Szef działu bezpieczeństwa systemów stał nieruchomo, trzymając ręce nad głową, w pozie tragicznego niedowierzania. Polecił wyłączyć zasilanie, ale wiedział, że spóźnią się o dobre dwadzieścia minut. Przez ten czas rekiny wyposażone w wydajne modemy zdążą wykraść zdumiewająco dużo tajnych danych.
Soshi przerwała mu rozmyślania o koszmarze. Podbiegła do podium z nowym wydrukiem.
– Znalazłam coś! – krzyknęła z podnieceniem. – Sierotki w kodzie źródłowym! Grupy liter! W całym programie!
– Szukamy cyfr, do cholery! – Jabba nie podzielał jej podniecenia. – Litery są nieważne! Klucz to jakaś liczba!
– Ale znaleźliśmy sierotki! Tankado był za dobry, żeby zostawiać sierotki, zwłaszcza tak wiele!
Określenie „sierotki” oznacza linie, które do niczego nie służą i do niczego się nie odnoszą. Zwykle są usuwane w końcowej fazie eliminacji błędów i kompilacji programu.
Jabba wziął od niej wydruk i przyjrzał się wskazanym miejscom.
Fontaine stał w milczeniu.
Susan zajrzała Jabbie przez ramię.
– Zostaliśmy zaatakowani przez wersję beta robaka? – spytała sceptycznie.
– Niezależnie od tego, jaka to wersja – odparł Jabba – i tak daje nam w dupę.
– Nie wierzę – powiedziała Susan. – Tankado był perfekcjonistą. Sam o tym wiesz. Wykluczone, by w jego programie były jakieś pluskwy.
– Jest ich mnóstwo! – wykrzyknęła Soshi. Wyrwała Jabbie wydruk i podała go Susan. – Tylko spójrz!
Susan kiwnęła głową. Po mniej więcej dwudziestu linijkach normalnych instrukcji pojawiły się trzy grupy czteroliterowe. Susan przyjrzała się im uważnie.
– Grupy czterech liter – mruknęła z zaciekawieniem. – To z pewnością nie jest część programu.
– Daj sobie spokój – warknął Jabba. – Chwytasz się brzytwy.
– Nie sądzę – odrzekła. – W wielu algorytmach szyfrujących stosuje się grupy liter. To może być jakiś szyfr.
– Na pewno – skrzywił się Jabba. – To wiadomość „Ha, ha. Zajebię was”. – Spojrzał na diagram na ekranie. – Za jakieś dziewięć minut.
Susan zignorowała go. Zwróciła się do Soshi.
– Ile jest takich sierotek?
Soshi wzruszyła ramionami. Zajęła terminal Jabby i szybko wyszukała wszystkie grupy. Gdy skończyła, odsunęła się na bok. Na ekranie ściennym pojawiły się następujące grupy liter:
– Wygląda znajomo – zauważyła Susan. W całym ośrodku tylko ona się uśmiechnęła. – Bloki po cztery litery. Tak jak w przypadku Enigmy.
Dyrektor pokiwał głową. Nazistowska Enigma to najsłynniejsza maszyna szyfrująca w całej historii kryptografii. Ona również generowała bloki liczące cztery litery.
– Wspaniale – jęknął Fontaine. – Nie ma pani przypadkiem pod ręką takiej maszyny?
– Nie o to chodzi! – krzyknęła Susan. Nagle ożywiła się. To była jej specjalność. – Istotne jest to, że to szyfr. Tankado zostawił nam wskazówkę! Rzucił nam wyzwanie. Chodzi o to, czy znajdziemy w porę klucz! Zostawia wskazówki, ale ukrywa je!
– Absurd – prychnął Jabba. – Tankado zostawił nam tylko jedną możliwość. Mieliśmy ujawnić istnienie TRANSLATORA. To był jego cel. Spieprzyliśmy sprawę.
– Muszę się z tym zgodzić – powiedział Fontaine. – Bardzo wątpię, czy Tankado gotów byłby zaryzykować, zostawiając w programie informacje o kluczu.
Susan kiwnęła głową, ale przypomniała sobie, że Tankado już raz dał im wskazówkę w postaci pseudonimu NDAKOTA. Patrzyła na litery i zastanawiała się, czy to znowu jakaś gra.
– Blokada tuneli do połowy zniszczona – zameldował technik.
Czarne linie na diagramie sięgnęły głębiej w dwie osłony, jakie jeszcze pozostały.
Dotychczas David Becker siedział w milczeniu i tylko przyglądał się dramatycznym wydarzeniom.
– Susan? – odważył się wtrącić. – Mam pewien pomysł. Ten tekst składa się z szesnastu grup po cztery litery, prawda?
– Na litość boską – mruknął Jabba pod nosem. – Teraz wszyscy chcą się bawić?
– Tak. Szesnaście – odpowiedziała Davidowi, ignorując komentarz Jabby.
– Usuń spacje – powiedział Becker zdecydowanym tonem.
– David – odrzekła Susan nieco zakłopotana. – Chyba nie rozumiesz. Grupy po cztery, to…
– Usuń spacje – nalegał David.
Susan zawahała się, ale w końcu kiwnęła głową w stronę Soshi, która szybko wykonała polecenie. Tekst nie stał się wcale jaśniejszy.
PFEESESNRETMPFHAIRWE00IGMEENNRMAENETSHASDCNSIIAAIEERBRNKFBLELODI
– Dość tego! – wybuchnął Jabba. – Koniec zabawy! Prędkość robaka wzrosła dwukrotnie. Zostało nam osiem minut. Szukamy liczby, nie zaś tajemniczych sekwencji liter!
– Cztery razy szesnaście – spokojnie powiedział David. – Policz to, Susan.
Spojrzała na obraz Davida na ekranie. Policz? Przecież on nie ma pojęcia o matematyce! Wiedziała, że David ma fotograficzną pamięć do koniugacji i deklinacji, ale arytmetyka nie była jego silną stroną.
– Tabliczka mnożenia – dodał Becker.
Tabliczka mnożenia, zastanowiła się Susan. O czym on mówi?
– Cztery razy szesnaście – powtórzył profesor. – W czwartej klasie musiałem wykuć tabliczkę mnożenia.
Susan wyobraziła sobie szkolną tabliczkę mnożenia. Cztery razy szesnaście.
– Sześćdziesiąt cztery – powiedziała. – I co z tego?
David pochylił się do kamery. Jego twarz wypełniła cały ekran.
– Sześćdziesiąt cztery litery…
Susan kiwnęła głową.
– Tak, ale… – dodała i zaniemówiła.
– Sześćdziesiąt cztery litery – powtórzył David.
– Boże! – wykrzyknęła Susan. – David, jesteś genialny!