137

Medalion – sapnął w biegu Piotr do Dennisa. – Masz jeszcze medalion, który ci rzuciłem?

Dennis pomacał się po szyi, znalazł złote serduszko – z zaschniętą krwią Piotra na czubku – i skinął głową.

– Daj mi.

Dennis podał mu go w biegu. Piotr nie zakładał medalionu na szyję, tylko owinął sobie jego łańcuszek wokół przegubu tak, że serduszko podskakiwało w rytm kroków rzucając krwistozłote błyski w świetle pochodni na ścianach.

– Już niedługo, przyjaciele – wydyszał Piotr. Skręcili. Piotr zobaczył przed sobą drzwi do komnat ojca. Tu właśnie ostatni raz widział Rolanda. Był on królem odpowiedzialnym za życie i dobrobyt tysięcy; ale też i starszym panem wdzięcznym za szklaneczkę wina na rozgrzewkę i kwadrans rozmowy z synem. Tu właśnie wszystko się skończy.

Pewnego razu jego ojciec zabił smoka strzałą zwaną Młot na Wrogów.

Teraz – pomyślał Piotr; pulsowało mu w skroniach, a serce biło jak oszalałe – muszę spróbować zgładzić innego potwora, o wiele potężniejszego, za pomocą tej samej broni.

Загрузка...