ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY TRZECI

Poniedziałek, 21 października 2003 r. 9. 30


Nadszedł poniedziałkowy ranek. Ian miał zostać oficjalnie postawiony w stan oskarżenia o godzinie dziesiątej trzydzieści w gmachu sądu im. Franka Crowleya. Jane umówiła się tam z Eltonem kwadrans po dziesiątej.

Ubrała się starannie, by dobrze się prezentować. Chciała sprawiać wrażenie wypoczętej i pewnej siebie. Elton ostrzegał ją, że ze względu na rodzaj zarzutów jej zachowanie będzie bardzo ważne. Może mieć wpływ zarówno na członków ławy przysięgłych, jak i na opinię publiczną.

Jane wypuściła nagromadzone w płucach powietrze. Żaden problem. Będzie musiała udawać kogoś, kim tak naprawdę wcale nie jest.

Wciąż męczyły ją informacje znalezione w notesie Iana. Miała problemy z zaśnięciem, a kiedy to już jej się udawało, spała niespokojnie i płytko. Jadła tylko dla dobra dziecka.

By stłumić rozpacz, zaczęła więcej pracować. Skończyła „Anne” i chyba po raz pierwszy była zadowolona z tego, co stworzyła. Jej zdaniem ten projekt wprowadzał nową jakość w cyklu „Części lalek”.

Zawdzięczała tej pracy więcej, niż mogła się spodziewać. Przede wszystkim zdołała oderwać się od własnych problemów i przynajmniej na jakiś czas poczuć ulgę. To było prawdziwe wybawienie. Bez sztuki na pewno by sobie nie poradziła.

Bardzo chciała o tym, co znalazła w notesie, pogadać ze Stacy, Dave’em albo Eltonem. Pragnęła, by powiedzieli, że nie ma się czym przejmować…

Jednak gdyby ujawniła się z podejrzeniami, stałoby się jasne, że zdradziła męża i swój związek. Gdyby ujawniła swe wątpliwości, gdyby nadała im słowną formę, zaczęłyby żyć własnym życiem.

Dlatego musiała radzić sobie sama ze strasznymi myślami. Z lękiem i niepewnością, które zachwiały całym jej światem.

Modliła się. Rzuciła się w wir tworzenia. Krążyła między mieszkaniem a pracownią.

W końcu liczyło się tylko jedno: wierzyła, że Ian jest niewinny i że nikogo nie zabił.

I że go kocha.

Postanowiła na razie dać spokój swoim podejrzeniom. Będzie miała okazję zapytać Iana o lunche i numery telefonów. Na pewno wszystko wyjaśni, a wtedy zrobi się jej głupio, że miała jakiekolwiek wątpliwości.

Do tej pory serce nigdy jej nie zawiodło. Miała nadzieję, że tak samo będzie również tym razem.

Usłyszała dzwonek domofonu. To był zapewne Dave. Nalegał, że pojedzie wraz z nią do sądu.

– Jesteś gotowa? – spytał, gdy otworzyła drzwi.

– Tak.

Podeszli do jego samochodu. Dave otworzył jej drzwiczki, a potem usiadł na miejscu kierowcy. Przez parę minut jechali w milczeniu.

Nie podobało jej się to, że czuje się tak niezręcznie w ciszy. Czyżby ta sprawa miała zmienić wszystko w jej życiu? Nawet tak starą znajomość, jak tę z Dave’em? Przecież zawsze lubiła przy nim milczeć.

Dave chyba domyślił się, co jej chodzi po głowie.

– Coś nowego w związku z Ianem?

– Nie, chyba nie. – Zacisnęła dłonie, które trzymała na podołku. Były spocone.

– A może dzwoniła Stacy?

– Tak, ale była bardzo rozkojarzona.

– Przyjedzie do sądu?

– Nie wiem.

Pozostawił to bez komentarza, ale i tak wiedziała, co sobie myśli. Że powinna była ją o to poprosić. Zapewnić, że to jej pomoże.

I pewnie by pomogło.

Im więcej o tym myślała, tym bardziej przeszkadzał jej dystans dzielący ją od Stacy. Nie miała jednak pojęcia, jak go pokonać. Wyglądało na to, że im obu brakuje dobrej woli, by coś zrobić w tej sprawie. Żałowała swoich szybkich słów i swego zachowania, ale nie wiedziała, jak przeprosić za to wszystko siostrę.

Dave znalazł wolne miejsce na parkingu tuż przy wejściu do sądu. Jane rozejrzała się dookoła. Natychmiast dostrzegła Eltona, który czekał przy schodach, tak jak się umawiali.

Gdy podeszli do niego, Jane przedstawiła sobie obu panów.

– Jesteś gotowa? – spytał Elton.

Z trudem przywołała uśmiech na twarz.

– Wypoczęta i pewna siebie.

– Bardzo dobrze.

Ruszyli do środka, a adwokat udzielał jej ostatnich wskazówek.

– Ian wylosował sędziego Phistera. To twardy facet i nie lubi manipulacji ze strony adwokatów, oskarżonych czy prasy. Ponieważ staram się grać czysto, nie powinniśmy mieć z nim problemów. – Przeszli przez hol i wsiedli do pustej windy. – Dzisiaj sędzia przeczyta twojemu mężowi wszystkie zarzuty i spyta go, czy przyznaje się do winy. Jak wiesz, Ian powie, że nie jest winny. Ponieważ chodzi o morderstwo z możliwością zastosowania kary śmierci, nie będzie kaucji. I to wszystko aż do wstępnych przesłuchań.

Dave spodziewał się, że Jane poczuje się słabiej, i podtrzymał ją.

Winda zatrzymała się na szóstym piętrze. Elton podprowadził Jane do drzwi, za którymi miała się toczyć sprawa Iana. Zastali tam Stacy, która wyglądała na zmęczoną i spiętą.

Popatrzyły sobie w oczy. Jane odetchnęła z ulgą i poczuła gwałtowny przypływ wdzięczności.

– Dziękuję, że przyszłaś – szepnęła i uściskała siostrę.

– Jak mogłabym nie przyjść? – Stacy spojrzała na nią z wyrzutem.

Przywitała się z Dave’em, a następnie Jane przedstawiła ją adwokatowi. Zaraz potem Elton zaczął zaganiać ich do sali.

Nie zdążyli jeszcze usiąść, kiedy woźny zapowiedział wniesienie na wokandę sprawy doktora Westbrooka. Jane ze ściśniętym sercem patrzyła, jak dwóch umundurowanych strażników wprowadza skutego kajdankami Iana. Mąż spojrzał na nią. Wyglądał na zupełnie zagubionego. Jane poczuła, że ma łzy w oczach. Po chwili sędzia przedstawił wszystkie zarzuty, a Ian nie przyznał się do winy. I to był koniec. Zupełnie nie spodziewała się, że będzie to trwało tak krótko.

Kiedy jeden ze strażników wziął Iana za ramię, żeby go wyprowadzić, Jane zerwała się na równe nogi.

– Ian! – krzyknęła.

Obrócił się do niej. Serce podskoczyło jej w piersi. Powiedział bezgłośnie, że ją kocha.

I w tym momencie zrozumiała, że rzeczywiście jest niewinny. I że jej nie zdradził.

Po chwili strażnicy wyprowadzili go z sali.

Stacy dotknęła jej ramienia.

– Możemy już iść. Spojrzała na siostrę.

– On tego nie zrobił.

– Wiem, Jane. Wszystko będzie dobrze.

– Wysłałem już Dave’a po samochód – powiedział Elton. – Na dole są dziennikarze. Musicie się przygotować. To nie będzie przyjemne.

Przegonił je do wyjścia niczym kwoka kurczęta. Kiedy na parterze wysiedli z windy, Jane zauważyła dziennikarzy czekających na schodach przed budynkiem.

– Weź parę głębokich oddechów i pozwól, że ja się tym zajmę – stwierdził Elton. – Mów tylko niezbędne rzeczy, Jane. I nie daj się sprowokować.

Skinęła głową. Wyszła na dwór ze Stacy po lewej i Eltonem po prawej stronie. Dziennikarze natychmiast do niech podbiegli. Błysnęły flesze.

Jeden z reporterów podsunął jej mikrofon pod nos.

– Czy ma pani coś do powiedzenia, pani Westbrook?

– Czy pani mąż zabił te kobiety? – odezwał się inny.

– Pani Westbrook nie ma w tej chwili nic do powiedzenia – stanowczo stwierdził adwokat. – Proszę się do niej zwrócić po procesie i uniewinniającym wyroku.

Dave podjechał niemal pod same schody i zatrąbił. We trójkę pospieszyli w jego stronę.

– Czy plotki na temat zdrad pani męża są prawdziwe, pani Westbrook? – krzyknął jeszcze jeden z dziennikarzy, kiedy znaleźli się tuż przy aucie.

Jane zamarła. Obróciła się do reportera, który zadał jej to pytanie, nie zważając na to, że Elton ciągnie ją za rękaw.

– Czy pani mąż był niewierny? – zapytał ponownie dziennikarz.

– Nie – odparła Jane, sama zadziwiona siłą swego głosu. – Zawsze był mi wierny i nikogo nie zabił. Gotowa jestem to udowodnić.

Cos’ jakby iskra elektryczna przebiegło przez tłum reporterów.

– Jak?! – krzyknął któryś.

– Bez dalszych komentarzy. – Elton pociągnął ją w stronę samochodu.

Dave pchnął drzwiczki od strony pasażera. Wsiadła do środka i automatycznie zapięła pasy. Dopiero wtedy spojrzała na zgromadzony tłum.

Pomyślała, że Elton dobrze zrobił. Sama nie wiedziała, co mogłaby im powiedzieć. Nie miała przecież pojęcia, jak dowieść niewinności Iana.

Загрузка...