30 maja

Przyszedł do mnie Filip. Rodzice byli w pracy. Mówił, że dzwonił wiele razy, ale rodzice odpowiadali, że jestem chora. Zrobił mi zastrzyk morfiny. Dawno nie ćpałam. Od razu zrobiło mi się lepiej. Chciał mnie zabrać na spacer, ale bałam się. Powiedział, że jeszcze przyjdzie. Tylko nie wolno mi mówić o niczym. Nikomu. Spytał, czy poszłabym do szpitala. Nie zrozumiałam go. Dlaczego miałabym iść do jakiegoś szpitala? Nic mi nie jest. To minie. Naprawdę nic mi nie jest.

Spytałam go o ludzi. Tomek jest w szpitalu. Jest trochę nowych ludzi. Milicja dała im spokój. Mogę w każdej chwili przyjść do chaty, nie pójdę. Nie trzeba nigdzie chodzić. Nie trzeba nic robić. Tak jest dobrze. Tylko tak.

Загрузка...