25 grudnia

Walnęłam sobie trochę więcej niż zwykle. Chciałam mniej czuć. Taki dzień, jak ten, od wielu lat jest smutny. Święta. Puste słowo czy ironia losu? Sama nie wiem. Mam swoją powiększoną działkę majki i jest okay. Olewam to, co dzieje się wokoło. Nie dociera do mnie wiele przez barierę, którą wcisnęłam sobie w kanał. Tam, za drzwiami, może się teraz wiele dziać. W taki dzień nawet dostałam więcej towaru za normalną cenę. Inne ćpuny też czują się wtedy inaczej. Są bardziej życzliwi.

Pod bramą spotkałam chłopaka, który był na głodzie. Tak się trząsł, że nie mógł sobie znaleźć tyły. Przytrzymałam mu pasek na ramieniu i udało się. Uśmiechnął się do mnie smutno.

Загрузка...