7 lutego

Na kilka godzin odwiedził mnie Paweł i wlał w serce ciepło, odwagę i siłę.

Kiedy sen nie nadchodzi, wciąż pytam, jak można tutaj być.

Mój lekarz traktuje mnie jak dziecko, z łagodną życzliwością. Mówiąc o mojej śmierci, jest poważny, ale to jeszcze nie czas. On o tym nie wie i martwi się pracą serca. Nie wyprowadzam go z błędu, nie uwierzyłby mi.

Ja wiem, ile mi jeszcze zostało. Wyczuwam to doskonale, potrafię zmierzyć własną śmierć, jej siłę i sposoby ataku. Jest zbyt słaba, by teraz ze mną wygrać, kiedy pokochałam.

Загрузка...