10 października

Opisałam mój więzienny koszmar Annie. Odpisała, że bardzo martwiło ją moje długie milczenie i że teraz, kiedy mam już to wszystko poza sobą, mogę naprawdę zacząć od nowa. A gdy wrócę z leczenia, to w domu wszystko jeszcze może się pomyślnie ułożyć. Nie wiem, skąd w niej tyle optymizmu. Ale nie pójdę na żadne leczenie, do żadnego psychiatryka. Nigdy więcej już nie będę w psychiatryku. Nie wierzę w wyleczenie. Wierzę, że umrę niedługo. Boję się śmierci, ale brakuje mi woli życia. Moje życie to ciągle cierpienie. Nie tylko ze względu na złe doświadczenia. To cierpienie psychiczne. Nie potrafię pomóc sobie. Ale umiem siebie zabić. Nie wiem, co jest trudniejsze, a może prostsze. Gdzieś tu tkwi błąd, jakaś szalona pomyłka w moim istnieniu. Wydaje mi się, że zawadzam na tym świecie.

Загрузка...