8 listopada

Cezar choruje, jest to dość poważne. Chciałam rozładować nareszcie napięcie i rąbałam drzewo. Moje serce nie chce żadnego wysiłku. To tylko kolejne szaleństwo, prawie samobójstwo.

Widziałam tak wielu owładniętych własnym umieraniem, żebrzących o następną dawkę, wbijających się w ściany na głodzie, cuchnących dziwnym smrodem potu, handlujących ciałem i duszą. Widziałam tak wielu, a mimo to ogarnia mnie rozpacz nad każdym odchodzącym młodym życiem.

Загрузка...