20 grudnia 1977 roku

Jestem narkomanką. Nawet przed sobą muszę się w końcu do tego przyznać. Tak, teraz wiem, jak to naprawdę wygląda. A przecież zaczęło się od zabawy, głupiej, dziecinnej ciekawości.

Mam 18 lat. Cztery lata temu pierwszy raz zrobiono mi zastrzyk. I wszystko się zaczęło. Dwa latu temu zawieziono mnie na pierwszy odwyk, później na drugi. A teraz? Ostatnio trochę chorowałam. Leżałam sobie w łóżku i mogłam spokojnie ćpać, moje dawki trochę się zwiększyły. O obecnym ćpaniu nikt nie wie. Rodzice sądzą, że ich koszmar minął. Chodzę grzecznie do szkoły i nawet nie zbieram dwój. I to podobno ma być dowód, że wszystko jest w porządku. Śmieszne.

Zawsze chciałam być wolnym człowiekiem, a stałam się niewolnikiem pełnej strzykawki. Osiągam swoje złudne zadowolenie. I to jest wszystko, co mam. Czy naprawdę nie mam już woli, jak mi to wmawia milicja? Czy naprawdę nie potrafię jeszcze powalczyć o siebie? Chyba nie umiem sobie pomóc, nie umiem też korzystać z pomocy innych. Tyle przesiedziałam w psychiatryku i gdy stamtąd wychodziłam, już w pierwszym dniu byłam zaćpana. Chyba nie wierzę w to, że mogę się jeszcze wyleczyć.

Загрузка...