Dlaczego on się nie rusza?! – zawołała Naomi chwytając Bena za ramię dłonią we włóczkowej rękawiczce. Wpatrywała się w wolno obracającą się postać Piotra. Sposób, w jaki zwieszała się ona na linie, nieodparcie przywodził na myśl człowieka powieszonego.
– Co się z nim stało?!
– Nie…
Nad nimi jadowity śmiech Flagga nagle umilkł.
– Kto tam? zawołał czarnoksiężnik. Jego głos brzmiał niczym grom, zwiastun śmierci. – Odpowiadać, jeśli chcecie zachować głowy! Kto tam?
Frisky zaskomliła i przytuliła się do nóg Naomi.
– Bogowie, już po nas – powiedział Dennis. – Co robić, Ben?
– Czekać – rzekł poważnie Ben. – A jeśli zejdzie na dół – walczyć. Na razie poczekamy, co się dalej stanie. Musimy…
Ale na tym skończyło się ich oczekiwanie, bo w następnych sekundach wiele – nie wszystkie, ale bardzo dużo spraw zostało rozwiązanych.