5 października

Mamy wczuwać się w ich przytłumiony świat. Są z nami bez szans. My ze swoją świadomością, a oni spacyfikowani biologicznym pancerzem.

Mój pierwszy schizofrenik. dwadzieścia trzy lata, opowiada o swoim urojonym świecie. Słucham go innymi falami, jakby we mnie otwierały się nowe możliwości przeżywania świata. I uśmiecham się do siebie. Wieczorem chodzimy do klubu.

Mieszkańcy tego ośrodka, głównie aktyw organizacji młodzieżowych, zdrowo popijają i awanturują się. Świat po alkoholu jest pełen agresji.

Mury szpitalne dławią mnie. Tamto wspomnienie jest bardzo silne, zniewalające. Wzdrygam się na przejawy wszelkiej przemocy personelu wobec pacjentów.

Czy wystarczy pokochać jednego człowieka, by zapełnić poczucie pustki i osamotnienia, pozbyć się niepokoju, lęku? Czy wtedy można przetrzymać siebie? Czy wystarczy tylko miłość?

Wieczorem spotykamy się z naszym opiekunem i rozmawiamy o naszych odczuciach. Zapytałam o granice ingerencji psychologa w życie człowieka, nawet chorego psychicznie.

Загрузка...