19

Wyglądało to jak od dawna nieczynny sklep. W oknie wisiała wywieszka: „Poszukujemy pracownika”. Wszedłem do środka. Mężczyzna z rzadkim wąsikiem uśmiechnął się do mnie.

– Proszę usiąść.

Podał mi pióro i kwestionariusz. Wypełniłem go.

– Co to znaczy? Skończył pan koledż?

– No… niezupełnie.

– Zajmujemy się reklamą.

– Ach, tak.

– Nie interesuje to pana?

– No cóż, wie pan, malowałem i nadal maluję. Właściwie to jesieni malarzem, tylko skończyły mi się pieniądze. Nie mogę sprzedać tych moich knotów.

– Dużo nam tego przynoszą.

– Mnie się one też nie podobają.

– Nie załamuj się, człowieku. Może będziesz sławny po śmierci.

Następnie poinformował mnie, że oferowane zajęcie wykonuje się w nocy, przynajmniej na początku, co nie znaczy, że nie istnieją możliwości awansu. Trzeba się tylko solidnie przyłożyć.

Zapewniłem go, że lubię nocną robotę. Zatrudnił mnie. Miałem zacząć od pracy w metrze.

Загрузка...