41

Zjedli lunch w meksykańskiej restauracji, po czym z plikiem zdjęć udali się do Millie z knajpki nieopodal jeziora Black Rock.

Millie była zajęta, więc czekali. Gdy w końcu usiadła przy ich stoliku, Jack wręczył jej plik czarno – białych ujęć. Uważnie patrzyła na zdjęcie Donleya Everetta, tego, którego Jack postrzelił w kuchni w Slipper Hollow. Potrząsnęła głową i wzięła zdjęcia Claya Hugginsa, mężczyzny, którego zastrzelił w Slipper Hollow, przyglądała mu się przez chwilę, po czym z żalem znów potrząsnęła głową. Tak samo było z Marion Croop. Jack podał jej zdjęcia Rodericka Lloyda, tego, który wszedł do warsztatu Roya Boba w Parlow i zaczął strzelać. Znowu przecząco potrząsnęła głową. Rachael straciła już nadzieję, kiedy Jack rzucił okiem na ostatnie zdjęcie i podał je Millie. Kelnerka przyglądała mu się uważnie, po czym spojrzała na nich.

– Ale numer! Mogłabym przysiąc, że to jest ten sam facet, który nocą w ostatni piątek zamówił dwie kawy, ale to kobieta – postukała palcem w zdjęcie. – Ubrana jak facet.

Jack i Rachael patrzyli na zdjęcie Pearl Compton znanej także jako Perky. Serce Rachael biło jak oszalałe.

– Jesteś pewna, Millie?

– Tak, te blond włosy, jeśli się przyjrzeć i wyobrazić ją sobie z czarnymi włosami, wszystko staje się jasne. Tak, agencie, to ona. Jestem pewna.

Kiedy wracali do Waszyngtonu, padał lekki, letni deszcz.

– A więc to Perky niosła mnie za ramiona do jeziora – powiedziała Rachael. – Kto niósł mnie za nogi? Donley Everett czy Clay Huggins, a może Roderick Lloyd? A może ten czwarty, Marion Croop?

– A jeśli tak, to kto ich wynajął?

– A może to Quincy albo Stefanos nieśli mnie za stopy. Albo Laurel. Wycieraczki powoli poruszały się tam i z powrotem, jak metronom.

– Jestem zmęczona, Jack. Jack zanucił jej kołysankę. Rachael odwróciła się do niego i przyjrzała mu się uważnie.

– Kiedy ostatnio byłeś na randce, Jack? Roześmiał się.

– Cóż, rozstałem się z bardzo miłą kobietą jakiś miesiąc przed tym, zanim poleciałem do Lexington, żeby zabrać Timothy'ego. Wydaje się, że od tamtej pory minęło z dziesięć lat.

– A minął zaledwie tydzień. Zwiększył prędkość pracy wycieraczek. Rachael zaśmiała się.

– Nie wzięłam parasolki.

– Stary Nemo ma wszystko w pudełku na tylnym siedzeniu. Parasolkę też.

– Nemo?

Jack pogładził deskę rozdzielczą.

– Nazwałem go tak, gdy pewnego razu wjechałem w bagno. Pomyślałem, że już po nim, ale nie doceniałem go – wrócił na drogę. Kocham Nemo, jest ze mną od ośmiu lat, wciąż jeździ szybciej, niż ucieka mój tata, kiedy mama goni go z patelnią.

Rachael wyobraziła sobie jak toyota corolla wygrzebuje się z bagna, i roześmiała się, potem oparła się na fotelu i zamknęła oczy.

– Co my teraz zrobimy?

– Może odpoczniemy kilka godzin, zdrzemniemy się, na przykład na jednej z tych sof w salonie, wszystko, tylko nie to twarde jak kamień łóżko, na którym położyłaś mnie ostatniej nocy.

Nie odpowiedziała, bo zasnęła. Powoli osunęła się, a jej głowa spoczęła na jego ramieniu. Jackowi udało się wyciągnąć komórkę, nie budząc Rachael i wybrał numer Savicha. Opowiedział mu o tym, że Millie zidentyfikowała Perky jako jedną z dwóch osób, które w piątkową noc były w restauracji Mel's, jakieś dziesięć minut drogi od jeziora Black Rock. Savich przez chwilę milczał, po czym powiedział:

– Fakty zaczynają układać się w całość. Po tym, co mi powiedziałeś o Laurel i Quincym, jakoś nie wierzę, że mogliby własnoręcznie zabić senatora Abbotta i Rachael. To dla nich zbyt brudna robota. Choć z drugiej strony, kto wie? Dobra robota, Jack. To nie potrwa już długo.

Jack miał nadzieję, że Savich ma rację, bo on nie widział jeszcze światła w tunelu. Kto cię wynajął, Perky? - zastanawiał się, jadąc pośród gęstego letniego deszczu.

Загрузка...