Podczas kolacji dołączyła do nas stara przyjaciółka. Prawdę mówiąc, był to pomysł Kyle’a, który nawet zarezerwował stolik w Grille na North Tyron.
Kate McTiernan praktycznie nie zmieniła się od czasu polowania na psychopatę, zwanego Casanovą, w Durham i Chapel Hill, w Karolinie Północnej. Przeżyła wtedy napad i porwanie, bo przestępca uznał ją za najpiękniejszą dziewczynę w całych południowych stanach.
Poza tym, była nieprzeciętnie inteligentna. Ukończyła studia medyczne i podjęła praktykę pediatryczną, ale ciągle myślała o chirurgii.
Kiedy podeszła do naszego stolika, zastała nas przy rozmowie. Właśnie się kłóciliśmy o to, jak pokierować dalszym śledztwem.
– Cześć, chłopcy.
Jej piękną twarz okalały długie ciemne włosy. Dłuższe, niż miała przedtem. W ciemnych oczach czaił się błysk rozbawienia. Wprost tryskała energią i urodą, ale wiedziałem, że gdzieś w duszy chowa niezatarty ślad.
– Dajcie już spokój – powiedziała. – Za bardzo przejmujecie się pracą. Wyłuzujcie się trochę, przynajmniej na dziś wieczór.
Popatrzyliśmy na nią ze zdumieniem, szczerząc zęby jak idioci. Wiele przeszliśmy razem złego i dobrego, by teraz móc się spotkać na kolacji w Charleston.
– Co za przypadek! – zawołała. – Właśnie przyjechałam na sympozjum medyczne. – Usiadła.
– Alex nie wierzy w przypadki – zauważył Kyle.
– Nie szkodzi. Najważniejsze, że jesteśmy razem, złączeni bożą pomocą, za co chwalmy Pana.
– Widzę, że masz znakomity humor – rzekł Kyle. Sam też w tej chwili nie wyglądał na ponuraka.
– A czym mam się martwić? Przede wszystkim, bardzo się cieszę, że was znów widzę. A poza tym, na wiosnę wychodzę za mąż! Mój kochany Thomas oświadczył mi się dwa dni temu.
Kyle wymamrotał jakieś gratulacje, a ja natychmiast skinąłem na kelnera i zamówiłem butelkę szampana. W ciągu następnych paru minut Kate opowiedziała nam niemal wszystko o Thomasie. Dowiedzieliśmy się, że prowadzi niewielką księgarnię w Karolinie Północnej, że maluje pejzaże i że – zdaniem Kate – w obu tych dziedzinach jest wyjątkowo dobry.
– Pewnie, że w tym, co mówię, nie jestem obiektywna, ale z drugiej strony lubię pogrymasić. Thomas ma talent. To świetny facet. Jak tam Nana i twoje dzieci, Alex? Co słychać u Louise, Kyle? – spytała. – Powiedzcie mi jak najwięcej. Ogromnie się za wami stęskniłam.
Pod koniec kolacji już wszyscy byliśmy w szampańskich nastrojach. Po raz kolejny przyznawałem w duchu, że Kate to prawdziwa dusza towarzystwa. Potrafiła rozruszać nawet Kyle, który na ogół nie przepadał za zabawą. Przez cały czas nie odrywał od niej wzroku.
Tuż po jedenastej wyszliśmy z restauracji i uściskaliśmy się na pożegnanie.
– Macie być na weselu – oznajmiła Kate, energicznie przytupując nogą. – Kyle przyjedzie z Louise, a ty, Alex, przywieziesz swoją nową dziewczynę. Przyrzekacie?
Przyrzekliśmy. Nie zostawiła nam wyboru. Przez chwilę spoglądaliśmy za nią, jak szła do samochodu. Na domowe wizyty jeździła starym niebieskim volvo.
– Bardzo ją lubię – powiedziałem, choć było to oczywiste.
– Ja też – dorzucił Kyle, wciąż patrząc za odjeżdżającym samochodem. – To wspaniała dziewczyna.