– Tak, dokładnie to mam na myśli.
– Zaraz, zaraz – powiedziała Sherlock. – Zatrzymajmy się na chwilę. Gdzie jest twoja matka?
– Mieszka w Richmond ze swoim mężem i moim przyrodnim bratem Benem. Jak wcześniej mówiłam, mój wuj Gillette w tej chwili jest jedynym mieszkańcem Slipper Hollow. Właściwie tam dorastałam, a Parlow było najbliższym miastem. Kiedy miałam dwanaście lat, razem z mamą przeprowadziłyśmy się do Richmond.
– Rachael – powiedział Jack. – Masz około trzydziestu lat! Dlaczego twoja matka czekała tak długo, zanim powiedziała ci, że twoim ojcem jest John Abbott?
– Twierdziła, że chciała poczekać, aż umrze jego ojciec – Carter Blaine Abbott. Zmarł cztery miesiące temu.
– Ten Carter Blaine Abbott? – szeryfowi Hollyfieldowi opadła szczęka. – No tak, zapomniałem, że senator Abbott był jego synem.
– Ten staruszek był legendą – powiedział powoli Savich, nie spuszczając wzroku z twarzy Rachael. – Miał poważanie i wpływy wśród wielu światowych przywódców, zarówno w polityce, jak i w biznesie. Myślę, że prezydent odetchnął z ulgą, kiedy ten stary wyzyskiwacz w końcu umarł.
Sherlock pokiwała głową.
– Czytałam, że rodziną rządził jak swoim imperium: zachowujesz się niewłaściwie, on cię niszczy.
– Nie zniszczył Jimmy'ego – mojego ojca.
– To prawda. Ciekawe dlaczego?
– Jimmy twierdził, że jego ojciec naprawdę zaczął wierzyć, że jego najstarszy syn będzie dobrym prezydentem, ale tylko jeżeli jego stary poczciwy tata – Carter Blaine Abbott – będzie nadal żył i powie mu, jak sobie radzić. Jimmy mówił, że to był jedyny raz, kiedy jego ojciec zmienił zdanie na jakikolwiek temat.
– Do diabła, Rachael – powiedział Jack. – Włos na głowie się jeży. Naprawdę jesteś spokrewniona z tymi ludźmi?
– Niestety tak – odparła Rachael.
– Powiedziałaś, że twoja matka chciała poczekać z powiedzeniem ci prawdy, aż staruszek umrze. Dlaczego? – zapytała Sherlock.
– Twierdziła, że niechętnie to przyznaje, ale nadal boi się tego starego drania. Chociaż wiedziała, że intelektualnie pozostał z niego tylko spróchniały pień, wciąż wyczuwała od niego wrogość, od której śniły jej się koszmary.
– Opowiedz nam, co się stało – poprosił Savich. Rachael spojrzała na wielkiego agenta FBI, który wyglądał, jakby na śniadanie jadł gwoździe. Skupił na niej całą swoją uwagę i to było onieśmielające. Pochylił się nad nią i poklepał ją po ramieniu.
– Nie martw się. Wszystko będzie dobrze.
To ją załamało. Oparła się o ścianę, spojrzała po kolei na każdego z nich, chwilę dłużej zatrzymując wzrok na twarzy Jacka. Pomyślała, że wyglądał zbyt blado.
– Było jasne, że moja matka bała się Cartera Abbotta. Kiedy dowiedział się, że jego najstarszy syn – jego przepustka do nieśmiertelności – spotyka się z moją matką, dziewczyną z małego miasteczka, bez rodowodu i majątku, w jego pojęciu nie mógł być szczęśliwy. Miał bzika na punkcie pochodzenia.
– A co właściwie twój ojciec tutaj robił? – zapytała Sherlock.
– Mama mówiła, że syn właściciela lokalnego młyna był dobrym przyjacielem Jimmy'ego. Wtedy jeszcze był tutaj młyn. Aż pojawił się pan Abbott i zabrał ich obu na wakacje do Hiszpanii. Jak się pewnie domyślacie, rodzina właściciela nie protestowała.
Jack pokiwał głową.
– No dobrze, twoja matka zaszła w ciążę. Nie powiedziała o tym twojemu ojcu?
– Nie, nikomu nie powiedziała. Musiała powiedzieć wujowi Gillette, swojemu bratu. Ich rodzice, a moi dziadkowie, już wtedy nie żyli. Powiedziała mi, że przez długi czas była rozgoryczona i wściekła. I przerażona. Była wstrząśnięta, kiedy jakieś pięć miesięcy później dostała list od Cartera Abbotta. Napisał, że wie, że jest w ciąży, ale nie pozwoli jej obwiniać jego syna i wciągać w to jego rodziny. Jeżeli kiedykolwiek piśnie o tym choć słowo, jeżeli będzie próbowała kontaktować się z jego synem, on zajmie się nią i jej bachorem. Co miał na myśli? – Rachael wzruszyła ramionami. – Mama była pewna, że chciał zabić ją i dziecko. Dołączył czek na pięć tysięcy dolarów. Mama podarła ten czek. Urodziła mnie, i jak się okazało, dopóki byłam nastolatką, nie byłam podobna do żadnego z nich. Ale w wieku osiemnastu lat byłam już podobna do senatora Johna Jamesa Abbotta jak dwie krople wody, chociaż nikt tego podobieństwa nie zauważał. I założę się, że wy też byście nie zauważyli, gdybyście nie znali tej historii. Więc Jimmy nie wiedział o mnie, dopóki nie pojawiłam się w drzwiach jego biura w Kapitolu, parę tygodni po tym, jak moja mama w końcu powiedziała mi o nim. Nie chciałam tam iść. Byłam na niego zła, chociaż mama przysięgała, że on o mnie nie wiedział. Pamiętam, że jak miałam pięć lat, zapytałam ją o mojego ojca. Nic mi nie powiedziała, ale widziałam, jak później płakała w swoim pokoju i nigdy więcej nie poruszałam tego tematu.
Rachael westchnęła głęboko, zanim podjęła opowieść.
– Przekonała mnie, żebym dała mu szansę. Powiedziała, że nie wie, jak on mnie przyjmie, ale czy nie warto spróbować?
Zgodziłam się z nią. Nadszedł czas, żebym poznała człowieka, który mnie spłodził. Nie miałam pojęcia, gdzie mógł mieszkać, tak samo moja matka, więc poszłam do jego biura. Wracał właśnie z lunchu ze swoim współpracownikiem, Gregiem Nicholsem. Zobaczył mnie, jak stoję i na niego patrzę. Nie wierzył własnym oczom, potem uśmiechnął się szeroko i wypowiedział imię mojej matki: Angela. Nie czekał na odpowiedź, zaprosił mnie do swojego biura, ignorując współpracowników i wyborców czekających na niego. Nadal pamiętam ten jego promienny uśmiech. Złapał mnie za ręce i zaczął tańczyć ze mną wokół gabinetu. Potem przytulił mnie tak mocno, że myślałam, że popękają mi żebra – jej głos zaczął drżeć, pochyliła głowę. – Nie wyraził najmniejszej wątpliwości, że jestem jego córką. Uwierzcie mi, nigdy nie oczekiwałam czegoś takiego, pomimo że podobieństwo między nami było uderzające. To było… cudowne. Po chwili Jack zapytał:
– Senator Abbott ma jeszcze inne dzieci, prawda?
– Tak, natychmiast zyskałam dwie siostry przyrodnie. Jimmy i jego żona rozwiedli się jakieś dziesięć lat temu. Jego była żona mieszka w Vail, w stanie Kolorado, a obie jego córki wyszły za mąż. Odniosłam wrażenie, że Jimmy i Jacqueline – jego była żona, nie kochali się. Nie ożenił się ponownie, powiedział mi, że nigdy nie chciał. Mówił, że widuje córki dwa razy w roku, przeważnie wyjeżdżają razem na narty, a święto Dziękczynienia spędza ze swoim bratem, Quincym, siostrą Laurel i jej mężem Stefanosem Kostasem i ich dwoma synami w rezydencji Kostasów, na przedmieściach Hailstone. Mówił, że święto Dziękczynienia jest zawsze bardzo uroczyste, ale raczej smutne. Opowiedziałam mu wszystko o Slipper Hollow, wuju Gillette i o naszym wspólnym życiu, poza okresem, kiedy uczestniczył w wojnie w Zatoce, do czasu, kiedy miałam dwanaście lat i przeprowadziliśmy się do Richmond. Jimmy nigdy nie słyszał o tej dziurze. Przypuszczam, że moja matka była zbyt zawstydzona, żeby mu powiedzieć, myślała, że Slipper Hollow było zbyt prowincjonalne jak na jego wysokie upodobania. On powiedział mi, że zawsze wiedział, że ona mieszkała w Parlow lub w okolicach, ale nigdy nie zaprosiła go do swojego domu.
Chciał wiedzieć wszystko o Angeli – mojej matce. Ale nie chciał do niej dzwonić, zakłócać jej spokoju i burzyć jej życia. Myślę, że miał rację. Mój ojczym to świetny facet, ale wtrącanie się bogatego senatora w jego życie nie byłoby dla niego przyjemne. A mama oczywiście zdawała sobie z tego sprawę i powiedziała mi, że cieszy się, że widzi nas razem. Jimmy na pewno polubiłby Bena, mojego przyrodniego brata, ale nigdy nie miał okazji go poznać.
– Więc myślisz, że to Quincy Abbott i Laurel Abbott Kostas chcieli cię zabić? – zapytała Sherlock.
– Tak. I nie zdziwiłabym się, gdyby mąż Laurel, Stefanos, leż. był w to zamieszany.
– Twój ojciec trzy tygodnie temu zginął w wypadku samochodowym, prawda? – zapytał Jack.
– Tak – odparła Rachael.
– Czy nie prowadził po pijanemu? – zapytał Jack.
– Wszyscy w to uwierzyli – powiedziała ostro Rachael. Policja twierdzi, że pił alkohol i potem sam prowadził samochód i stracił nad nim kontrolę, ale ja wiem, że to nieprawda. Nie ma mowy, że to był wypadek. Został zamordowany. Od razu to wiedziałam. Pamiętam, jak stałam w wielkim korytarzu, kiedy wyszła już policja, śledczy federalni, ludzie z ministerstwu, a ja nie wierzyłam, że Jimmy był pijany. Wiedziałam, że lubili Jimmy'ego, podświadomie nie miałam co do tego wątpliwości. Ale nie miałam żadnych dowodów, i dlatego uciekłam po tym, jak próbowali mnie utopić, i nie poszłam na policję. Byłam też wstrząśnięta nagłą śmiercią Jimmy'ego. Próbowałam to wszystko jakoś poukładać, ale nie miałam czasu.
– A więc twierdzi pani, że Laurel Kostas i Quincy Abbott zabili pani ojca, a teraz próbują zabić panią – podsumował szeryf Hollyfield. – Prawdę mówiąc, Rachael, po takiej opowieści odesłałbym cię na badania psychiatryczne, ale spójrzcie, co stało się w Parlow. Zgadzam się, to brzmi dość złowieszczo, założę się, że każdy z nas ma jakieś osobiste doświadczenia ze złem.
Nikt nie zaprzeczył.
– Nie tak dawno temu Dillon i ja spotkaliśmy twojego ojca na imprezie dobroczynnej w Bentley Gallery w Georgetown powiedziała Sherlock. – Ale ciebie tam nie było. Nawet o tobie nie wiedzieliśmy.
– Nie przypominam sobie… ale zaraz, to wyszło w ostatniej chwili. Jedna z przyjaciółek Jimmy'ego zabrała mnie na zakupy do Nowego Jorku, bo zamierzał wydać przyjęcie, na którym miał przedstawić mnie wszystkim, włączając w to młodych przystojnych mężczyzn, którzy zabijaliby się, żeby mnie poznać – uśmiechnęła się, wzruszając ramionami.
– Ale przyjęcie się nie odbyło.
– Wiedziałaś, że twój ojciec przyjaźnił się z szefem Dillona, Jimmym Maitlandem? – zapytała Sherlock. – Niósł trumnę na jego pogrzebie. Z tego, co pamiętam, pan Maitland zawsze nazywał go John, nigdy Jimmy. Pewnie dlatego, że sam ma na imię Jimmy.
– Nie wiedziałam o tym, to znaczy, stałam razem z całą rodziną i witałam gości, którzy przybyli na jego pogrzeb. Nie pamiętam pana Maitlanda. Ale tamten dzień pamiętam jak przez mgłę.
– Po jego pogrzebie – powiedział Savich – po prostu zniknęłaś. Pogrzeb był prawie trzy tygodnie temu. Dlaczego mieliby zostawiać cię w spokoju przez trzy tygodnie, a potem próbowali cię zabić? Dlaczego nie zabili cię od razu, pozorując kolejny wypadek? Jak to wyjaśnisz, Rachael?
– Cóż, prawdę mówiąc, chyba nie zwrócili na mnie uwagi. Jimmy i ja spędziliśmy razem sześć tygodni, zanim zginął – przerwała i opuściła głowę. Jack zauważył, że nerwowo zaciska palce na kolanach. Potem podniosła głowę i powiedziała opanowanym głosem: – Nie mieli szans mnie zabić, bo dzień po pogrzebie Jimmy'ego wyjechałam z Waszyngtonu. Po prostu wiedziałam, że będę następna. Nikomu nie powiedziałam, dokąd jadę, nawet mojej mamie. W ubiegły czwartek wróciłam do domu Jimmy'ego, teraz to mój dom, bo Jimmy mi go zostawił. Po trzech dniach zaczęli działać.
– Dokąd pojechałaś? – zapytał Jack.
– Na Sycylię, do małego miasteczka na wybrzeżu, jeszcze nieodkrytego przez turystów. Miałam dużo do przemyślenia, ale wiedziałam, że muszę wrócić do Waszyngtonu. Musiałam poradzić sobie z jego majątkiem i jego rodziną – więc wróciłam jakieś dwa tygodnie po pogrzebie. Nie minął tydzień, a wrzucili mnie do jeziora.
– Cofnijmy się trochę – zasugerowała Sherlock. – Uważasz, że twój ojciec został zamordowany, ale przecież zginął w wypadku. Przeprowadzono drobiazgowe śledztwo, nikt niczego nie podważał. Masz jakiś dowód, że było inaczej?
– Żadnego namacalnego dowodu nie mam.
– Więc powiedz nam, co masz – powiedział Jack.
– No dobrze. Dwa dni po tym, jak wróciłam, zadzwonił do mnie Brady Cullifer, prawnik Jimmy'ego. Trochę się o mnie niepokoił, bo wyjechałam bez słowa i nie wiedział, gdzie mnie szukać. Okazało się, że Jimmy zmienił testament. Zostawił mi swój dom, a resztę majątku podzielił między trzy swoje córki. Pan Cullifer powiedział mi, że już poinformował Laurel Kostas i Quincy Abbotta o zmianie testamentu i że nic im nie zapisał. A, i byłabym zapomniała – Jimmy mnie adoptował. To stało się formalnie parę dni przed jego śmiercią, więc w świetle prawa stałam się jego córką.
– Czy rozwód twojego ojca był nieprzyjemny? – zapytała Sherlock.
– Myślisz, że jego była żona mogła go zabić? Raczej nie. Spotkałam Jacqueline i jej córki, Elaine i Carlę z ich mężami na pogrzebie. Wszyscy byli dla mnie bardzo mili, kulturalni. Jacqueline zachowywała się raczej chłodno, jakby była tym wszystkim znudzona. Jego córki były wstrząśnięte, milczące. Wyjechały z Waszyngtonu zaraz następnego dnia rano. Ja wyjechałam jakieś trzy godziny po nich. W ubiegły czwartek w nocy wróciłam z Włoch. W piątek wieczorem wypiłam trochę czerwonego wina i widocznie w tym winie były środki odurzające. Kiedy później tego wieczora wróciłam do domu, wina i dokumentów już nie było.
– Więc dlaczego nie przyszło ci do głowy, że ten prawnik, Brady Cullifer, też był w to zamieszany? – zapytał Jack.
– Przez chwilę przemknęło mi to przez myśl. Ale to nie miało sensu. Pracował dla Jimmy'ego od lat. Nie miał powodu, żeby mnie krzywdzić. To Laurel i Quincy podrzucili mi to zatrute wino, wiem to na pewno.
– No dobrze, wróćmy do sedna sprawy – zdecydował Savich. – Powiedziałaś, dlaczego myślisz, że brat i siostra twojego ojca go zamordowali. Mów dalej, Rachael. Przekonaj nas.
– To długa historia i nie moja. A skoro nie chodziło o mnie, niczego nie powiedziałam zaraz po jego śmierci – powiedziała płaczliwym głosem. – Nie wiem, po prostu…
– Za późno na to – uciął Jack. – No dalej, Rachael, wyrzuć to z siebie. Chodzi o twojego ojca, prawda? Pokiwała głową.
– I o jego spór z rodzeństwem? Znowu pokiwała głową.
– Mówiłaś o swoim ojcu „Jimmy” – zauważyła Sherlock, odsuwając się lekko.
– Tak. Nie czułam się jeszcze na tyle swobodnie, żeby nazywać go ojcem. A jeżeli chodzi o resztę, po prostu nie wiem…
– Wszystko, co nam powiesz, nie wyjdzie poza ten pokój – zapewnił Jack. – Czy wszyscy się zgadzają? Wszyscy pokiwali głowami.
Ale to niczego nie ułatwiło. Nawet myślenie o tym, co się stało, było trudne, a co dopiero mówienie o tym. Nie była pewna, czy potrafi. Ale w końcu nie miała wyjścia.
– No dobrze. Muszę komuś zaufać, a wy wydajecie mi się najlepszymi kandydatami. Ale to musi pozostać między nami. Obiecujecie?
Wszyscy pokiwali głowami.
– Co to za wielka tajemnica, Rachael? – zapytał Jack, marszcząc brwi. – Senator Abbott był szpiegiem, czy co?
– Nie, nie, ale… no dobrze. Tylko wam to powiem.