17 czerwca

Na porannym obchodzie odwracam twarz od ziejących odleżyn. Te rozpadające się za życia ciała, nadmiar cierpienia w jęku modlitwy, słodkawo – duszący fetor codziennie uświadamiają mi ludzki kres, w nieludzki sposób pojęty przez los. Komu potrzeba tyle cierpienia w ostatniej fazie? Jaki ma być bezmiar ulgi po przejściu na tamtą stronę?

Загрузка...