27 lutego

Marzena wróciła. Powiedzieli jej, że to było jej ostatnie odtrucie. Następnego nie przetrzyma. Ale narkoman nie wierzy w takie rzeczy. I Marzena od razu zaczęła ćpać. Mówi, żebym teraz ja się szła odtruć, to będzie więcej towaru do sprzedawania. Marzena nazywa mnie swoją siostrą.

Mam wrażenie, że kiedyś byłam, a teraz już mnie nie ma. Żyje jeszcze biologicznie moje ciało. A co z resztą? Mam czekać na powolną śmierć? Nic innego mi już nie pozostało. Zadzwoniłam do domu. Usłyszałam po drugiej stronie głos matki. Ciche „słucham”. A potem: „Proszę, proszę, proszę…” Nie odezwałam się. To było ponad moje siły. Czego się bałam? Próśb, żebym wróciła? Słów potępienia?

Загрузка...