27

Dirk i Summer wyobrażali sobie w ponurym milczeniu, jak „Sea Rover" idzie na dno z całą załogą uwięzioną w ładowni. Gdy z ciemności wyłonił się 1-411, przestali snuć makabryczne wizje. Czas uciekał i musieli zabrać się do wydobycia dwóch ostatnich bomb.

Dirk wprowadził „Starfisha" do hangaru. Summer zaczęła manipulować mechanicznymi ramionami, a on obserwował na monitorze obraz z kamery wideo, która rejestrowała całą operację. Kiedy Summer ostrożnie podniosła pierwszą bombę i ułożyła w siatkowym koszu, włączył zasilanie „Snoopy'ego" i chwycił jego stery. Wypuścił ROV-a kawałek do przodu, obrócił o sto osiemdziesiąt stopni, oparł dziobem o płozy „Starfisha" i dał pełną moc. Mały pojazd nie mógł nigdzie popłynąć, ale strumień wody za jego pędnikami poderwał do góry chmurę osadu. Widoczność przed „Starfishem" spadła do zera.

– Co ty wyrabiasz? – zawołała Summer i unieruchomiła manipulatory.

– Zaraz zobaczysz – odrzekł. Sięgnął do sterowników Summer, poruszył nimi i wyłączył napęd ROV-a. Minęły dwie minuty, zanim woda znów zrobiła się przejrzysta i Summer mogła wrócić do pracy.

– Zamierzasz powtórzyć tę sztuczkę? – spytała, ułożywszy w koszu ostatnią bombę.

– Czemu nie? – znów włączył napęd ROV-a i jeszcze raz zmącił wodę przed obiektywem kamery.

Gdy odzyskali widoczność, wycofał pojazd głębinowy z okrętu i zaczęli się wznosić. W połowie drogi na górę zamienili się miejscami – Summer przejęła stery „Starfisha", Dirk obsługę manipulatorów.

– Podnoś nas – polecił. – Jak tylko postawią nas na pokładzie, musisz odwrócić ich uwagę.

Uruchomił lewe mechaniczne ramię, uniósł i wyprostował poziomo na całą długość. Sterczało teraz przed „Starfishem" jak lanca.

Wkrótce pojawiły się światła basenu wodującego. Summer skierowała „Starfisha" do otworu w dnie statku. Rozległ się metaliczny dźwięk haka i dźwig wyłowił pojazd głębinowy z wody. Summer spojrzała na Tongju i jego komandosów. Kątem oka dostrzegła, że Dirk obserwuje ruch pojazdu głębinowego i delikatnie poprawia ustawienie lewego manipulatora. Gdy niedoświadczony operator dźwigu opuścił ich na pokład, Dirk pchnął do oporu sterowniki mechanicznego ramienia. Chwytak manipulatora znieruchomiał blisko przegrody rufowej. Metr dalej był zamknięty wywietrznik ładowni.

– Kolega na dźwigu dobrze się spisał – mruknął Dirk.

– Czas na przedstawienie – odrzekła Summer.

Szybko zdjęła kombinezon. Pod spodem miała luźny T-shirt i skąpe bikini. Sięgnęła pod koszulkę, rozpięła górę kostiumu kąpielowego i zrzuciła na podłogę. Chwyciła dół T-shirta i związała nad pępkiem. Naprężony materiał uwydatnił jej pełny biust. Dirk pomógł jej otworzyć właz i natychmiast wrócił do sterowników manipulatora. Summer wyłoniła się z pojazdu.

Tongju rozmawiał z operatorem dźwigu, stojąc tyłem do „Starfisha". Summer podeszła do najbliższego komandosa, który gapił się na jej ciało.

– Zabieraj łapy, ty świnio! – wrzasnęła i wymierzyła mu taki policzek, że prawie się przewrócił. Po ataku na komandosa wszyscy spojrzeli w jej kierunku.

Wszyscy z wyjątkiem Dirka. Korzystając z zamieszania, uruchomił mechaniczne ramię i sięgnął chwytakiem do rygla na pokrywie wywietrznika. Przestawił go na pozycję otwarcia, cofnął manipulator i wyłączył zasilanie. Potem wysiadł z pojazdu i stanął swobodnie obok.

Tongju podszedł do Summer.

– O co chodzi? – wycedził, celując glocka w jej brzuch.

– Ten zboczeniec mnie napastował – wskazała kciukiem spoliczkowanego komandosa.

Tongju obrzucił go stekiem wyzwisk. Mężczyzna skulił się ze strachu. Tongju odwrócił się z powrotem do Summer i Dirka, który teraz stał za plecami siostry.

– Wracajcie do pojazdu – rozkazał i machnął lufą w kierunku „Starfisha".

– Jezu, człowiek nie może nawet rozprostować kości – poskarżył się Dirk, jakby to było jego największym zmartwieniem.

Idąc do „Starfisha", zauważyli, że japoński kablowiec podpływa do burty „Sea Rovera". „Baekje" był niewiele dłuższy od statku NUMA, ale miał znacznie wyższą nadbudowę i zdawał się górować nad „Sea Roverem" jak wieża. Ledwie się zbliżył, wielki dźwig na jego pokładzie rufowym obrócił się i nad statkiem NUMA zawisła pusta paleta kołysząca się leniwie na wietrze. Opuszczono ją na pokład obok pojazdu głębinowego. Dirk i Summer obserwowali z kokpitu „Starfisha", jak trzej komandosi w czerni wytaczają z pomocniczego laboratorium „Sea Rovera" kilka kontenerów i ustawiają je na palecie. W każdym była bomba umieszczona w wyściełanym pokrowcu.

Operator dźwigu „Baekje" przeniósł ładunek na japoński statek. Powtarzał tę czynność kilka razy, aż wszystkie bomby znalazły się na kablowcu. Na pustą paletę weszła pierwsza grupka komandosów. Potem dźwig zabrał następnych. Spod pokładu wyłonił się jeden z Azjatów i powiedział coś do Tongju. Ten uśmiechnął się, wskazał pojazd głębinowy i wydał jakiś rozkaz. Hak dźwigu odczepiono od palety i umocowano do „Starfisha".

– Chyba zmieniamy środek transportu – powiedział Dirk, kiedy lina się naprężyła.

Tym razem pojazd głębinowy uniósł się w powietrze bez szarpnięcia. Dirk uruchomił mechaniczne ramię i trzy razy zastukał chwytakiem w przegrodę rufową. Dźwig przeniósł ich nad wodą i postawił na wysokim tylnym pokładzie „Baekje". Gdy wyszli z kokpitu, dwaj uzbrojeni ludzie pchnęli ich lufami w stronę relingu.

– Zaczynam mieć dosyć takiej gościnności – mruknął Dirk.

– Założę się, że bez broni czują się nadzy – odrzekła Summer.

Patrzyli, jak paleta przenosi pozostałych komandosów. Tongju był w ostatniej grupie.

– Czy mi się zdaje, czy „Sea Rover" ma większe zanurzenie? – spytała z niepokojem Summer.

Dirk przyjrzał się uważnie statkowi.

– Masz rację. Musieli otworzyć zawory odpływowe w zęzie. I przechyla się na sterburtę.

Paleta z Tongju dotarła do „Baekje". Dowódca komandosów zeskoczył lekko na pokład i podszedł do dwójki więźniów.

– Pożegnajcie się z waszym statkiem – powiedział obojętnie.

– W ładowni są zamknięci ludzie, ty morderco! – krzyknęła Summer.

Ruszyła na Tongju. Wyszkolony zabójca zareagował instynktownie, wyrzucając przed siebie prawą nogę. Summer dostała w splot słoneczny i upadła na plecy. Tongju miał szybki refleks, ale nie zdążył się obronić przed błyskawicznym atakiem Dirka. Lewy sierpowy Amerykanina trafił go w prawą skroń. Zamroczony Azjata opadł na jedno kolano. Komandosi natychmiast rzucili się na Dirka. Dwaj chwycili go za ręce, trzeci wbił mu kolbę karabinu w brzuch.

Tongju otrząsnął się i wstał. Podszedł do Dirka, przysunął twarz do jego twarzy i wycedził:

– Skończysz tak jak twoja załoga. Z przyjemnością na to popatrzę.

Odwrócił się i odszedł.

Komandosi zawlekli Dirka i Summer pod pokład. Poprowadzili ich wąskim korytarzem i wepchnęli do małej kajuty. Zaryglowali drzwi od zewnątrz i zostawili dwóch wartowników.

Dirk i Summer szybko doszli do siebie po ciosach. Przecisnęli się między dwoma kojami i wyjrzeli przez bulaj.

– „Sea Rover" ma coraz większe zanurzenie – powiedziała z przerażeniem Summer.

Statek badawczy wciąż stał przy burcie „Baekje". Woda powoli podchodziła do krawędzi nadburcia. Na pokładach nie było żywej duszy. „Sea Rover" wyglądał jak tonący okręt widmo. Dirk i Summer poszukali wzrokiem ruchu na rufie za basenem wodującym, ale nikogo nie zobaczyli.

Dirk zaklął.

– Albo zaryglowali wywietrznik, albo Morgan nie może się do niego dostać.

– Albo nie wie o jego istnieniu – wyszeptała Summer.

Usłyszeli dudnienie silników i poczuli pod stopami wibracje. Kablowiec odbił wolno od statku NUMA. Przedświt nie rozjaśnił jeszcze czarnego nocnego nieba, więc po kilku minutach „Sea Rover" stał się tylko niewyraźną plamą migoczących świateł.

Dirk i Summer wytężali wzrok, gdy „Baekje" oddalał się coraz bardziej od „Sea Rovera". W końcu migoczące światła rozpłynęły się na horyzoncie i przestali widzieć swój statek.

Загрузка...