27 maja

Filip powiedział mi, że Tomek nie żyje. Ćpał gdzieś z jakimiś ludźmi. Miał zapaść i tamci się wystraszyli. Nie wezwali pogotowia, tylko wynieśli go na ławkę i tam umarł. A mogli go odratować. Wróciłam na oddział roztrzęsiona. Zaczęłam szaleć, krzyczeć. Związali mnie pasami i dali zastrzyk. Długo nie mogłam się uspokoić. Waliłam głową o ścianę i krzyczałam. Rozwiązałam się sama, znowu mnie związali i tak ciągle. W końcu usnęłam.

Загрузка...