– Mamo!

– Lacey, proszę!

– To, co ci powiem, musi zostać między nami. Nie wolno ci tego powtarzać. Nie możesz o tym mówić nawet Kit.

– Dobrze, kochanie.

– Jeśli się dowiedzą, że ci powiedziałam, pozbawią mnie pomocy i prawa do korzystania z programu ochrony świadków.

– Muszę to wiedzieć.

Lacey spojrzała w okno. Na schodach zobaczyła potężną postać George’a Svensona.

– Mamo – szepnęła – jestem w Minneapolis.

Drzwi się otworzyły.

– Muszę już iść. Zadzwonię za tydzień. Ucałuj wszystkich ode mnie. Kocham was. Pa!

– W domu wszystko w porządku? spytał Svenson.

– Raczej tak – odparła Lacey czując, że przed chwilą popełniła straszny błąd.

Загрузка...