6
Leżała na wznak, z rękami pod głową, ale nagle pomyślała, że być może obserwują ją przez kamery, i usiadła w pozycji ofiary porwania. Nogi podciągnięte pod brodę, kolana objęte ramionami, głowa spuszczona. Nie chciała, żeby jakiś wariat zobaczył ją leżącą na łóżku i żeby głupie myśli zaczęły mu chodzić po głowie. Najbardziej bała się gwałtu.
Tak bardzo bała się gwałtu, że nawet nie potrafiła o tym myśleć, myśli o gwałcie nie kleiły się, nie prowadziły do wymyślonych obrazów i dźwięków, latały jej po głowie, obijając się o czaszkę, czasami któraś zahaczyła o neurony i wtedy Hela była jak sparaliżowana, niezdolna do żadnej czynności ani żadnej innej myśli.
Czytała gazety, oglądała telewizję. Widziała, że gwałt może oznaczać, że przez długi czas przez wiele osób będzie traktowana jak kawałek ciepłego mięsa. Że zrobią jej krzywdę i że nigdy nie będzie taka sama. Ze zdumieniem odkryła w sobie myśl, że łatwiej wyobrazić sobie śmierć. Śmierć stanowiła rodzaj przejścia w nieznane, bez wątpienia oznaczała koniec, ale mogła też być niespodzianką. W gwałcie niespodzianki nie było. Po prostu będzie musiała żyć dalej, może krótko, może bardzo długo, i całe to życie przeżyje jako kobieta, która zaczęła swoją dorosłość od bycia kawałkiem ciepłego mięsa.
Postanowiła, że jakby co, to spróbuje trochę wytrzymać, a potem sprowokuje ich do tego, żeby ją zabili.