9 lutego

Już po przesłuchaniu. Poszło mi nawet gładko. Wywlekali sprawy aż z 1975 roku. Chodziło im o kontakty, nazwiska. Nic im nie powiedziałam. Straszyli, że mogą mi przeszkodzić w zdawaniu matury. Świnie. Ale chyba uwierzyli, że teraz nie ćpam. O aptece cisza. Nie kojarzą mnie z takim numerem, zawsze działałam samotnie. A poza tym zawsze uważali mnie za stukniętą. To oni posłali mnie pierwszy raz do psychiatryka.

Zadzwoniłam do Beaty na oddział. Jest teraz bardzo dużo ludzi, zimują. Beata ma kłopoty w szkole. Nie chce się uczyć. Wydaje mi się, że Beata zaczyna dojrzewać do ostatecznej drogi narkomana. Jestem coraz bardziej nieufna, już nikomu nie wierzę. I muszę ciągle kłamać – glinom, rodzicom, nauczycielom. Siebie też okłamuję. Zmieniam się na niekorzyść. Czy to już jest ta psychodegradacja, którą tak mnie kiedyś straszyli?

Загрузка...