ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY DZIEWIĄTY

Czułym, lecz zarazem zaborczym ruchem, przygarnęła Mię do siebie. Spocone i zmęczone miłością leżały na łóżku, zamglonymi spojrzeniami wodząc po sobie. Od kilku tygodni były kochankami i Weronika nigdy dotąd nie czuła się równie cudownie.

Nie przypuszczała, że życie może być” tak wspaniałe, a związek z inną osobą może aż tak wzbogacać. Rozejrzała się po swojej sypialni, która przestała już być azylem samotności i stała się azylem szczęścia.

Zakochała się w Mii bez pamięci.

– Ogarnęła go furia – opowiadała Mia cicho. – Wyrzucił wszystkie moje rzeczy z szaf, darł je w strzępy. Kiedy wreszcie skończył, sypialnia wyglądała tak, jakby przeszedł przez nią tajfun.

– Biedna Mia – szepnęła Weronika głosem drżącym ze złości. Całą duszą nienawidziła Boyda.

– Byłam przerażona, ale nie dałam się zastraszyć. Powiedziałam mu, że jeśli spróbuje mnie dotknąć, ujawnię jego sekrety.

Weronika uniosła się na łokciu i zafrasowana spojrzała na Mię.

– Naprawdę to zrobiłaś?

– Tak, a wtedy Boyd zrobił się blady jak kreda. Bardzo ceni sobie swoją reputację i naprawdę zląkł się moich gróźb.

– Dobry Boże, Mia.

– Dopiero później zobaczyłam, że wyczyścił mi portfel, zablokował moje karty kredytowe i wyjął wszystkie pieniądze z naszego wspólnego konta. Kiedy go zapytałam, dlaczego to zrobił, tylko wyśmiał mnie. Powiedział, że od tej chwili będę musiała prosić o każdy grosz, nawet o pieniądze na jedzenie i benzynę. – Mia zaczęła płakać. – To było takie upokarzające, że miałam ochotę umrzeć. Schować się w jakiejś mysiej norze i skończyć ze sobą.

Weronika zadrżała. Jej matka tak właśnie postąpiła. To łatwe, aż nazbyt łatwe. Pistolet, proszki nasenne, pętla na szyję – i po człowieku.

Odsunęła się i spojrzała Mii w oczy.

– Nie mów takich rzeczy. Nawet o tym nie myśl. To on powinien czuć się upokorzony i zejść z tego świata.

– Oby. – W oczach Mii znowu pojawiły się łzy.

– Tak strasznie go nienawidzę, Weroniko.

– Doskonale wiem, co czujesz, maleńka. – Weronika ujęła jej twarz w dłonie. – Odejdź od niego. Nie myśl o pieniądzach ani o intercyzie. Ja się tobą zaopiekuję. Zarabiam tyle, że utrzymam nas obie.

– To nie w porządku. Boyd ma mnóstwo pieniędzy i połowa jego majątku należy do mnie.

– Mia spojrzała w oczy Weronice. – Naprawdę mnie kochasz? Potrafisz mi całkowicie zaufać? Powierzyć każdą tajemnicę?

Weronika poczuła ucisk w gardle, bo nie mogła zrozumieć, w jakim kierunku Mia zmierza.

– Tak, ufam ci całkowicie.

– Ja też ci ufam. Kocham cię. – Mia usiadła. Słońce wpadające przez żaluzje złociło jej skórę.

– Mam plan. Chcę, żeby Boyd zapłacił za swoje niegodziwości.

Weronice zaczęło szybciej bić serce, dłonie jej zwilgotniały.

– Mów.

– Wiem wszystko, Weroniko. Wszystko. Śledziłam go pewnego wieczoru. Poszedł do klubu, który się nazywa „The Velvet Spike”.

„The Velvet Spike”? Weronika poczuła, że krew odpływa jej z twarzy. Nie mogła dobyć z siebie głosu.

– Dla Boyda jego reputacja jest ważniejsza niż majątek, zdrowie, rodzina. Niż wszystko inne – ciągnęła Mia. – Udaje uczciwego, wierzącego człowieka, pragnie uchodzić za porządnego obywatela. Dlatego się ze mną ożenił. Teraz to zrozumiałam. Pasowałam do wizerunku, który chciał stworzyć, poza tym myślał, że będę potulną żoną. Ale się pomylił. Zemszczę się na nim, ale potrzebuję twojej pomocy.

Weronika patrzyła bez słowa na Mię. Ciągle jeszcze nie mogła uwierzyć, że jej przyjaciółka odważyła się śledzić męża. Dobry Boże, jak mogła zdobyć się na coś podobnego? Nie wiedziała, co ryzykuje?

– Nie… nie weszłaś chyba do środka? Policja robi tam ciągle naloty.

– A dlaczego nie? – zapytała Mia cicho. – Nic mi się nie stało. Nikt o niczym nie wie.

– Boyd jest nieobliczalny, Mia. Gdyby cię zobaczył… gdyby zauważył twój samochód albo… – Weronika usiłowała zachować spokój.

– Nie zauważył, bo jestem na to za sprytna. Tego ranka oddałam samochód do warsztatu, więc wypożyczyli mi inny wóz na dwadzieścia cztery godziny. – Ujęła dłoń Weroniki. – Potrzebuję twojej pomocy. Boyd prowadzi jakąś dziwną grę. Jeśli ludzie się dowiedzą, będzie skompromitowany, może nawet stracić pracę, a to dla niego koniec kariery, czyli tak naprawdę koniec wszystkiego. Nie przeżyje upadku z piedestału.

Weronika słuchała w milczeniu.

– Zależy mu na dobrej opinii. Zrobi wszystko, żebym milczała. Musi dać mi to, co mi się należy. Wynajmę prywatnego detektywa i zdobędę zdjęcia Boyda ze schadzek. – Zasłoniła usta dłonią. – Nie, prywatny detektyw może nas wystawić do wiatru, poza tym lepiej, żeby nikt nie wiedział o brudnych sprawkach Boyda. On cię nie zna, nie wie, jak wyglądasz. Ty mogłabyś zrobić zdjęcia i…

– Przestań, Mia. – Weronika położyła palce na ustach przyjaciółki. – Mówisz o szantażu, co jest przestępstwem ściganym przez władze federalne. A ja jestem prokuratorem. Mogę stracić pracę, nawet trafić do więzienia. Twój plan nie ma szans powodzenia.

– Zobaczysz, że się nam uda. Musi się udać.

– Nie licz na to – powiedziała Weronika stanowczo. – Nie może się udać, uwierz mi. Ciągle mam do czynienia z podobnymi sprawami. Przestępcy za każdym razem wydaje się, że szantaż ujdzie mu na sucho.

Mia zesztywniała.

– Mówiłaś, że mnie kochasz. Że wszystko dla mnie zrobisz.

– Kocham cię i zrobię dla ciebie wszystko, ale nie to. – Weronika zniżyła głos. – Zapomnij o swoim planie, Mia. Nie próbuj karać Boyda, on i tak prędzej czy później zapłaci za swoje sprawki.

– Bzdura. – Mia podniosła się z łóżka, przeszła do łazienki i nałożyła szlafrok Weroniki. – Nie ufasz mi. Nie wierzysz mi – oznajmiła z gorzkim wyrzutem.

– To nieprawda. – Weronika podeszła do przyjaciółki. Bolało ją, że Mia się gniewa, cierpiała z tego powodu. Nie mogła znieść oskarżeń ze strony kochanki, jej zarzutów o brak miłości.

Nic gorszego nie mogło się zdarzyć. Czule objęła Mię od tyłu i zanurzyła twarz w jej włosach.

– Nie pozwolę, żeby działa ci się krzywda. Nie dopuszczę do tego.

– Cały czas dzieje mi się krzywda. – Odwróciła się i zarzuciła Weronice dłonie na szyję. – Proszę cię tylko, żebyś zrobiła zdjęcia. Na pewno nikt się nie dowie.

Weronika poczuła ucisk w żołądku. Po raz pierwszy w życiu była naprawdę zakochana. Nie może stracić Mii. Umarłaby bez jej miłości.

– Zrobię dla ciebie wszystko, Mia, tylko mnie nie zostawiaj. Nigdy mnie nie zostawiaj.

– Nigdy – powtórzyła Mia, muskając usta Weroniki. – Nie zostawię cię. A ty mi pomożesz.

Загрузка...