W piątkowe popołudnia drogi prowadzące z New Jersey do Nowego Jorku są równie zatłoczone, jak środki publicznej komunikacji w przeciwnym kierunku. Wiele osób wybiera się wówczas do teatru i restauracji. Kit widziała na twarzy męża wielkie napięcie, kiedy w żółwim tempie posuwali się naprzód mostem Waszyngtona. Była mu wdzięczna, że z powodu spóźnienia nie robił wyrzutów matce.
Lacey spytała ją kiedyś:
– Jak ty to wytrzymujesz, kiedy on warczy na ciebie o coś, co nie jest twoją winą?
– Powiedziałam Lacey, że nie przejmuję się tym przypomniała sobie Kit. – Rozumiem to. Jay stale się o wszystko zamartwia i w taki sposób to okazuje.
Znów spojrzała na męża. Na przykład teraz się niepokoi, że się spóźnimy na obiad z ważnym klientem pomyślała. – Wiem, że zamartwia się o Bonnie i robi sobie wyrzuty, że obiecał jej coś, czego nie będzie w stanie spełnić.
Jay westchnął ciężko, kiedy wreszcie skręcili z mostu na ślimak prowadzący na autostradę West Side. Kit z ulgą stwierdziła, że samochody jadące przed nimi kierują się do centrum.
Pogłaskała męża po ramieniu, potem odwróciła się do tyłu. Matka, jak zawsze po rozmowie z Lacey, była bliska łez. Kiedy wsiadła do samochodu, powiedziała:
– Nie rozmawiajmy o tym.
– Jak się czujesz, mamo? – spytała teraz Kit.
Mona Farrell próbowała się uśmiechnąć.
– Dobrze, kochanie.
– Powiedziałaś Lacey, dlaczego nic mogłam z nią dzisiaj rozmawiać?
– Powiedziałam, że jedziemy do Nowego Jorku i że chciałaś dać Bonnie kolację przed wyjazdem. Nie miała o to żalu.
– Powiedziałaś jej, że spotykamy się z Jimmym Landim? – spytał Jay.
– Tak.
– Co ona na to?
– Powiedziała… – Mona Farrell zamilkła, zanim zdążyła powiedzieć, że Lacey ją ostrzegła, żeby nie zdradzała nikomu miejsca jej pobytu. Kit i Jay nie wiedzieli, że Lacey zwierzyła się matce.
– Powiedziała, że dziwi ją to – dokończyła niezręcznie Mona. Była bardzo zmieszana.
– Widzę, że Alex zrobił cię szefem sali, Carlosie. – Jimmy Landi przywitał swojego byłego pracownika i usiadł przy zarezerwowanym stole.
– Tak, panie Landi – odparł Carlos, uśmiechając się szeroko.
– Gdybyś jeszcze trochę zaczekał, Jimmy też by cię awansował – powiedział Steve Abbott.
– Niekoniecznie – uciął Jimmy.
– Trudno zgadywać, co by było – dodał Alex Carbine. – Jesteś tu po raz pierwszy, Jimmy. Powiedz mi, jak ci się podoba.
Jimmy Landi rozejrzał się po eleganckiej sali z ciemnozielonymi ścianami, które rozjaśniały kolorowe obrazy w złoconych ramach.
– Odnoszę wrażenie, że zainspirowały cię rosyjskie herbaciarnie – stwierdził.
– To prawda – zgodził się z, nim Alex Carbine. – Podobnie jak ty, otwierając swoją restaurację, złożyłeś hołd „La Cóte Basque”. Czego się napijesz? Chciałbym ci zaproponować moje najlepsze wino.
Jimmy Landi wygląda inaczej, niż się spodziewałam – myślała Kit, popijając chardonnay. Jay strasznie się martwił spóźnieniem, ale Landi nie wyglądał na zdenerwowanego kilkuminutowym czekaniem. Kiedy Jay zaczął przepraszać, Jimmy powiedział:
– Lubię, kiedy goście mojej restauracji się spóźniają. Ten, kto czeka, zamawia sobie dodatkowego drinka. Ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka.
Mimo pozornie doskonałego humoru, Kit czuła, że Landi jest bardzo napięty. Twarz miał ściągniętą i nienaturalnie bladą. Może tak bardzo tęskni za córką? – pomyślała. Lacey mówiła, że śmierć córki złamała serce matce Heather Landi. Nie byłoby nic dziwnego w tym, że ojciec zareagował podobnie.
Kiedy przedstawiono ich sobie, Mona powiedziała do Jimmy’ego:
– Wiem, jak wiele pan ostatnio przeszedł. Moja córka…
Alex przerwał jej, unosząc dłonie.
– O tym porozmawiamy później, dobrze, skarbie?
Kit od pierwszej chwili obdarzyła sympatią wspólnika Jimmy’ego, Steve’a Abbotta. Alex powiedział im, że Jimmy traktuje Steve’a jak przybranego syna i jest z nim zaprzyjaźniony. Jednak z wyglądu nie są do siebie w niczym podobni – uznała Kit. – Abbott jest bardzo przystojny.
Podczas obiadu Kit zauważyła, że Steve i Alex celowo tak kierują rozmową, żeby nie wspominać ani o Lacey, ani o Izabelli Waring. Wspólnymi siłami namawiali Landiego, żeby opowiadał anegdoty o sławnych gościach jego restauracji.
Landi świetnie opowiadał, co – w zestawieniu z prostą, wieśniacką urodą – wydało się Kit dziwnie pociągające. Landi był osobą pełną ciepła i sprawiał wrażenie szczerze zainteresowanego rozmówcami.
Z drugiej jednak strony, kiedy spostrzegł kelnera rzucającego zniecierpliwione spojrzenia kobiecie przesuwającej jedzenie po talerzu i skubiącej bez apetytu przystawkę, jego twarz zachmurzyła się.
– Wyrzuć go, Alex – powiedział. – Jest kiepski. Nic z niego nie będzie.
No proszę pomyślała Kit. – Taki z niego twardziel? Nic dziwnego, że Jay boi się mu narazić.
W końcu to Jimmy zaczął nagle mówić o Lacey i o Izabelli Waring. Ledwie podano kawę, powiedział:
– Widziałem pani córkę, pani Farrell, jeden raz. Chciała dotrzymać przysięgi złożonej mojej byłej żonie i dostarczyła mi pamiętnik córki.
– Wiem – powiedziała spokojnie Mona.
– Niezbyt ładnie się zachowała. Przyniosła mi kopię pamiętnika zamiast oryginału. Wtedy myślałem, że była bezczelna pozwalając sobie oddać policji rękopis.
– Dzisiaj też pan tak myśli? – spytała Mona, ale nie zaczekała na odpowiedź. – Panie Landi, mojej córce groziła rozprawa sądowa z powodu zatajenia dowodu, a wszystko dlatego, że chciała spełnić ostatnie życzenie Izabelli Waring.
Wielki Boże – pomyślała Kit. – Mama zaraz wybuchnie.
– Dowiedziałem się o tym dwa dni temu wyjaśnił Landi. – W końcu poszedłem po rozum do głowy i wynająłem prywatnego detektywa, skoro zobaczyłem, że gliniarze wodzą mnie za nos. To on dowiedział się, że historyjka o zawodowym włamywaczu, który przez przypadek zabił Izabellę, opowiadana mi przez policjantów, to tylko nudna bajeczka.
Kit zauważyła, że twarz Landiego pociemniała i zrobiła się czerwona jak burak. Najwyraźniej Steve Abbott też zwrócił na to uwagę.
– Uspokój się, Jimmy – powiedział bo jeszcze dostaniesz wylewu.
Jimmy spojrzał na niego koso i znów zwrócił się do Mony:
– To samo mówiła moja córka powiedział i wypił resztkę kawy. – Wiem, że pani córka korzysta z rządowego programu ochrony świadków. To musi być dla niej i dla was wszystkich bardzo trudne.
– Rzeczywiście – zgodziła się z nim Mona. Prawdę mówiąc, spóźniliśmy się dlatego, że jeszcze rozmawiałam z nią przez telefon, kiedy Jay i Kit po mnie przyjechali.
– Może pani do niej dzwonić? spytał Jimmy.
– Ależ nie. Nawet nie wiedziałabym, gdzie jej szukać.
– Chciałbym z nią porozmawiać powiedział Jimmy. – Proszę jej to powtórzyć. Człowiek, którego wynająłem, twierdzi, że pani córka spędziła z Izabellą sporo czasu w ciągu ostatnich dni jej życia. Chciałbym ją spytać o wiele rzeczy.
– Musiałby pan poprosić o pozwolenie prokuratora stanowego powiedział Jay, przerywając milczenie… – Rozmawiał z nami, zanim Lacey zdecydowała się skorzystać z, programu.
– Chce pan powiedzieć, że najprawdopodobniej mi odmówią – burknął Jimmy. – Niewykluczone, że jest inny sposób. Niech pan ją spyta w moim imieniu o to, czy sobie przypomina, że na końcu pamiętnika Heather było kilka nie liniowanych kartek zapisanych odręcznym pismem.
– Czy to ważne? – spytał Alex Carbine.
– Jeśli takie kartki istniały, to znaczy, że żaden dowód dostarczony do komisariatu nie jest bezpieczny, bo ktoś go uszkodzi albo wykradnie. Muszę jakoś temu zaradzić.
Jimmy odesłał gestem dłoni Carlosa, stojącego za jego plecami z dzbankiem kawy. Potem wstał i podał rękę Monie.
– To wszystko. Bardzo mi przykro, pani Farrell. Żal mi pani i jej córki. Podobno była bardzo miła dla Izabelli i mnie też starała się pomóc. Jestem jej winien przeprosiny. Jak ona sobie daje radę?
– Lacey to dzielna dziewczyna – odparła Mona. – Nigdy się nie skarży.
Potem odwróciła się do Kit i Jaya i powiedziała:
– Zapomniałam wam o tym powiedzieć w samochodzie. Lacey znalazła nowy klub sportowy z doskonałym kortem do squasha.
– Lacey zawsze lubiła wysiłek fizyczny – wyjaśniła Landiemu.