22 lipca

Moje tarcze ochronne zawodzą i ona naciera na mnie ze zwiększoną siłą. Wtedy mierzymy się wzrokiem, prosto, twarzą w twarz, i jeszcze odchodzi zawstydzona, a ja oddycham z ulgą, że nie dostrzegła lęku w wyzywającym spojrzeniu. Chcę tutaj być za tamte stracone lata, marzenia, niespełnienia.

Noszę w sobie tak wielkie pokłady fantazji, że nieustannie muszę je przelewać na papier – wtedy czuję ulgę i mogę dalej żyć na chwilę uspokojona. Chyba tak czuje się kobieta po wydaniu na świat długo oczekiwanego dziecka. I praca zaczyna się od nowa, trzeba dalej formować nowo powstały twór, dopieszczać kształt, tworzyć ostateczną wersję, która i tak nie będzie miała końca.

Загрузка...