4 maja

Poszłam do znajomych ćpunów Marzeny. Powiedzieli, że mogę trochę u nich zostać. Dają mi nawet ćpanie, boją się, żebym im nie odstrzeliła na głodzie.

A więc tak to wszystko się kończy. Nastąpił koniec wszystkiego. Trzeba się z tym pogodzić. Marzenko, siostro, złączyły nas nasze pokręcone życia. Dlaczego musiałaś tak wcześnie odejść? Kim byłaś?

Byłaś narkomanką, tak jak ja. Ale zanim się nią stałaś, byłaś biednym, nieszczęśliwym człowiekiem.

I stało się. Za późno było, by żyć, by walczyć o siebie. Może i nie warto było? A może warto?

Przeczuwałam jej śmierć. Dlaczego jej nie ratowałam? Marzenko, odeszłaś, zostawiłaś mnie. Nikt nie umiał ci pomóc.

Загрузка...