29

Perky odwróciła się, a czarne włosy opadły jej na twarz. Zobaczyła Dane'a, który przykucnął parę metrów za Savichem, po jego prawej stronie. Podniosła swój pistolet.

Nagle w pobliżu Savicha znaleźli się dwaj mali chłopcy, którzy zaczęli krzyczeć, nie miał pojęcia, skąd się wzięli. Jeden z nich przewrócił się. Savich przetoczył się nad dzieckiem, by chronić je własnym ciałem, odwrócił się i zobaczył, jak Dane strzela niemal w tej samej chwili, co Perky. Nagle świat zwolnił. Kula, którą wystrzelił Dane, trafiła ją w prawe ramię, przewracając na schody. Perky złapała poręcz schodów, ale jej palce tego nie wytrzymały. Dane patrzył, jak powoli osuwa się na ruchome schody. Podbiegł do niej, złapał zwiewny, czarny rękaw jej sukienki, ale wyrwał się z jego dłoni, jej ciało osunęło się na podłogę, czarna spódnica owinęła się wokół jej szczupłego ciała, a czarna peruka zsunęła się jej z głowy, ukazując długie blond włosy. Leżała nieruchomo. Savich wiedział, że musiała krwawić od odniesionej rany ramienia, ale nie widział śladów krwi. Krew wsiąkła w jej czarne ubrania. Czarne na czarnym. A jej broń, gdzie była jej broń?

– Dane! – wrzasnął Savich. – Nie widzę jej broni! Jest niebezpieczna. Niech nikt się nie rusza!

Dane odwrócił się, ale Perky była szybsza. Błyskawicznie odwróciła się na plecy i strzeliła. Ollie z boku postrzelił ją w dłoń, w której trzymała broń. Pistolet z trzaskiem spadł na podłogę w alejce z fantastyką. Krzyknęła, potem upadła na plecy i zamilkła.

– Dobrze, dobrze – powiedział Savich. – Już po wszystkim. Proszę się nie zbliżać. Sherlock uklękła obok Perky, dotykając rany na jej ramieniu.

– Żyje, ale musimy zatamować krwawienie. Daj mi swój krawat. Perky, tylko nie waż mi się tutaj umrzeć!

– Potrzebne jest wsparcie. Ollie, zajmij się tym. Ja zadzwonię po karetkę, o tak, to był świetny strzał, dzięki za uratowanie mojego bardzo wdzięcznego tyłka – powiedział Dane.

– Spróbuj uspokoić ludzi, pomóż im się stąd wydostać. Dyrektor, Steve Olson, to przyjaciel, można na niego liczyć – powiedział Savich. – Pomóż mu, ale niech to on zdecyduje, jak to ma wyglądać, to pomoże mu się skupić. Zapewnij go, że już naprawdę po wszystkim. Sherlock, dopilnuj, żeby nikt się tutaj nie zbliżał.

Sherlock właśnie zawiązywała krawat Dane'a nad raną na ramieniu Perky.

Jej czarna koszulka była przesiąknięta krwią, krwi było mnóstwo, a ona była taka szczupła. Ile krwi mogło pomieścić takie szczupłe ciało? Same kości, pomyślała Sherlock, jej ciało to skóra i kości.

Savich odwrócił się i spojrzał na Perky. Uświadomił sobie, że dziewczyna, której wiek oceniał może na dwadzieścia, góra dwadzieścia dwa lata, tyle lat miała jakieś dwie dekady temu. To była Perky i miała co najmniej czterdzieści lat.

Ukląkł przy niej i zacisnął krawat nad jej raną. Krwawienie zaczynało ustawać. Ucisnął ranę, chociaż tylko nieznacznie krwawiła. Miała szanse na przeżycie.

Gdzie jest karetka? Wyjdzie z tego, po prostu nie ma wyjścia. Jest jedyną osobą, która może powiedzieć im, kto ją wynajął do zabicia Rachael.

Kiedy dwie minuty później pojawili się sanitariusze, FBI miało klientów księgarni pod względną kontrolą, jednak z całym sprzętem musieli przedzierać się przez tłum ludzi, z których część nagle zaczęła krzyczeć.

Savich starał się nikogo nie dopuszczać w okolice, gdzie leżała ranna Perky, ale część ludzi próbowała się przepychać, żeby zobaczyć krew. No cóż, tacy już byli niektórzy ludzie. Niestety, było tam co oglądać. Opowiedział sanitariuszom ojej obrażeniach.

Starsza, energiczna kobieta, której oddech pachniał cytryną, założyła Perky na nos maskę tlenową. Potem obejrzała ramię Perky, zdjęła zawiązany na nim krawat i owinęła bandażem.

– Nie jest dobrze – powiedziała. – Ale udzieliliście jej pierwszej pomocy i powinna przeżyć. – Podniosła się. – No dobra, chłopaki, ładujemy ją na nosze.

Savich uśmiechnął się, bo załoga sanitariuszy składała się z samych kobiet. Kiedy wspólnie podniosły Perky, jej czarna peruka spadła na podłogę.

Wkrótce sanitariuszki wyszły przez główne wejście z Perky rozłożoną na noszach, jej czarna spódnica zwisała z jednej strony, a czarne ciężkie buty bezwładnie zwisały na białym prześcieradle.

Steve instruował swoich podwładnych, żeby zajęli się klientami. Młoda dziewczyna, która była blada i wyglądała, jakby ciągle znajdowała się w szoku, kręciła się po parterze, zbierała porozrzucane książki i próbowała odkładać je na półki.

Klienci powoli wychodzili z księgarni, która w ciągu najbliższych trzech miesięcy miała stać się bardzo popularna.

Savich podszedł do Steve'a Olsona, ale nie mógł uścisnąć mu dłoni, bo jego ręce były umazane krwią Perky.

Rozejrzał się po księgarni.

– Przykro mi, Steve, że do tego doszło. Bardzo dobrze się spisałeś, dziękuję ci. Sherlock właśnie dzwoni do naszego szefa, który przyśle tutaj ludzi z FBI, żeby poradzili sobie z dziennikarzami. Oto moja wizytówka, gdybyś mnie potrzebował. Opowiedz mediom jasno i dokładnie, co się stało. Pamiętaj, że nikt nie został ranny ani zabity, a czarny charakter ujęty. A ta dziewczyna, którą wzięła jako zakładniczkę, naprawdę dobrze się spisała, zajmijcie się nią.

– Steve, proszę, zadzwoń do mnie i podaj mi jej nazwisko i adres – powiedziała Sherlock. – Chcemy jej podziękować i porozmawiać z jej rodzicami i powiedzieć im, że prawdziwa z niej bohaterka.

– Ty i Sherlock – mruknął Steve, kiwając głową, kiedy brał od Sherlock wizytówkę. Przycisnął dłoń do piersi. – Próbuję właśnie wszystkich tutaj uspokoić, a moje własne serce zaraz eksploduje. – Jeszcze raz skinął do nich, potem zwrócił się do swojego asystenta, żeby zamówił kawę i herbatę z kawiarni na pierwszym piętrze. Potem krzyknął: – Ciasto czekoladowe dla wszystkich!

– Perky musi mieć ponad czterdzieści lat, tak jak twierdził Donley Everett – powiedział Savich do Sherlock. – To niewiarygodne.

Pochylił się i podniósł jej czarną perukę.

– Była przebrana – zauważyła Sherlock. – Bardzo dobry kamuflaż dla zabójcy. Jest tak cyniczna, jak o niej mówią. Założę się, że działa w tej branży od bardzo dawna. I że figuruje w aktach w dawnej jednostce Jacka. Przynajmniej teraz wypadła z interesu. Coś ci powiem, Dillon, jeżeli ta suka przeżyje, zatłukę ją – przełknęła ślinę, położyła dłoń na jego ramieniu. Perky dwa razy próbowała go zabić. Mało brakowało.

– Myślę, że jeżeli uda jej się z tego wyjść – rzekł Savich, nie zwracając uwagi na to, co powiedziała – zabierzemy ją do Quantico. Możemy złożyć bardzo miłą wizytę doktorowi Hicksowi, i może on wprowadzi ją w stan hipnozy. Założę się o moją następną wypłatę, że ona nie będzie chciała z nami współpracować, nawet jeżeli zaproponujemy jej układ.

Na pewno zażąda adwokata i bez niego nie powie ani słowa. Założę się, że na pewno hipnoza nie będzie wchodziła w grę.

– Nie chcę mi się gadać z mediami, Dillon. Zabierajmy się stąd. Dzwoniłam do pana Maitlanda i powiedziałam mu w skrócie, co się stało. Nie był zbyt zadowolony ze strzelaniny w księgarni, ale sam się tym zajmie. Poinformowałam go, że Perky może nam powiedzieć, kto zlecił jej zabicie senatora Abbotta i Rachael. To go ucieszyło. Poprosiłam Dane'a i Olliego, żeby jechali za karetką do szpitala, żeby tam zbadali Donleya Everetta. Pewnie dalej jęczy na tylnym siedzeniu samochodu Ollie'go.

Savich i Sherlock wyszli z księgarni Barnes & Noble i minęli butik K – Martique. Po stromych schodach weszli na górę i przez otwarte drzwi do mieszkania Perky.

– Czekaj, Dillon.

Odwrócił się i uśmiechnął do żony. Przytulił ją do siebie i lekko pociągnął za włosy.

– Kiedy tutaj skończymy, pójdziemy na siłownię – obiecała. – Zanim będziemy musieli sześć razy ze szczegółami opowiedzieć o wszystkim panu Maitlandowi. Pójdziemy na siłownię, żeby się na chwilę od tego wszystkiego oderwać. Bez porządnej dawki wysiłku fizycznego chyba wybuchnę. Lepiej uważaj, bo zamierzam dać ci wycisk.

– Chyba w marzeniach – prychnął, po czym podszedł do biurka Perky i uruchomił jej laptopa. Przez parę minut coś z nim kombinował, mrucząc pod nosem, po czym rozparł się na krześle, marszcząc brwi.

– Ma jakieś zabezpieczenia. Zajęłoby mi to trochę czasu, a dla MAX – a to łatwizna. Wyłączył laptopa i położył go na podłodze przy drzwiach wyjściowych.

Przeszukali szuflady biurka i znaleźli książeczkę czekową, stos zapłaconych rachunków, jakieś faktury. Faktury były za naprawy, za dostawy towaru do jej sklepu, a czeki dotyczyły usług komunalnych, nic osobistego, co mogłoby im pomóc.

Znaleźli też kilkanaście katalogów z akcesoriami gotyckimi, niektóre miały zagięte kartki. Oraz kopertę zawierająca pięć tysięcy dolarów w banknotach studolarowych.

– A oto jej zapłata – powiedziała Sherlock, oklejając kopertę i wkładając ją do kieszeni kurtki.

W kuchni znaleźli trzy pudełka płatków śniadaniowych z dodatkiem orzechów i rodzynek, wszystkie opakowania były nietknięte. Poza tym szafki kuchenne były prawie puste. W lodówce było mnóstwo mrożonego pieczywa, poza tym beztłuszczowe serki śmietankowe i pół kartonu mleka sojowego.

W szufladzie nocnej szafki stojącej obok wąskiego, przykrytego czarną narzutą łóżka, znaleźli kolczyki w jaskrawych kolorach, czarny eyeliner do oczu, trzy pary plastikowych zębów i dwie ozdobne buteleczki zawierające ciemnoczerwony płyn, prawdopodobnie imitujący krew. Najlepszym, co udało im się znaleźć, była książka w miękkiej oprawie, zatytułowana „Seks dla uwodzicielek: Przez krew do przyjemności”.

– Hmm – mruknęła Sherlock, biorąc książkę do ręki. – Myślisz, że są tu jakieś obrazki? Uśmiechnęła się do siebie i zaczęła kartkować książkę.

– Chcesz obejrzeć?

Patrzyli na zdjęcie mężczyzny ubranego w czarne skórzane stringi, z batem w dłoni i w masce przykrywającej usta. Pod nim leżała na brzuchu naga kobieta przywiązana czarnymi rzemieniami do czterech słupów łóżka i przez ramię patrzyła na mężczyznę. Savich spojrzał na Sherlock.

– Czy powinienem ośmielić się przewrócić kartkę?

– Może lepiej nie. W końcu jesteśmy profesjonalistami. Najciekawszą rzeczą, jaką znaleźli w mieszkaniu Pearl Compton, znanej również jako Perky, był notes wypełniony numerami telefonów. Bez nazwisk, tylko z inicjałami zapisanymi obok każdego numeru. Cudownie.

Загрузка...