ROZDZIAŁ PIĘTNASTY

Czwartek, 18 stycznia, godz. 19.15

Ben leżał w ciemnościach na swoim łóżku. Wolno i głęboko oddychał przez nos. Kompres na jego czole rozgrzewał się szybko. Zbyt szybko. Ból głowy, który opuścił go na cały dzień, powrócił w czasie spotkania z Anną i stopniowo, z minuty na minutę, narastał. Jednak najgorzej poczuł się, kiedy dotarł do samochodu.

Sam nie wiedział, jak udało mu się dojechać do domu. Najważniejsze, że zdołał otworzyć wóz, a potem nie spowodował żadnego wypadku. W ogóle nie pamiętał drogi, ale to, że znalazł się w swoim łóżku, wskazywało, że jakoś ją pokonał.

Ben przymknął oczy, czując, że zaczyna działać przepisany przez lekarza środek przeciwbólowy. Myślał o Annie, o spotkaniu z nią w „Café du Monde“ i o tym, jak się skończyło. Patrzyła za nim, kiedy odchodził. Czuł na sobie jej spojrzenie. Było na tyle intensywne, że w końcu zerknął do tyłu. Anna stała, dotykając policzka, w który ją pocałował. To jasne, że była zaskoczona, ale również zadowolona. A w każdym razie tak mu się wydawało.

Zastanawiał się nad złymi i dobrymi momentami ich rozmowy. Anna nie ukrywała, że jest zainteresowana jego pracą, natomiast on podzielił się z nią informacjami, które zazwyczaj pozostawiał dla siebie. Doskonale do siebie pasujemy, pomyślał.

Nagle skrzywił się, gdy przypomniał sobie, jak przyłapała go na tym, że gapi się na jej okaleczoną dłoń. Trochę ją to zaniepokoiło, chociaż doskonale poradziła sobie z tym uczuciem. Z tego wniosek, że jest opanowana i ma dużą dyscyplinę. Gdyby nie to, jej wewnętrzne rozedrganie wcześniej czy później wzięłoby górę, co miałoby fatalne skutki.

A on wcale nie skłamał, kiedy powiedział jej, że nie zdawał sobie sprawy z tego, co robi. Przez całe życie cierpiał na chwilowe zaciemnienia świadomości. Podobnie jak bóle głowy, od kilku miesięcy nawiedzały go dużo częściej niż poprzednio. Zaniepokojony zwrócił się do lekarza, który kazał mu zrobić przeróżne badania, w tym rezonans magnetyczny i tomografię komputerową mózgu. Bał się, że to rak albo jakiś tętniak, ale ku jego uldze wyniki badań nie wykazały niczego szczególnego. Następnie lekarz wypytał go o sposób odżywiania, alkohol i stresy. Wprawdzie Ben unikał niezdrowej żywności i whiskey, ale nie mógł powstrzymać ciągu nieszczęśliwych zdarzeń, które destabilizowały jego życie. Stan matki ciągle się pogarszał, a on musiał ponownie zaczynać swoją karierę zawodową. Z całą pewnością nie brakowało mu stresów. W końcu lekarz zalecił mu ograniczenie kawy i jogę albo jakieś inne ćwiczenia medytacyjne, które miały wpłynąć na zmniejszenia napięcia. Kiedy poszedł za jego radą, bóle głowy rzeczywiście stały się rzadsze, ale nigdy do końca nie ustąpiły.

Ben starał się teraz o tym nie myśleć, tylko próbował skoncentrować się na Annie. Czy pozwoli mu opisać swój przypadek? Czy wyjawi mu wszystkie szczegóły? Czy na tyle się przed nim otworzy, by mógł wykonać jej dokładny wizerunek psychologiczny w jego dynamicznym, trwającym długie lata, rozwoju? Być może za mocno na nią naciskał. Wyraźnie ją wystraszył. I, na dodatek, nie powiedział prawdy.

Poczuł mocniejszy, rwący ból nad oczami i jęknął. Zawsze uważał, że najważniejsza jest szczerość. Jako terapeuta wiedział, do jakiego stopnia nawet małe kłamstwa potrafią zniszczyć ludzkie życie, dlatego jego podstawowym zadaniem było wydobycie ze swoich pacjentów prawdy. Więc dlaczego skłamał, kiedy Anna zapytała go o program z udziałem jej matki? Udawał, że to był przypadek, i niezgodnie z prawdą powiedział, że już wcześniej czytał jej książki!

Bał się, że jeśli wyzna prawdę, to ją spłoszy. Lecz i tak ją spłoszył.

Gdyby tak bardzo nie bolała go głowa, ukarałby siebie za własną bezdenną głupotę. Anna bardzo mu się spodobała. Była inteligentna, z subtelnym poczuciem humoru, które bardzo mu odpowiadało. Poza tym miała zasady, których brakowało wielu innym ludziom. Była osobą głęboko moralną, to się od razu czuło. Zasługiwała na to, żeby znać prawdę.

Jest jeszcze coś. Gdyby był zupełnie szczery wobec siebie, musiałby przyznać, że Anna interesuje go nie tylko jako źródło informacji.

Ból w cudowny sposób zniknął w jednej chwili i zaskoczony Ben odetchnął z wielką ulgą. Zdjął ciepły kompres z głowy i usiadł. Uśmiechnął się, a potem zaśmiał głośno, czując, ze i tym razem udało mu się przegnać diabła.

Zdecydował, że zadzwoni do Anny. Zaprosi ją na wystawną kolację i wyzna wszystko. Opowie o kopercie i tajemniczej notatce. A potem się zobaczy.

Загрузка...