Gdy tym razem Amerykanin zadzwonił pod prywatny numer Tokugena Numataki, wydawał się zdenerwowany.
– Pan Numataka? Mam tylko chwilę.
– Doskonale. Liczę na to, że ma pan oba klucze.
– Będzie niewielkie opóźnienie – odrzekł Amerykanin.
– Wykluczone – syknął Numataka. – Powiedział pan, że dziś wieczorem będzie pan je miał.
– Jedna sprawa nie została załatwiona.
– Tankado nie żyje?
– Tak – odrzekł tamten. – Mój człowiek zabił go, ale nie odzyskał klucza. Tankado przed śmiercią oddał go jakiemuś turyście.
– Skandal! – krzyknął Numataka. – Jak zatem może mi pan zagwarantować wyłączny dostęp…
– Spokojnie – przerwał mu Amerykanin. – Będzie miał pan wyłączne prawa. Ma pan moją gwarancję. Gdy tylko brakujący klucz zostanie odnaleziony, Cyfrowa Twierdza będzie pańska.
– Ale ktoś może skopiować klucz!
– Każdy, kto go tylko zobaczy, zostanie wyeliminowany.
Zapadła cisza. W końcu przerwał ją Numataka.
– Gdzie teraz jest klucz?
– Nie musi pan wiedzieć. Znajdzie się.
– Jak może pan być tego pewny?
– Ponieważ nie tylko ja go szukam. Amerykański wywiad wie o brakującym kluczu. Z oczywistych powodów woleliby nie dopuścić do rozpowszechnienia Cyfrowej Twierdzy. Wysłali pewnego człowieka na poszukiwanie klucza. Nazywa się David Becker.
– Skąd pan to wie?
– Nieważne.
– A gdy Becker znajdzie klucz? – spytał po chwili Numataka.
– Mój człowiek mu go odbierze.
– A później?
– To nie pańska sprawa – odrzekł zimno Amerykanin. – Gdy pan Becker znajdzie klucz, otrzyma odpowiednią nagrodę.